Bez tego dania nie siada do stołu. Zdradził nam rodzinny przepis i przestrzega przed jednym
Świąteczne spotkania przy stole to czas pielęgnowania tradycji. Tomasz Strzelczyk nie wyobraża sobie świąt bez jednego dania. Podpowiedział, jak je przygotować i jakich błędów należy się wystrzegać.
Wigilijna kolacja to dla wielu z nas najbardziej wyczekiwany posiłek w roku. W bogatym menu nie może zabraknąć ryb. Przez dekady na polskich stołach niepodzielnie królował karp. To ryba, która w czasach PRL stała się symbolem świąt głównie ze względu na swoją dostępność, wygrywając z trudniej osiągalnym dorszem czy szczupakiem. Dziś, choć mamy większy wybór, karp wciąż ma rzeszę wiernych fanów. Najczęściej podajemy go w złocistej panierce, jednak w domu Tomasza Strzelczyka prym wiedzie karp w galarecie. To właśnie bez tej potrawy znany kucharz nie wyobraża sobie wigilijnego wieczoru.
- U mnie zawsze, i w rodzinnym domu jak mieszkałem z rodzicami, i teraz, jest zawsze karp w galarecie. Bez tego w ogóle nie ma świąt, nie ma dla mnie Wigilii - śmieje się Tomasz Strzelczyk.
Karp smażony z sosem szarym. Przysmak kuchni wielkopolskiej w wigilijnym wydaniu
Karp w galarecie Tomasza Strzelczyka
Karpia przygotowuje w bardzo tradycyjny sposób. Wszystko zaczyna się od aromatycznego wywaru na warzywach. Znany kucharz przestrzega jednak, by nie przesadzać z marchewką. Zbyt duża jej ilość sprawi, że wywar stanie się lekko pomarańczowy, a w przypadku tego dania zależy nam na tym, by galareta była jak najbardziej przejrzysta i niemal krystaliczna. Warto postawić na większą ilość pietruszki i selera, które nadadzą smaku bez ryzyka przebarwienia płynu. Nie można zapomnieć także o przyprawach, takich jak ziele angielskie, liście laurowe, pieprz ziarnisty oraz oczywiście sól.
Gdy po karpiu zostaje głowa i kręgosłup, one również trafiają do garnka, ponieważ to właśnie w nich znajduje się najwięcej naturalnego kolagenu, dzięki któremu galareta lepiej tężeje.
- Trzeba uważać, aby głowa była dobrze oczyszczona i pozbawiona skóry, bo skóra również daje ciemniejszy kolor - przestrzega kucharz.
Gdy wywar jest już gotowy, czas wyciągnąć warzywa. Do środka trafiają za to kawałki surowego karpia i zaczyna się proces parzenia. Tomasz Strzelczyk zaznacza, że nie wolno tego gotować, ma tylko lekko mrugać, tak jak robi to rosół. Zajmie to około 25 minut, w zależności od wielkości kawałków ryby. Zbyt wysoka temperatura spowodowałaby, że delikatne mięso karpia straci swoją strukturę.
- Ryby nie powinno się gotować po prostu, żeby woda wrzała, tylko ryby się parzy - mówi znany kucharz.
Taki sposób przygotowania karpia sprawi, że nie rozpadnie się w wywarze i zachowa odpowiedni kształt. Jeśli doprowadzimy całość do wrzenia, galareta wyjdzie później mętna. Chociaż nie wpłynie to tak mocno na smak, to zdecydowanie zaburzy walory estetyczne potrawy, która powinna być ozdobą świątecznego półmiska.
Jak zrobić klarowną galaretę?
Gdy minie już czas gotowania, karpia należy wyciągnąć przy pomocy cedzakowej łyżki i ułożyć na półmiskach. Do tego Tomasz Strzelczyk dorzuca pokrojoną w plasterki ugotowaną marchewkę. Wywar należy odstawić, aby nieco przestygł. Cierpliwość jest tutaj najważniejsza, bo pośpiech to najczęstszy powód, dla którego domowe galarety wyglądają mało apetycznie.
- Zostawiam wywar w spokoju. Dzięki temu on się osiądzie i wtedy jest klarowny. Delikatnie go zbieram, rozrabiam z żelatyną i zalewam karpia - podpowiada Tomasz Strzelczyk.
Dodatkowo, jeśli chcemy uzyskać efekt lustra, możemy wywar dwukrotnie przecedzić przez gęste sito wyłożone gazą. Tak przygotowany karp, podany z odrobiną soku z cytryny lub octu, oczaruje smakiem wszystkich gości.