NewsyZachowanie obcego dziecka w restauracji wkurzyło ją. Nie wierzyła też w reakcję rodziców

Zachowanie obcego dziecka w restauracji wkurzyło ją. Nie wierzyła też w reakcję rodziców

Restauracja jest miejscem, gdzie płaci się nie tylko za przyrządzenie jedzenia i obsługę, ale też za atmosferę czy wygodę. Bywa, że spokój gości zakłócają biegające czy głośne dzieci. Jeśli rodzice reagują na takie sytuacje, większość ludzi wykazuje się wyrozumiałością. Inaczej jest jednak, kiedy malec zachowuje się nieodpowiednio przy pełnej aprobacie rodziców. O takiej sytuacji opowiedziała pewna forumowiczka. Przyznaje, że była przerażona tym, co zobaczyła.

Restauracja nie dla małych dzieci? Kobieta była oburzona zachowaniem rodziców i ich podopiecznego - Pyszności; Fot. Adobe Stock
Restauracja nie dla małych dzieci? Kobieta była oburzona zachowaniem rodziców i ich podopiecznego - Pyszności; Fot. Adobe Stock

04.06.2023 13:33

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Wiem, że wiele się zmieniło w rodzicielstwie, odkąd miałam własne dzieci, najmłodsze ma teraz 11 lat, ale czy niektórzy rodzice pozwalają swoim dzieciom robić wszystko to, co chcą?" - zapytała jedna z użytkowniczek internetowego forum. Postanowiła podzielić się tam sytuacją, której była świadkiem. Wspomniała o jedzeniu, które "było wszędzie", krzykach małego dziecka i niewzruszonej w tym wszystkim postawie rodziców.

Nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Jedzenie było wszędzie

Kobieta opowiada, że w grupie znajomych i ich dzieci wybrała się do restauracji. Stolik obok zajęła para z małym, kilkunastomiesięcznym dzieckiem. Na prośbę rodziców kelnerka przyniosła krzesełko do karmienia, malucha posadzono w nim, ale nie przypięto, bo, jak miała powiedzieć matka: "Nie lubi być przypinany". Kilka chwil później na stoliku dziecka pojawiła się miska z puree, warzywami i sosem. Niebaczący na nic rodzice pozwolili podopiecznemu nurzać ręce w jedzeniu rozrzucać je dookoła.

Kobieta, która była świadkiem sytuacji, opowiada, że rodzice widzieli, jak dziecko nieudolnie próbuje się nakarmić. Zamiast pomóc malcowi, przekonywali siebie nawzajem, że: "Taki z niego wspaniały chłopak". Kiedy podjęli próby umycia dziecku twarzy i rączek, to dostało ataku furii. A przez to, że nie było zapięte, omal nie wypadło z krzesełka. Napięcie nieco zmalało, kiedy podano deser. Tutaj sytuacja wyglądała podobnie - dziecko zaczęło rozrzucać lody, a kiedy podano mu cos do picia, całą zawartość kubka rozlało dookoła.

Restauracja - Pyszności; Foto: Canva.com
Restauracja - Pyszności; Foto: Canva.com

Restauracja nie dla małych dzieci?

Malec zaczął znów krzyczeć. Być może czuł się niekomfortowo w mokrym i brudnym siedzisku. Kiedy ojciec wyciągnął dziecko z krzesełka, to zaczęło uderzać sztućcami o stół, wyciągać ziemię ze stojącej obok doniczki, rozlewać wodę. To wszystko przy pełnej aprobacie rodziców. Kiedy personel zwrócił dorosłym uwagę na zachowanie podopiecznego, ci odpowiedzieli jedynie, że ich dziecko, jak na swój wiek, jest po prostu bardzo "niezależne" i "sprytne".

Kobieta dodaje na końcu, że cała ta sytuacja dosłownie przeraziła ją. Postanowiła porozmawiać o tym z koleżanką, która zajmuje się na co dzień opieką nad dziećmi. Ta przyznała, że rzeczywiście, obecnie sporo rodziców ma takie podejście do wychowywania pociech. Również w komentarzach pod wpisem na forum zaroiło się komentarzy. Jedni piszą, że małe dzieci takie są, że kobieta nie powinna krytykować zachowania rodziców. Inni natomiast wskazują, że o ile uczenie dziecka samodzielnego jedzenia w ten sposób jest w porządku, tak zabieranie do restauracji malca i pozwalanie mu na wszystko, nie do końca.