Tańszy z dyskontu czy droższy z cukierni? Zapytaliśmy Polaków, który rogal smakuje im bardziej
Tylko 84 lokale w Poznaniu uzyskały w tym roku prawo do wypieku certyfikowanych rogali świętomarcińskich. Co ciekawe, tego listopada znajdziemy je również w dwóch popularnych dyskontach spożywczych. Który słodki wypiek - bez świadomości pochodzenia - wolą Polacy? Czy rogalik tańszy ze sklepu, ale z certyfikatem będzie lepszy niż autorska wersja z cukierni, mimo że bez niego? Zapytaliśmy o to w sondzie.
11.11.2024 | aktual.: 11.11.2024 10:37
Bez logo, ale z widocznym przekrojem, który ukazuje nadzienie z białego maku, skórki pomarańczowej i orzechów. Rogale w takim anturażu zaserwowaliśmy mieszkańcom Białegostoku. A chętnych do oceny nie brakowało. W końcu to symbol listopada.
Najsłynniejszy rogal w listopadzie
Prawdziwy, certyfikowany i kojarzony z Wielkopolską rogal świętomarciński to wypiek, o którym w listopadzie jest naprawdę głośno. Sprzedaje się go na tony. Przy Święcie Niepodległości nikomu nie przeszkadza margaryna w składzie. To wyróżnik produktu oryginalnego. Na fali jego popularności jako wyrobu tradycyjnego od lat wiele cukierni w ofercie ma rogale z białym makiem. Wśród nazw spotkać można przymioty takie jak marcińskie czy listopadowe. Swoją nazwą nawiązują najczęściej do imienin Marcina i tej znamiennej daty. Ale czy przypadkowy przechodzień na ulicach Białegostoku wskaże produkt "tradycyjny" za 7,50 zł i czy "przełknie", że ten droższy (za 24 złote) nie ma wspomnianego certyfikatu? Szczegóły w wideo poniżej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciasto półfrancuskie i margaryna
To, co wyróżnia rogale pieczone w listopadzie, to nadzienie z białego maku. Nie tylko kolor jest inny od tego klasycznego, niebieskiego, który kojarzymy z wypiekami na Boże Narodzenie. Również konsystencja wygląda inaczej - często zawiera bowiem migdały i marcepan, więc jest jednocześnie słodsza i bardziej wilgotna, można rzec nawet, że kleista. Na smak składają się też bakalie, sporo orzechów, a także dekoracje z lukru i drobno posiekanych orzeszków. Kluczowa różnica w przypadku rogali marcińskich i świętomarcińskich to baza ciasta. Otóż w rogalach wypiekanych zgodnie z tradycyjną recepturą do ciasta półfrancuskiego używana jest margaryna. W przypadku innych słodkości to różnego rodzaju modyfikacje ciasta lub składników - np. wykorzystanie masła.
W przypadku dobranych przez nas łakoci - to tańszy produkt był z certyfikatem i został zakupiony w dyskoncie spożywczym, a droższy - w lokalnej cukierni, ale był tylko wariantem rogala marcińskiego. Jakie różnice wskazywali nasi rozmówcy? Zdecydowanie pojawiały się głosy o stopniu słodkości, a także wilgotności ciasta. Co ciekawe, wskazywanie, który rogal jest "tym prawdziwym", "tym z certyfikatem", "tym tańszym" czy "tym z lokalnej cukierni" nie poszło tak łatwo. Jedna z mieszkanek Białegostoku początkowo typowała dobrze, ale później zamieniła zdanie i w naszej zagadce wskazała jednak błędnie.
Niejednoznaczny werdykt
Czy za kulinarną przyjemnością bardziej opowiada się cena, czy może certyfikat? Po naszej sondzie wideo w przypadku rogali świętomarcińskich i marcińskich trudno o jednoznaczne podsumowanie. Otóż bez konkretnej informacji na opakowaniu czy papierowej torby z logo dyskontu, po samym smaku oba produkty znajdą swoich zwolenników. Z pewnością część osób wolałaby opowiedzieć się za certyfikowanymi i uważanymi za tradycyjne, ale jednocześnie nie do końca mając wiedzę, jak one powstają, co mają w składzie i że to nie one są droższe. Jedno jest pewne - przy takiej szczególnej okazji postawmy na słodkości, które nam po prostu odpowiadają smakiem i na które w danym momencie możemy sobie pozwolić.