Z tej ryby nie musisz wydłubywać ości. W PRL zajadano się na potęgę, dziś prawie zapomniana
Była bohaterką obiadów w barach mlecznych, a na rodzinnych stołach znikała szybciej niż schabowy. Choć dziś mało kto o niej pamięta, to właśnie ta ryba podbiła kuchnię PRL-u. Jest delikatna, soczysta i prawie bez ości.
Kiedyś wystarczyło odrobina tłuszczu i patelnia, żeby powstał obiad, który każdy znał i lubił. Kergulena, czyli ryba o białym, kruchym mięsie była prawdziwym symbolem prostoty. Nie trzeba było się z nią siłować, nie miała niemal żadnych ości, a smakowała lepiej niż większość ryb z Bałtyku. Dziś, choć jej nazwa brzmi dla wielu egzotycznie, wciąż można ją znaleźć, ale głównie w postaci mrożonych filetów w sklepach rybnych.
Prażnica na bretlingach - jajecznica po kaszubsku
Kergulena to ryba, którą pokochali Polacy
W latach 70. i 80. kergulena była jednym z najpopularniejszych produktów rybnych. Trafiała do barów mlecznych, szkolnych stołówek i domowych kuchni. W czasach, gdy półki sklepowe świeciły pustkami, ta ryba była prawdziwym skarbem. Nie wymagała panierki ani wymyślnych przypraw, wystarczył pieprz, sól i masło. Dla wielu Polaków jej smak to wspomnienie dzieciństwa i zapach domowego obiadu, który pachniał prostotą i bezpieczeństwem.
Kergulena prawie nie ma ości
Kergulena, znana też jako bielanka kerguleńska, to ryba głębinowa z rodziny bielankowatych, występująca w zimnych wodach Oceanów Południowych. Dorasta do około 60 cm długości, a jej ciało pokrywają srebrzyste łuski z lekkim pręgowaniem. Największą zaletą kerguleny jest niemal całkowity brak drobnych ości. Jej mięso jest zwarte i łatwo oddziela się od kręgosłupa, co czyni ją wyjątkowo przyjemną w jedzeniu.
Dziś w Polsce można kupić ją głównie w postaci mrożonych filetów lub tuszek, a cena oscyluje w granicach 80-90 zł za kilogram. Choć nie należy do najtańszych ryb, warto po nią sięgnąć, a zwłaszcza jeśli nie przepadasz za mozolnym usuwaniem ości.
Dlaczego warto ją jeść?
To nie tylko smak nostalgii, ale też naprawdę zdrowy wybór. Mięso kerguleny jest niskokaloryczne i bogate w pełnowartościowe białko, co sprawia, że świetnie sprawdza się w diecie redukcyjnej lub wysokobiałkowej. Ryba dostarcza witaminy A i D, a także selen, żelazo i cynk, czyli minerały wspierające odporność, regenerację komórek i dobrą kondycję skóry.
Warto też wspomnieć o zawartości kwasów omega-3, które chronią serce, wspomagają koncentrację i działają przeciwzapalnie. W porównaniu do popularnych ryb morskich kergulena ma niewiele tłuszczu.
Jak przyrządzić kergulenę, żeby smakowała jak dawniej?
Filety wystarczy oprószyć solą i pieprzem, a następnie usmażyć na maśle klarowanym lub z dodatkiem odrobiny oliwy z oliwek. Wtedy mięso nabiera złocistej skórki, ale pozostaje miękkie i soczyste w środku. Świetnie smakuje też pieczona w piekarniku z plasterkami cytryny i ziołami, na przykład koperkiem, natką pietruszki albo tymiankiem. Kergulena dobrze komponuje się z purée ziemniaczanym, frytkami, gotowanymi warzywami lub surówką z kiszonej kapusty.