Skusiłam się na Astropierogi z Żabki. Jeden kęs i już wiedziałam, czy było warto
Uwielbiam kulinarne nowinki, zwłaszcza gdy łączą się z dobrą historią. Kiedy usłyszałam, że Żabka wypuściła serię liofilizowanych dań inspirowanych polską kuchnią, zaprojektowanych we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną i Mateuszem Gesslerem, nie mogłam przejść obok tego obojętnie.
Liofilizowana zupa pomidorowa, pierogi z kapustą i grzybami, a na deser kruszonka z jabłkami i cynamonem – wszystko zamknięte w niewielkich opakowaniach z kosmicznymi zdjęciami z teleskopu Hubble’a i grafikami polskich artystów - Joanny Concejo, Aleksandry Czudżak oraz Tomka Larka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kremowa i energetyzująca owsianka kawowa z mleczną pianką
Produkty powstały we współpracy z szefem kuchni Mateuszem Gesslerem, który zadbał o to, by mimo technologii kosmicznej, zachować "ziemski" smak. Jak to działa? Liofilizacja to proces, w którym jedzenie zostaje najpierw zamrożone, a potem pozbawione wody w próżni. Dzięki temu zachowuje swój smak, aromat i większość wartości odżywczych, a jednocześnie jest superlekkie i trwałe. Przygotowanie? Wystarczy zalać zawartość gorącą wodą, zamknąć opakowanie i odczekać – od 3 do 16 minut, zależnie od dania.
Dobry skład, a co ze smakiem?
Na pierwszy ogień poszły Astropierogi. Zwykłe pierogi z kapustą i grzybami? Niby tak. Ale te mają przetrwać 18 miesięcy bez lodówki, a do tego można je zabrać wszędzie – na biwak, w góry, do pracy, a nawet… w kosmos. Brzmi jak science fiction, ale to całkiem realny plan. Te dania mają bowiem znaleźć się na pokładzie misji kosmicznej, w której weźmie udział polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski. To właśnie on ma się zajadać w kosmosie specjałami polskiej kuchni, przygotowanymi tak, by zachowały smak i wartość odżywczą w ekstremalnych warunkach.
Astropierogi mają bardzo dobry skład: kapusta kiszona 56 proc., mąka pszenna 32 proc., cebula, olej rzepakowy, grzyby suszone 1,5 proc., mąka ziemniaczana, sól i przyprawy. W opakowaniu znajdziemy 5 niewielkich pierożków. Co ciekawe, można je jeść również na sucho. Od razu więc spróbowałam jednego w takiej formie. Przypominał trochę chipsy o smaku wigilijnych pierogów. Był chrupiący, nieco kwaśny i pieprzny.
Pozostałe pierogi, zgodnie z zaleceniem producenta, zalałam gorącą wodą i odstawiłam na kwadrans. Niestety po tym czasie wciąż były jeszcze trochę "niedogotowane" i gumowate. Smak farszu również nie powalił mnie na kolana. Za dużo kapusty, za mało aromatu grzybów. Zdecydowanie daleko im do babcinych pierogów. Przypominają raczej dyskontowy produkt, ale jak na posiłek, który ma dostarczyć energii w kosmosie, nie jest źle.
Astrozupa to pomidorówka z makaronem orzo. Tu również skład jest zaskakująco krótki i całkiem przyjazny – znajdziemy w nim m.in. koncentrat pomidorowy, suszone warzywa, cebulę, czosnek, przyprawy i makaron z semoliny. Po zalaniu wrzątkiem całość ma przypominać klasyczną domową zupę – lekką, sycącą i rozgrzewającą. To może być dobra propozycja na chłodniejszy dzień albo szybki posiłek w podróży.
A na deser? Kruszonka jabłkowa z cynamonem – czyli coś, co przypomina domowe crumble. W składzie znajdziemy liofilizowane jabłka, mąkę pszenną, cynamon, masło i cukier. Po dodaniu wody deser ma zyskać konsystencję ciepłej szarlotki – coś między owocowym musem a owsianym ciastkiem.
Kuszące opakowania - zbierz je wszystkie
Ciekawostką jest też forma promocji. Każde opakowanie ozdobione jest zdjęciem mgławicy, galaktyki lub innego obiektu sfotografowanego przez teleskop Hubble’a. Są cztery wersje graficzne każdego produktu – ale w jednym sklepie dostępna jest tylko jedna. Czyli żeby zebrać całą "kolekcję", trzeba odwiedzić więcej niż jedną Żabkę. Brzmi znajomo? To trochę jak z kartami z gumy do żucia w dzieciństwie – tylko że teraz zamiast dinozaurów, mamy gwiazdozbiory i polskie pierogi dla astronauty.
Co ważne – te dania nie są tylko żartem marketingowym. Mają sens technologiczny i żywieniowy, a ich dostępność w zwykłym sklepie osiedlowym to całkiem sprytny sposób na zainteresowanie ludzi tym, co faktycznie jedzą astronauci. Wydaje mi się jednak, że cena 9,99 zł za niewielką porcję jest nieco wygórowana. Nie traktowałabym produktów z tej serii jako składnika codziennej zbilansowanej diety. To raczej kulinarna ciekawostka lub awaryjne rozwiązanie na biwak, podróż czy... lot w kosmos.
Katarzyna Kamińska, wydawczyni Pyszności.pl