Prowadzą polską restaurację w Tajlandii. Opowiedzieli, z czym mieli największy problem, przygotowując tam pierogi

Do Garden 94 - polskiej restauracji działającej w Hua Hin - trafiłam po tym, jak przypadkowo napotkany Taj polecił mi serwowane tam placki ziemniaczane. W obliczu tak bądź co bądź niespotykanej rekomendacji nie mogłam tam nie wstąpić. Sprawdziłam, jak smakują pierogi lepione w tropikach i podpytałam właścicieli, jak to jest prowadzić gastronomiczny biznes na końcu świata.

Restaurację założyli Robert (pierwszy od lewej) i Magda (druga od lewej), kilka miesięcy temu dołączyli do nich Magdalena (trzecia od lewej) i Marcin (pierwszy od prawej)Restaurację założyli Robert (pierwszy od lewej) i Magda (druga od lewej), kilka miesięcy temu dołączyli do nich Magdalena (trzecia od lewej) i Marcin (pierwszy od prawej)
Źródło zdjęć: © arch prywatne

Restauracja Garden 94 od imprezowego centrum Hua Hin (turystycznego miasta położonego nad Zatoką Tajlandzką) oddalona jest o kilka minut spacerem. Nie słychać tutaj donośnej muzyki, nie trzeba przekrzykiwać się i przeciskać między stolikami. Po przekroczeniu progu restauracji wita nas ogród pełen pnących roślin, które w klimacie nieznającym litości dają przyjemną ochłodę. O tym ogrodzie właśnie mowa w nazwie lokalu (garden w języku angielskim oznacza ogród), natomiast nr 94 jest oznaczeniem ulicy, przy której się znajduje (Soi 94). Knajpę prowadzą dwie pary: Magda i Robert oraz Magdalena i Marcin, którzy dołączyli kilka miesięcy temu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ta obłędna rolada schabowa z ziemniaczanymi łódeczkami smakuje jak z najlepszej restauracji

Biznes na końcu świata

"Okazało się, że dania są nawet lepsze od tych w Polsce", "Absolutna rozkosz", a nawet: "Najlepsza restauracja w Hua Hin" - możemy przeczytać w nielicznych (jeszcze) opiniach na temat Garden 94 w internecie. Nielicznych, bo Magda i Robert z restauracyjnym biznesem w Hua Hin ruszyli niedawno, w marcu 2023 roku. Mimo że lokal zdaje się dopiero raczkować, nie jest to pierwszy taki biznes restauratorów z Polski. Obie pary przez lata prowadziły dobrze prosperujące restauracje w Irlandii. Coś jednak sprawiło, że porzucili wszystko, by znaleźć swoje miejsce na drugim końcu świata. Magdalena i Marcin w Tajlandii zamieszkali kilka miesięcy temu, natomiast Magda i Robert żyją tu od ponad czterech lat.

– Do Tajlandii przyjechaliśmy na wakacje. Po którymś pobycie stwierdziliśmy, że czas zmienić klimat. Tajlandia tak bardzo nam się spodobała, że przeprowadziliśmy się właśnie tutaj – opowiadają Magda i Robert.

Na wyspie Koh Lanta (zachodnie wybrzeże Tajlandii) prowadzili lokal, w którym serwowali głównie dania z grilla. Wtedy nie myśleli o tym, żeby zająć się stricte polską kuchnią. Dopiero w wyniku zainteresowania turystów rodzimymi specjałami idea ta zaczęła kiełkować w ich głowach. Jak wspomina dzisiaj Robert, obok burgerów, steków i pad thaia, gdzieś spod lady, serwował turystom polskie rarytasy "na specjalne życzenie".

– Polacy, którzy spędzali wakacje na wyspie, przychodzili do nas i mówili, że zjedliby a to rosołek, a to pomidorową. I tak Robert gotował dla nich sporadycznie to takie, to inne dania –  dodaje Magda.
Garden 94
Garden 94 © arch. prywatne

Polska restauracja w Tajlandii. Co gościom smakuje najbardziej?

I z tym pomysłem przyjechali do Hua Hin. W Garden 94 polskie pozycje pojawiały się stopniowo. Początkowo przeważała kuchnia tajska, były też burgery. W listopadzie 2023 roku karta przeszła gruntowny "remont", pojawiło się więcej polskich potraw, zniknęło kilka tajskich. Polskie - zdradza Magda - sprzedają się najlepiej.

– Ale tajskie też musimy mieć – wtrąca Robert.– Nawet jeśli Polacy przyjeżdżają tutaj na wakacje, to jeśli są pierwszy czy drugi dzień w Tajlandii, to niekoniecznie chcą jeść polskie jedzenie.

Ale nie tylko Polacy przekraczają progi ogrodu przy 94 ulicy. Ciekawość przyciąga wszystkich – tak samo Tajów czy Chińczyków, jak i Europejczyków oraz mieszane europejsko-azjatyckie pary. Co smakuje im najbardziej? Robert wylicza, że faworytami są placki ziemniaczane z gulaszem. Tych sprzedają najwięcej. Na drugim miejscu plasują się pierogi ruskie, a podium zamykają ex aequo schabowy i kopytka.

– Tajom smakują nasze zupy, ale nie wszyscy lubią żurek. Nie odpowiada im smak zakwasu. Natomiast zdarza się, że Tajki, jak zamawiają kopytka, to z nadzieniem truskawkowym do pierogów – dodaje z Magda.
Kotlet schabowy z ziemniakami i surówkami w Garden 94
Kotlet schabowy z ziemniakami i surówkami w Garden 94 © arch. prywatne

Pierogi w tropikach. Jak smakują polskie dania serwowane przez Tajów?

Sama próbowałam kilku dań z Garden 94 i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w tropikach odnalazłam autentyczne, polskie smaki. Pikantne i aromatyczne flaki, rozpływające się w ustach pierogi z mięsem i gołąbki tak smaczne, że trudno o nich zapomnieć. Jednak jeszcze bardziej niż smak dań zaskakuje to, że przyrządzają je w głównej mierze... Tajowie (a dokładniej dwie Tajki - Amy i Aya oraz w połowie Taj, w połowie Brytyjczyk - Jet).

– Bardzo szybko złapali "ten" smak. Pamiętam, jak kiedyś mama Roberta pochwaliła go za flaki. Mówiła, że były najlepsze, jakie jadła. A Robert musiał przyznać, że to nie on gotował, tylko Jet – opowiada Magda. - A jak Jet zrobił pomidorową, to dla mnie była to najlepsza pomidorowa na świecie.

Za recepturami, owszem, stoją Robert i Marcin, którzy na zmianę pełnią funkcje szefów kuchni. Jednak lwią część pracy na co dzień wykonują Jet, Amy i Aya. To oni doprawiają flaki, smażą schabowe, lepią pierogi. I jak przyznają moi rozmówcy, bywa, że wychodzi im to lepiej niż polskim szefom.

– Ale zdarzają się też wpadki – dodaje Marcin. – Jak wprowadzamy nowy produkt, to zwykle pojawia się problem z przygotowaniem go. Dlatego wszystkiego musimy wcześniej próbować. Ale ekipa jest zgrana, zdolna, dobrze sobie radzą – podsumowuje szef kuchni, współwłaściciel.

Amy zdradza, że z polskich produktów najbardziej upodobała sobie kaszę gryczaną. Natomiast Jet uwielbia żurek, gołąbki i pierogi, ale krzywi się, kiedy pytam o flaki. Gotuje je, doprawia, próbuje, ale na tym koniec. Magda dodaje, że flaki, rzeczywiście, jadają jedynie Polacy. Przypomina sobie, że raz zamówił je obcokrajowiec, ale przez przypadek i zostawił danie nietknięte.

Od lewej stoją: kucharz Jet, kelnerka Pen oraz kucharka Amy, brakuje czwartej członkini załogi - kucharki xxx
Od lewej stoją: kucharz Jet, kelnerka Pen oraz kucharka Amy, brakuje czwartej członkini załogi - kucharki Ayi © arch. prywatne

Perypetie

Ekipę w Garden 94 tworzy również Pen - niezwykle uprzejma i doskonale mówiąca po angielsku kelnerka. Ale zrekrutowanie takiej załogi - jak zdradzają moi rozmówcy - było twardym orzechem do zgryzienia.

– Najpierw wystawia się ogłoszenie. Na ogłoszenie odpowiada, powiedzmy, 15 osób. Na spotkanie finalnie przychodzą trzy, z czego dwie w ogóle nie mówią po angielsku – podsumowuje Robert. – Ale i tak w Hua Hin nie było tak ciężko, jak na Koh Lancie. Tam znalezienie pracownika, który mówiłby po angielsku, graniczyło z cudem – dodaje Magda.

Problematyczna jest również ograniczona dostępność wielu produktów. Robert i Marcin wyliczają, że mowa przede wszystkim o chrzanie w słoiczku, suszonych grzybach i śledziach, które przywożą im znajomi z Polski. Trudno jest również o kapustę kiszoną - tę oraz kiszone ogórki przygotowują samodzielnie, podobnie zakwas na żurek i wędliny (wędzą na zamówienie). Kiedy Magda i Robert prowadzili lokal na Koh Lancie, ser do pierogów ruskich robili sami. Tutaj, w Hua Hin, znaleźli dobrego dostawcę. Również chleb jest domowej roboty. Kupują go od Polaka, który zajmuje się wypiekaniem pieczywa. Za to niełatwym zadaniem było znalezienie mąki do pierogów.

– Trzy lata temu pierwszy raz lepiliśmy tutaj pierogi, przed Wigilią. Jak rozwałkowałem ciasto i wyciąłem krążki, to one skurczyły się i zrobiły się z nich pączki – opowiada z rozbawieniem Robert. – Próbowaliśmy różnych sposobów – wtóruje Magda. – W końcu poprosiliśmy naszą znajomą Polkę, która lepi pierogi w Bangkoku, żeby pokazała nam, jakiej mąki używa. Dopiero wtedy się udało, ale wcześniej przetestowaliśmy chyba sześć różnych mąk.
Pierogi z mięsem i flaki serwowane w Garden 94
Pierogi z mięsem i flaki serwowane w Garden 94 © arch.prywatne

Co zjemy w Garden 94? I ile za to zapłacimy?

Karta w Garden 94 podzielona jest na część polską i tajską. W menu znajdziemy też zestawy dla dzieci, sałatki i napoje, w tym świeżo wyciskane soki, kawy, herbaty, alkohole. Pod kategorią "Zupy" wyróżniono flaki za 150 batów (ok. 17 zł), żurek za 140 batów (ok. 16 zł) i pomidorową za 120 batów (niecałe 14 zł). Wśród kilkunastu pozycji "Dań głównych" znajdziemy m.in. schabowego z ziemniakami (lub frytkami) i surówką za 240 batów (ok. 28 zł), mielone w takim samym zestawie za 230 batów (ok. 27 zł), gołąbki za 240 batów, placki ziemniaczane z gulaszem wieprzowym za 220 batów (25 zł), a także pierogi za 260 batów (ok. 30 zł), do wyboru ruskie, z truskawkami, z mięsem i kapustą z grzybami.

Menu w restauracji Garden 94 w Hua Hin
Menu w restauracji Garden 94 w Hua Hin © arch. prywatne
Menu w restauracji Garden 94 w Hua Hin
Menu w restauracji Garden 94 w Hua Hin © arch.prywatne

Karina Czernik, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródło artykułu: Pysznosci.pl
Wybrane dla Ciebie
Smakuje jak owocowa sałatka. Wyreguluje ciśnienie i rozluźni napięcie
Smakuje jak owocowa sałatka. Wyreguluje ciśnienie i rozluźni napięcie
Wielu grzybiarzy twierdzi, że jest lepszy od prawdziwka. Wciąż nie doceniamy tego grzyba
Wielu grzybiarzy twierdzi, że jest lepszy od prawdziwka. Wciąż nie doceniamy tego grzyba
Wlej do solanki i zanurz mięso. Nudny kurczak nabierze smaku
Wlej do solanki i zanurz mięso. Nudny kurczak nabierze smaku
Na podwieczorek piekę Orzeszówkę. Znika do ostatniego kawałka
Na podwieczorek piekę Orzeszówkę. Znika do ostatniego kawałka
O niebo lepszy niż pieczarki, a mało znany w Polsce. Gdy zobaczysz w sklepie, kupuj bez wahania
O niebo lepszy niż pieczarki, a mało znany w Polsce. Gdy zobaczysz w sklepie, kupuj bez wahania
Coraz częściej w sklepach. Polacy nie widzą, jak je przygotować
Coraz częściej w sklepach. Polacy nie widzą, jak je przygotować
To dlatego włoskie kotlety mielone są tak mięciutkie. Wszystko dzięki 1 dodatkowi
To dlatego włoskie kotlety mielone są tak mięciutkie. Wszystko dzięki 1 dodatkowi
Dodaj do kawy. Od razu poprawi nastrój i doda energii na cały poranek
Dodaj do kawy. Od razu poprawi nastrój i doda energii na cały poranek
Najgorszy błąd przy grzybach. Tracą smak i większość wartości
Najgorszy błąd przy grzybach. Tracą smak i większość wartości
Zamiast chlebka bananowego, przygotowuje coś innego. Smakuje jeszcze lepiej i jest dziecinnie prosty
Zamiast chlebka bananowego, przygotowuje coś innego. Smakuje jeszcze lepiej i jest dziecinnie prosty
Dietetyk wskazał jako jedno z najzdrowszych dań. W PRL-u babcie gotowały co chwilę
Dietetyk wskazał jako jedno z najzdrowszych dań. W PRL-u babcie gotowały co chwilę
Prosty sposób. Otwarty koncentrat pomidorowy już nie spleśnieje
Prosty sposób. Otwarty koncentrat pomidorowy już nie spleśnieje