Powodują skoki glukozy i wyniszczają żołądek. Wiele osób wciąż się zajada, bo są tanie i łatwo dostępne
Przekąska, która nakarmiła miliony zabieganych osób powinna mieć swój pomnik, prawda? Ten komfort jest jednak mało komfortowy, jakkolwiek to brzmi. Jeśli rozłożysz zupkę chińską na czynniki pierwsze, okazuje się, że ta wygoda ma swoją cenę i niestety nie w postaci pieniędzy.
Zupki chińskie stały się synonimem szybkiego posiłku, który wymaga jedynie wrzątku i trzech minut cierpliwości. Dla wielu osób to ratunek w pracy, na uczelni lub w podróży, kiedy nie ma czasu ani możliwości, by zjeść coś na ciepło. Przyciągają zmysły zapachem przypraw, niską ceną i prostotą przygotowania, dlatego stały się symbolem codziennego komfortu podczas braku czasu. Jednak ten niewinny kubek smaku skrywa w sobie więcej, niż widać w jego złocistym bulionie. Zupka, która daje chwilę wygody, może pozostawić w organizmie po sobie niechciane wspomnienie.
Kapuśniak jak u babci. Rozgrzewający i sycący obiad dla całej rodziny
Skąd się wzięła ich popularność
Popularność zupek błyskawicznych zaczęła się w Japonii po wojnie, gdy liczyła się prostota, trwałość i szybkość przygotowywania posiłków. Makaron instant miał długi termin przydatności, nie wymagał lodówki i potrzebował jedynie wrzątku. Taki sposób żywienia trafił później do miast na całym świecie.
W biurach, akademikach i na stacjach benzynowych pojawiły się czajniki oraz dystrybutory wody, dlatego przygotowanie jej było tak proste i możliwe, że trudno było tego nie robić. Z czasem coraz niższa cena ułatwiała decyzję przy ograniczonym budżecie, a intensywny smak przypraw dawał wrażenie sytości mimo skromnego składu.
Popularność tego produktu napędziło szybkie tempo życia, częstsze jedzenie poza domem i łatwy dostęp do sklepów całodobowych. Na rynku szybko pojawiły się też wersje w kubkach, które idealnie nadawały się do transportu i jedzenia w biegu. Zupka stała się skrótem do ciepłego posiłku w przerwie między obowiązkami, dlatego wiele osób sięga po nią odruchowo, gdy liczy się czas, którego nie ma zbyt dużo.
Co naprawdę kryje się w zupce chińskiej
W opakowaniu takiej zupki mieści się znacznie więcej, niż sugeruje jej rozmiar. Podstawą jest makaron zwykle smażony w oleju palmowym, dzięki czemu zachowuje chrupkość i długą trwałość. To właśnie ten etap powoduje, że produkt ma wyższą zawartość tłuszczów nasyconych niż zwykły makaron gotowany w wodzie. Kolejnym składnikiem jest saszetka z przyprawami, w której obok soli znajduje się glutaminian sodu, tłuszcze roślinne, cukier i inne wzmacniacze smaku oraz aromaty. Całość uzupełniają suszone warzywa, które wyglądają naturalnie, ale niestety stanowią niewielki procent zawartości. Z tych też powodów powstaje produkt z wysoką kalorycznością i niską wartością odżywczą, który dostarcza głównie energię z węglowodanów i tłuszczu, ale niewiele witamin, błonnika oraz białka.
Sól – skromny składnik z silnym działaniem
Sól to składnik, który w zupkach błyskawicznych występuje w ilościach znacznie przekraczających potrzeby organizmu jak na zwyczajny posiłek. Nadmiar soli prowadzi do zatrzymywania wody, podwyższonego ciśnienia i większego obciążenia nerek. Regularne spożywanie produktów wysoko przetworzonych powoduje, że ciało stopniowo przyzwyczaja się do intensywnego smaku i traci naturalną wrażliwość na sól i inne smaki. To z kolei utrudnia jej kontrolę w codziennych posiłkach. Choć sól jest potrzebna do prawidłowej pracy mięśni i układu nerwowego, w zupkach występuje w takiej formie i ilości, która z czasem może zaburzać równowagę elektrolitową i osłabiać ogólną kondycję organizmu.
Tłuszcze i proces smażenia
Makaron w zupkach błyskawicznych różni się od zwykłego tym, że przed suszeniem zwykle jest smażony w oleju, najczęściej palmowym. Dzięki temu staje się kruchy, szybciej jest gotowy i może być przechowywany miesiącami bez utraty struktury. Ten proces ma jednak swoją cenę. Mocne podgrzewanie tłuszczu prowadzi do jego utleniania, a wtedy powstają substancje, które organizm źle znosi w dużych dawkach. Dodatkowo olej palmowy dostarcza dużo tłuszczów nasyconych, których nadmiar może wpływać na gospodarkę tłuszczową i układ krążenia.
Choć jednorazowa porcja raz na dłuższy czas nie jest zagrożeniem, to już częste sięganie po takie produkty powoduje, że w diecie rośnie niepotrzebna przewaga tłuszczów niższej wartości. W takiej sytuacji organizm otrzymuje energię, ale niewiele składników potrzebnych do regeneracji i prawidłowego metabolizmu.
Brak równowagi odżywczej
Zupki błyskawiczne to głównie węglowodany i tłuszcz, więc brakuje w nich tego, co naprawdę syci i pomaga organizmowi się odbudować. Nie znajdziemy w nich pełnowartościowego białka, błonnika, witamin i minerałów, przez co po zjedzeniu uczucie głodu szybko wraca. To posiłek, który doładowuje energią, ale na krótko i nie dostarcza tego, czego ciało potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania. Dodatkowo duża ilość soli i tłuszczu w połączeniu z małą zawartością świeżych składników powoduje, że bilans odżywczy jest zaburzony. Taka kompozycja nie wspiera metabolizmu, a przy częstym spożyciu może prowadzić do zmęczenia, gorszej koncentracji i osłabienia odporności. Zupka zaspokaja głód, ale nie odżywia organizmu w prawdziwym znaczeniu tego słowa.
Co dzieje się w organizmie po zjedzeniu
Po zjedzeniu zupki błyskawicznej organizm reaguje szybko, ale niezbyt korzystnie. Wysoka zawartość soli powoduje zatrzymanie wody, więc może to prowadzić do uczucia ciężkości i chwilowego wzrostu ciśnienia. Makaron z białej mąki podnosi poziom glukozy we krwi, przez co energia pojawia się nagle, a potem z kolei gwałtownie spada. Przez brak błonnika, trawienie przebiega szybko, ale nie daje trwałego uczucia sytości.
Tłuszcze nasycone obecne w smażonym makaronie i przyprawach dodatkowo obciążają układ pokarmowy, tym bardziej gdy zupki pojawiają się w diecie regularnie. Z czasem nadmiar soli i tłuszczu może zaburzać gospodarkę elektrolitową, zwiększać pragnienie i osłabiać zdolność organizmu do regeneracji. To posiłek, który daje krótkotrwały zastrzyk energii, ale nie przynosi korzyści w dłuższej perspektywie.
Czy zupka chińska zawsze musi być zła
Zupka chińska nie musi być całkowicie wykluczona z jadłospisu, jeśli potraktujemy ją jak awaryjny posiłek, a nie codzienny zwyczaj. W sytuacjach, gdy brakuje czasu lub dostępu do kuchni, może być szybkim doładowaniem energii, pod warunkiem że zostanie odpowiednio uzupełniona. Warto dodać do niej świeże lub mrożone warzywa, jajko, tofu albo odrobinę wędzonego mięsa, dzięki temu taka zupka zamieni się w bardziej zrównoważony posiłek.
Są osoby, które do zupki wkładają dobrej jakości parówki i bardzo to sobie chwalą. Można też użyć tylko części saszetki z przyprawami, aby zmniejszyć ilość soli. Taki sposób przygotowania ogranicza to, co w zupkach najmniej korzystne i zwiększa udział wartościowych składników. To rozwiązanie kompromisowe, które okazjonalnie nie szkodzi, o ile na co dzień podstawą diety jest świeże i różnorodne jedzenie.