Tej ryby lepiej unikać. Niestety Polacy chętnie kupują, bo jest smaczna i tańsza od dorsza
Filet z tej ryby, biały i aksamitny, wygląda bardzo smakowicie. To jednak tylko fałszywa gra pozorów. W rzeczywistości ryba maślana, chociaż smaczna i tłuściutka, może wyrządzić poważne szkody naszemu organizmowi. Dowiedz się, dlaczego sięganie po nią to duże ryzyko.
Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że zdrowa dieta powinna zawierać mięso ryb. Nieocenione walory spożywcze, które są w nim skryte, to sposób na wzmocnienie kondycji organizmu i niemal wszystkich obecnych w nim narządów. Należy jednak uważać na to, na jaki gatunek ryby się decydujemy. Niektóre ryby okazują się bowiem albo kompletnie jałowym produktem, albo nawet — co gorsza — bardziej nam szkodzą, niż pomagają. Do tej niechlubnej grupy należy m.in. ryba maślana.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Roladki śledziowe ze śliwką. Prawdziwy raj dla podniebienia
Nie wszystko złoto, co się świeci
Jeśli o najbardziej niezdrowe ryby dostępne na polskim rynku chodzi, to w kategorii tej "królują" niewątpliwie panga i tilapia. To właśnie te gatunki wymienia się w tej kwestii jako pierwsze — i nie bez przyczyny. Zarówno panga, jak i tilapia, pochodzą z azjatyckich hodowli, w których panują naprawdę straszne warunki. Co więcej, ich rozwój jest nastawiony jak najszybszy zysk, dlatego pangi i tilapie, w celu przyspieszenia dorastania i nabierania tuszy, są karmione paszą z dodatkiem różnego rodzaju chemii, hormonów i antybiotyków.
Również hodowlany łosoś nie należy do prozdrowotnych wzorów. Właściwie to jest wręcz przeciwnie: przez wiele osób taki łosoś (nie mylić z jego dziką odmianą) to najbardziej toksyczne mięso świata. Niektóre kraje, między innymi Australia i Nowa Zelandia, zabroniły już nawet hodowli i sprzedaży takich ryb. Więcej o niekorzystnym wpływie łososia hodowlanego na zdrowie przeczytasz, klikając tutaj.
Ryba maślana. Jest ryzyko, jest zabawa?
Przejdźmy teraz do bohatera — czy może antybohatera — tego artykułu. Ryba maślana występuje w Polsce pod dwiema nazwami: eskolar i kostropak. Jedna i druga jest podawana w restauracjach i obie zawierają ten sam składnik: estry parafiny. To właśnie te związki często powodują bóle brzucha, biegunki, wymioty, a także wysypki czy opuchnięcia języka. Dzieje się tak, ponieważ ludzki organizm nie jest w stanie ich w prosty sposób strawić.
Według niektórych danych takie objawy czekają nawet 20 proc. konsumentów ryby maślanej. Ryzyko zmniejsza się w przypadku długiego gotowania, ponieważ w ten sposób pozbywamy się znacznej części licznie występujących w maślanej tłuszczy. Szczególną roztropność należy zachować w przypadku restauracji sushi, gdzie ryba maślana jest serwowana na surowo.