Sprawdziłam, ile kosztują gofry nad morzem. Bez grubego portfela lepiej nie podchodzić
Ceny gofrów nad morzem potrafią mocno zaskoczyć. Sprawdziłam więc, ile trzeba zapłacić za słodką przekąskę na drodze do popularnego miejsca turystycznego w Trójmieście.
29.06.2023 | aktual.: 29.06.2023 18:00
Od dziecka każda wizyta nad morzem kojarzyła mi się z rybą, frytkami i goframi z bitą śmietaną. Takie gastronomiczne atrakcje to "must have" na wakacyjnej liście rzeczy do zrobienia. Niektórzy mówią, że domowe goferki nie dorównują nawet tym z klasycznej, blaszanej budki przy plaży. Nie da się ukryć, że kieruje nami głównie sentyment. I tym samym kierowałam się też ja, szukając smaku z dzieciństwa. Różnica jest jedna - dawniej za te przysmaki płacili rodzice, dziś sami musimy sięgnąć do kieszeni po drobne. W rzeczywistości te drobne wcale takie drobne już nie są, a za słodki przysmak musimy słono zapłacić.
Słodki smak z dzieciństwa, czyli gofry nad morzem
W drodze na jedną z trójmiejskich plaż, przy popularnej trasie turystycznej, natrafiam na budkę z goframi. Mimo dość później pory, kilka osób siedzi przy stoliku, leniwie liżąc kultowe lody świderki. Inni z kolei walczą o okruszki gofrów z latającymi wokół małymi ptaszkami. Kierowana nie tylko sentymentem, ale przede wszystkim ciekawością, postanawiam zamówić gofra.
Szybkie zerknięcie na tablicę i analiza cen. Biorę gofra z bitą śmietaną i owocową frużeliną. Zamówienie przyjmuje młoda dziewczyna (młodzież i studenci to filar sezonowej gastronomii), płacę i czekam. Nie trwa to długo, bo już po kilku minutach w moją stronę wyciągana jest ręka z tacką z gotowym gofrem. Gotowym to słowo klucz, bo były one zrobione już wcześniej, przed podaniem jedynie podgrzane. Ku mojemu zaskoczeniu, nie wpływa to na smak, bo wciąż jest chrupiący i nie rozmięka. Frużelina smakuje całkiem dobrze, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że to pewnie pełen konserwantów wyrób z wiaderka. Bita śmietana jest super, ogólnie wszystko gra. Poza jedną dość istotną rzeczą - ceną.
Ceny gofrów nad morzem
Za gofra z frużeliną i bitą śmietaną płacę 17 zł. Jeśli jednak chciałabym skusić się na coś tańszego, to mogę kupić gofra z cukrem pudrem (8 zł) czy też dżemem (10 zł). Gdybym postawiła na opcję "wypas", to musiałabym zapłacić nawet 22 zł. W tym najdroższym wydaniu dostajemy bitą śmietanę, bakalie, owoce, polewę oraz posypkę.
Mogłoby się wydawać, że 17 zł to nie jest majątek i coś w tym jest. Jednak ja byłam tam sama, kupiłam jednego gofra, bez kawy i napojów. Jeśli na gofra skusiłaby się czteroosobowa rodzina, to rachunek byłby znacząco wyższy i sięgał ok. 70-80 zł. Jednorazowo może dramatu nie ma, ale gofry tak wpisały się w klimat nadmorskich wojaży, że chętnie sięgamy po nie częściej niż tylko jeden raz na cały wyjazd. Trzeba też dodać, że za duży to on też nie był. Świstek z paragonem jest całkiem niezłym punktem odniesienia.
Dla kontrastu sprawdzam szybko cennik w lokalnym barze mlecznym, serwującym jakościowe posiłki w przystępnych cenach. Za kotlet schabowy z ziemniakami zapłacimy tam 13,50 zł, naleśniki z dżemem kosztować nas będą 12 zł, a zupa ogórkowa 7,50 zł. Oczywiście, to zupełnie inne kategorie jedzenia, ale przy stale rosnących kosztach życia gofry przestają być tak przystępnym deserem. Ich cena porównywalna jest do ceny kawałka ciasta z całkiem niezłej cukierni. Biorąc pod uwagę jednak niższe koszty stałe (przyczepa na kawałku betonu pod domem z kilkoma brudnymi stolikami, półprodukty nie najlepszej klasy) niż w cukierniach, może się wydawać, że ok. 20 zł za gofra to cena wygórowana.
Ewa Malinowska dla Wirtualnej Polski