Rośnie w Polsce i jest bardzo zdrowy, ale pod częściową ochroną. W Niemczech powstają gangi, by wykradać go z lasu
Niemieccy policjanci rozkładają ręce, a gangi specjalizujące się w kradzieży rosnącego naturalnie czosnku niedźwiedziego opanowują coraz bardziej wyrafinowane metody łamania prawa. Tymczasem takie zrywanie leśnej rośliny leczniczej grozi nawet zwykłym mieszkańcom niemieckich miasteczek?
12.03.2024 08:54
Rzadko zdarza nam się tu poruszać wątki kryminalne, ale tym razem jak najbardziej zawiera się to w kręgu naszej kulinarnej fascynacji. Obiektem zainteresowań formowanych w Niemczech gangów nie jest bowiem złoto, diamenty czy dzieła sztuki renesansowych mistrzów pędzla, lecz zwykła — na pozór — roślina porastająca europejskie lasy. Czosnek niedźwiedzi pada ofiarą brutalnych i nielegalnych akcji zorganizowanych grup przestępczych. Ich metody stają się coraz bardziej nikczemne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gangi zbierają coraz większe żniwa
O sprawie "czosnkowych gangów" napisał portal onet.pl. To tam czytamy, że niemiecka policja coraz częściej boryka się z problemem grup złodziei, którzy wykradają z saksońskich lasów nawet setki kilogramów cebulek czosnku niedźwiedziego. Niemieckie prawo surowo tego zabrania. Według litery prawa można zrywać jedynie liście tej zdrowej rośliny, a ilość nie powinna przekraczać tego, co mieści się w jednej dłoni.
Tymczasem, jak pisze Onet, w zeszłym roku gangi wykopały ponad tonę cebulek rośliny. To dane dotyczące zaledwie niewielkiego obszaru w okolicach Lipska. Policja stara się kontratakować: niedawno złapali pięcioosobową bandę, która wynosiła z lasu 50 kilogramów dzikiego czosnku. To jednak jedynie kropla w morzu problemu, a metody złodziei stają się coraz cwańsze.
Przebrania, nakolanniki i rynek zbytu
Według Onetu gangi specjalizujące się w kradzieży dzikiego czosnku niedźwiedziego działają już w naprawdę zorganizowany sposób. Członkowie takich grup wybierają się do lasu, udając zwykłych turystów. Następnie, pod osłoną drzew, przebierają się w stroje robocze, zakładają nakolanniki i dokonują swej nikczemnej zbrodni. Kolejny krok to przemyt. Złodzieje pakują zrabowany niedźwiedzi czosnek do worków i ukrywają go przy poboczach dróg. Dopiero później wracają po niego samochodami.
Tego rodzaju działalność może zaszkodzić nie tylko naturalnemu występowaniu czosnku, ale również zwykłym mieszkańcom. Rynek zbytu przestępców stanowią bowiem punkty gastronomiczne, gdzie czosnek zostaje przetworzony i podany do spożycia. Tymczasem takie nielegalne źródło może prowadzić do tragedii. Czosnek niedźwiedzi jest bowiem łudząco podobny do zimowitu jesiennego. To trująca roślina, której spożycie — nawet w niewielkich ilościach — może prowadzić do śmierci.