Tam pod żadnym pozorem nie dawaj napiwków. Możesz dotkliwie obrazić obsługę
Przywykliśmy już do tego, że obsługa restauracji jest wdzięczna za napiwki. A jednak nie wszędzie ta sytuacja ma jednakowy wydźwięk. Istnieją kraje, w których dorzucenie do rachunku czegoś od siebie może spowodować niemałe oburzenie. Lepiej dowiedz się, co to za miejsca, zanim wywołasz obyczajowy skandal!
18.07.2023 17:11
Tradycja dawania napiwków obsłudze restauracji jest w Polsce powszechnie znana. To jednak nie oznacza, że nie wywołuje ona silnych emocji i burzliwych dyskusji. Czy na pewno zawsze trzeba dawać "tipa"? A jeśli tak, to ile? Zdania, co do tych kwestii są podzielone. Zwolennicy tej praktyki tłumaczą, że napiwki to znaczna część całkowitego wynagrodzenia kelnerów i kelnerek. Przeciwnicy — że takie zjawisko ściąga z pracodawców odpowiedzialność za pensję i przerzuca je na gości, a ponadto rodzi pewnego rodzaju roszczeniowość.
Polska należy do krajów, w których napiwki są dobrowolne, a obowiązkowy "serwis" - czyli dopisana do rachunku opłata za usługę — płacą jedynie większe stoliki. A jak to wygląda w innych krajach? W niektórych jest podobnie jak u nas, ale są też takie, w których danie napiwku to albo niepisany obowiązek, albo... obraza.
W tych krajach napiwki to niemal obowiązek
Mówi się, że co kraj, to obyczaj. Kwestia napiwków doskonale dowodzi prawdziwości tego powiedzenia. Podczas gdy w Chorwacji, Portugalii, Hiszpanii czy Holandii niepisane zasady co do tej praktyki są niemal takie same jak w Polsce (czyli napiwki nie są obowiązkowe, a jeśli ktoś je uznaje, zazwyczaj trzyma się 10 proc. wartości rachunku), tak w innych krajach znacząco się różnią.
W Egipcie i Tunezji napiwki to nieodłączny element kultury. W tamtych krajach nazywa się to bakszysz, a dotyczy on nie tylko kelnerów, ale również taksówkarzy, portierów czy obsługi hoteli. Niedorzucenie do rachunku 10-15 proc. bakszyszu jest traktowane jako brak elementarnej kultury, lub nawet zwykłe prostactwo.
Również w Stanach Zjednoczonych napiwki to swojego rodzaju społeczny obowiązek. Tam wynoszą one zwykle dużo więcej niż w Polsce i sięgają nawet 20 proc. rachunku. Co więcej, jeśli będąc w USA (a także w Kanadzie i na Słowacji) zapomnimy zostawić "tipa", możemy liczyć się z tym, że kelner po prostu się o niego upomni. Nieco mniej powinniśmy zostawić we Francji (12-15 proc.), we Włoszech i w RPA - 10 proc.
Kraje, w których napiwki to obraza
Wiesz już mniej więcej, ile dorzucić do rachunku w Stanach Zjednoczonych, a ile w krajach północnej Afryki i Europy. Przenieśmy się więc nieco w inną stronę — do Azji. Jeśli odwiedzając kiedyś Kraj Kwitnącej Wiśni, najdzie cię na zostawienie napiwku kelnerowi, możesz tego srogo pożałować. W Japonii taka praktyka uchodzi za brak szacunku, nietakt, a nawet obrazę.
Napiwki nie są również wskazane w Chinach, Korei Południowej i Singapurze. Jeszcze do niedawna były też źle odbierane w Australii i Nowej Zelandii, ale ze względu na napływające tam masy turystów, w niektórych miejscowościach ta obyczajowość uległa już zmianie.