Czy miód można mrozić? Słowa doświadczonego pszczelarza mogą niektórych zaskoczyć
Miód od wieków jest ceniony nie tylko za walory smakowe, ale i prozdrowotne. Choć jego wyjątkowy skład sprawia, że jest naturalnie konserwowany i może leżakować latami, to zachowanie pełni jego właściwości wymaga odpowiedniego przechowywania.
Miód to prawdziwy skarb i płynne złoto prosto z natury. Chociaż odpowiednio przechowywany może stać w szafce nawet przez długie lata, to wiele osób rozważa, czy można go zamrozić. Odpowiedź na to pytanie doskonale zna Wojciech Margowniczy, znany szerzej jako Pszczelarz z Wąchocka.
Ubij miód i dodaj do napoju. Lepsze niż kawa z sieciówki
Czy miód można mrozić?
Podczas jednego z porannych programów śniadaniowych zaproszona gościni opowiadała, że miód można śmiało mrozić. Fani znanego pszczelarza postanowili zweryfikować tę informację. Pan Wojciech potwierdził tę informację, zostawiając jednak pewne zastrzeżenia. Pierwsze z nich dotyczy hydroksymetylofurfuralu.
HMF to związek powstający w miodzie podczas podgrzewania lub długiego przechowywania i jest produktem naturalnego rozkładu cukrów prostych, czyli fruktozy i glukozy. Jego wysoka zawartość świadczy o pogorszeniu jakości miodu, przegrzaniu, a nawet zafałszowaniu. Miód o niskiej zawartości HMF jest świeższy, bardziej wartościowy i zachowuje więcej swoich naturalnych właściwości zdrowotnych. Zgodnie z normami UE, miód konwencjonalny nie powinien przekraczać 40 mg/kg HMF.
Przeprowadzone w Polsce oraz za granicą badania, na które powołuje się pszczelarz z Wąchocka, wykazały, że mrożenie miodu zatrzymuje proces powstania tego związku, tym samym spowalniając jego naturalną degradację z upływem czasu.
Czy mrożenie jest dobre?
Mimo że niska temperatura skutecznie blokuje powstawanie HMF, tradycyjne mrożenie w temperaturze ok. -18 stopni Celsjusza niesie za sobą inne ryzyko. Badania wykazały, ze tak ekstremalny chłód może powodować niszczenie cennych dla naszego organizmu enzymów, jakie zawarte są w miodzie. Dotyczy to zwłaszcza enzymów takich jak diastaza (amylaza) i inwertaza (sacharaza).
- Najlepszą temperaturą byłaby temperatura od 0 do 5 stopni Celsjusza, bo w tej temperaturze ten HMF jest zatrzymany i nie wzrasta, natomiast strata tych enzymów w tych temperaturach jest najmniejsza - podpowiada znany pszczelarz.
Zakres ten, zbliżony do warunków panujących w chłodnych piwnicach lub lodówce, jest uznawany za idealny kompromis między ochroną przed degradacją chemiczną a zachowaniem aktywności biologicznej. To rozwiązanie lepsze niż przechowywanie miodu w kuchennej szafce, gdzie temperatura pokojowa przyspiesza narastanie HMF. Oczywiście
mowa tutaj o większych zapasach i magazynowaniu, bo jeden otwarty słoik, wykorzystywany do codziennego podjadania, może stać w temperaturze pokojowej przez kilka tygodni — krótkoterminowe straty wartości odżywczych będą minimalne i nieszkodliwe.