Dodaj do masy, a placki ziemniaczane nie będą wpijały tłuszczu. To sposób dobrych gospodyń
Placki ziemniaczane to klasyk kuchni domowej – chrupiące, złociste i pachnące smażeniem. Kochamy je za smak, ale wiele osób narzeka, że chłoną zbyt dużo tłuszczu. A przecież można temu łatwo zapobiec. Doświadczone gospodynie stosują prosty trik, który sprawia, że placki nie są nasiąknięte olejem, a ich skórka jest perfekcyjnie chrupiąca.
Placki ziemniaczane to jedno z tych dań, które zna każdy Polak – pachnące, złociste i chrupiące, najlepiej prosto z patelni. Choć dziś kojarzą się z domowym obiadem lub szybkim comfort foodem, mają całkiem długą historię. Do Polski trafiły wraz z ziemniakami – najpierw pojawiły się na stołach szlachty w XVIII wieku, potem na dobre zadomowiły się w kuchni chłopskiej. Szybkie, sycące, z tanich składników – ideał na każdą porę roku.
Tradycyjnie smażone na tłuszczu placki potrafią jednak wchłonąć go naprawdę sporo. I właśnie dlatego doświadczone gospodynie od lat sięgają po sprytny trik, który zmniejsza chłonność tłuszczu i podkręca chrupkość. Nie chodzi o żadną magię, tylko o... łyżkę spirytusu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Placki ziemniaczane podaję tylko z takim sosem. Jeszcze lepszy niż gulasz czy pieczarkowy
Dlaczego placki ziemniaczane chłoną tyle tłuszczu?
Placki ziemniaczane uchodzą za jedno z najbardziej tłustych dań kuchni domowej – i nie bez powodu. Ich delikatna, wilgotna struktura sprawia, że podczas smażenia chłoną tłuszcz niczym gąbka. Ale co dokładnie dzieje się na patelni?
Kiedy masa ziemniaczana trafia na rozgrzany tłuszcz, zewnętrzna warstwa szybko się ścina i zaczyna się rumienić. Jednak jeśli patelnia nie jest wystarczająco gorąca lub ciasto jest zbyt rzadkie, placki nie zamykają się odpowiednio od razu – a wtedy olej wnika do środka. Efekt? Tłusty, ciężki placek, który zamiast chrupać, ocieka tłuszczem.
Temperatura smażenia to absolutna podstawa. Za niska? Placki wchłaniają tłuszcz. Za wysoka? Szybko się przypalają, a w środku zostają surowe. Optymalna temperatura to około 180-190 stopni Celsjusza – czyli tyle, by placek od razu zaczął skwierczeć po położeniu na patelni.
Ale liczy się także to, z czego składa się masa ziemniaczana. Im bardziej wodnista (bo ziemniaki nieodsączone, bo dodano jajek lub cebuli za dużo), tym bardziej chłonna. Nadmiar wilgoci spowalnia tworzenie chrupiącej warstwy zewnętrznej i pozwala tłuszczowi wnikać do środka.
Jak zrobić placki ziemniaczane, aby nie wpijały zbyt dużo tłuszczu?
Wiele doświadczonych gospodyń zna ten prosty, ale skuteczny trik. Wystarczy dodać 1 łyżkę spirytusu na każdy kilogram startych ziemniaków, by placki ziemniaczane były chrupiące i nie wchłaniały zbyt dużo tłuszczu. Choć brzmi nietypowo, ten sposób naprawdę działa – i nie ma nic wspólnego z kuchenną fanaberią.
Spirytus (czyli 95 proc. alkohol etylowy) zmienia bowiem właściwości fizyczne masy ziemniaczanej – przyspiesza odparowywanie wilgoci i wspomaga szybkie ścinanie się powierzchni ciasta w kontakcie z gorącym tłuszczem. Dzięki temu placki błyskawicznie się zamykają i tworzą chrupiącą skorupkę, która nie przepuszcza tłuszczu do środka.
Dodatkowo alkohol obniża temperaturę wrzenia wody w cieście, przez co nadmiar wilgoci szybciej się ulatnia, a placki są lżejsze, mniej nasiąknięte i o wiele smaczniejsze.
Czy spirytus wpływa na smak?
Alkohol całkowicie odparowuje podczas smażenia, nie zostawiając po sobie ani zapachu, ani smaku. To trik czysto techniczny, który ma poprawić strukturę i jakość potrawy, nie wprowadzać nowych aromatów. Nawet jeśli używasz czystego spirytusu 95 proc., nie musisz się martwić – nie wyczujesz go w gotowym placku ani ty, ani domownicy.