Dorsz, którego nie było. Tomasz Strzelczyk o kulinarnych przekrętach nad polskim morzem

W menu dorsz, na talerzu… czarniak albo mintaj. "To nie pomyłka, to wykorzystywanie niewiedzy klienta" - mówi nam Tomasz Strzelczyk. Latem sprawdza turystyczne lokale gastronomiczne i podpowiada, jak nie dać się oszukać w nadmorskich smażalniach.

Tomasz Strzelczyk rozprawia się z nieuczciwymi smażalniamiTomasz Strzelczyk rozprawia się z nieuczciwymi smażalniami
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Magdalena Pomorska

Latem nad polskim morzem króluje jedno danie: ryba z frytkami. Ale czy na pewno jemy to, co zamawiamy? Tomasz Strzelczyk, kucharz, youtuber i twórca kanału "Oddasz fartucha", nagłaśnia wątpliwe praktyki smażalni i budek z jedzeniem. Postanowiłam podpytać, co zmotywowało go do poruszenia tego tematu. Jak przyznał mi w rozmowie telefonicznej: "nie mam litości, jeśli ktoś mnie oszukuje". Wtedy publikuje materiał. Dodaje, że trzeba uświadamiać ludzi, co trafia na ich talerz. Jako znawca ryb nie tylko w kuchni polskiej, ma do tego odpowiednie zasoby.

Jak restauratorzy nad morzem wprowadzają klientów w błąd?

W trakcie swoich wyjazdów uczestnik programu "MasterChef Polska" zawsze ma ze sobą sprzęt do nagrywania. I to przydało mu się, kiedy podczas obiadu natknął się na zjawisko zupełnie nieakceptowalne w gastronomii. Wykorzystując wakacyjny klimat, pewne rozkojarzenie urlopowiczów i często też niewiedzę swoich gości, niektórzy właściciele gastro biznesów stosują wątpliwie moralny "trik", czyli podmianę ryby w smażalniach.

– Wpadłem na rybę, a dostałem coś innego. Zamówiłem drugi raz, nagrałem i wrzuciłem. Później zacząłem sprawdzać dalej, żeby zweryfikować, czy to przypadek, czy niepokojący trend. Wydaje mi się, że grubo ponad połowa smażalni podmienia ryby. W menu dorsz, a dostajesz czarniaka lub inną rybę - opisuje sytuację Tomek Strzelczyk.

Jeśli do tej pory częstym rozczarowaniem przy stołowaniu się w barach i smażalniach była finalna cena zważonego kawałka ryby, to obecnie dochodzi też brak jasnych informacji w menu. Pod popularną i osłuchaną nazwą "dorsz" skrywają się zupełnie inne gatunki.

– To nie są pomyłki. To jawne wykorzystywanie niewiedzy gościa. Rozmawiałem z policjantami – sami to przyznają. Ale żeby coś z tym zrobić, trzeba by było zabezpieczyć rybę, wysłać do laboratorium i uruchomić cały proces weryfikacji, a to niewykonalne. Zostają edukacja i presja klientów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rybak wyjaśnia, jakie ryby najlepiej wybierać nad Bałtykiem

Jak zamówić dobrą rybę nad morzem?

Zanim zamówisz, przeczytaj dokładnie kartę. Jeśli widzisz ogólnik: "dorsz", "flądra", "filet" – to może oznaczać wszystko.

– Pytaj. Masz prawo wiedzieć, co zamawiasz. Ja staram się pokazywać to w filmach: krok po kroku. I jeśli masz wątpliwości – idź z talerzem do obsługi i zapytaj, co to za ryba. Masz do tego pełne prawo.

I jak sam przyznaje od początku nagłośnienia problemu, w wielu restauracjach czy smażalniach jest już napisane w menu "dorsz czarny" - bo taka informacja powinna właśnie być, jeśli chcemy doprecyzować, o jaki gatunek dorsza dokładnie chodzi. Nie jest to bowiem kwestią, która z ryb jest lepsza czy bardziej wartościowa, ale niuanse w konsystencji mięsa czy smaku dla koneserów są zauważalne. Amatorzy z kolei powinni mieć pełną możliwość nauczenia się tych różnic, aby wiedzieć, co tak naprawdę chcą zamawiać pod swój gust.

- To już progres i to do mnie już takie informacje docierają, że "panie Tomku zrobił pan fajną robotę, u nas w smażalni jak tego nie było, tak już jest nowość w ofercie, czarniak" - cytuje Strzelczyk.

Które ryby naprawdę warto jeść?

Jeśli masz ochotę na dobrą rybę, sięgnij po sezonowe i lokalne gatunki. Tomek poleca trzy pewniaki, zaznaczając jednak, które ryby są faktycznie "prosto z morza", a które przy odpowiednio zachowanym łańcuchu chłodniczym, prawidłowo podane od odmrożeniu.

- Gładzica - gruba, mięsista i bardzo dobra. Turbot, jeżeli jest to też występuje wiosną i wczesnym latem. Obie ryby sezonowo łowione są na świeżo. I oczywiście dorsz atlantycki, ale tylko świeżo odmrożony. Czasem trafia się świeży dorsz bałtycki – od rybaka z kutra. Przykładowo rybacy w Darłówku, którzy mają swoje restauracje, mają prawo do dodatkowych połowów i takie dania serwują.
Turbot - jedna z sezonowych propozycji nad morzem
Turbot - jedna z sezonowych propozycji nad morzem © Ad | Petr Kahanek

Nie omieszkałam podpytać eksperta z kanału "Oddasz fartucha" również o niedocenianego króla Bałtyku, czyli śledzia. Który śmiało mógłby konkurować ze stynkami z sosem aioli czy fritto misto z kuchni śródziemnomorskiej.

- Śledź to ryba sezonowa, najlepszy jest w kwietniu i maju, maksymalnie początek czerwca. W menu trafia się śledź wędzony na ciepło lub zimno. Smażonego śledzia praktycznie nigdzie nie serwują, a przynajmniej ja się nie spotkałem jeszcze w żadnej tak naprawdę smażalni - opowiada Strzelczyk.

I dopowiada, że powód jest czysto biznesowy - łatwiej jest sprzedać filet, który waży 400 gramów, niż kilka małych śledzików. Mimo że w rozmowach z właścicielami restauracji często porusza temat niedocenianych ryb - smażony śledź kiedyś był hitem, a dziś klienci zrobili się bardzo wygodni.

Edukacja kulinarna, czyli ryby na talerzu

Dopytuję jeszcze o kwestię nieuczciwych praktyk w zagranicznych lokalach. Ale tu słyszę stanowcze zaprzeczenie i wyliczenie zachwytów.

- Jadąc do Chorwacji, mamy po prostu świeże ryby z Adriatyku. We Włoszech czy Tajlandii również świeże owoce morza, na bieżąco smażone i podawane, a jak czegoś z połowu nie ma, to jasno to komunikują. W Polsce restauracje też powinny stawiać na przejrzystość - punktuje Strzelczyk.

Podkreśla tym samym, jak ważna jest edukacja Polaków względem ryb. W porównaniu do ilości spożywanego mięsa czerwonego czy drobiu, ryb jadamy coraz mniej. A jeśli już po nie sięgamy, to zdaniem Strzelczyka chcemy produkt bez ości, do wygodnego i szybkiego zjedzenia w panierce czy cieście. Gatunki bardziej wymagające w konsumpcji niesłusznie są pomijane, a na nie w różnych wydaniach kucharz też zwraca uwagę.

– Jesteśmy dramatycznie nieedukowani, jeśli chodzi o jedzenie. Dzieci nie znają ryb, młodzież ich nie je, a restauratorzy nie pomagają, nie tłumaczą. Przecież można powiedzieć: dziś nie ma dorsza, ale jest czarniak. Smaczny, uczciwy, lokalny - podsumowuje ekspert.

Wybrane dla Ciebie

Zupa harcerska sprawdza się nie tylko na biwakach. Szybko rozgrzewa i dodaje energii
Zupa harcerska sprawdza się nie tylko na biwakach. Szybko rozgrzewa i dodaje energii
Dodaję do masy serowej. Sernik wychodzi puszysty jak chmurka
Dodaję do masy serowej. Sernik wychodzi puszysty jak chmurka
Mocna konkurencja do pomidorówki. Zrobisz ją na wczorajszym rosole
Mocna konkurencja do pomidorówki. Zrobisz ją na wczorajszym rosole
Tak szybko usuniesz nasiona z papryki. Kluczowe jest odpowiednie nacięcie
Tak szybko usuniesz nasiona z papryki. Kluczowe jest odpowiednie nacięcie
Włosi się nimi zajadają. Do farszu wykorzystują suche kromki
Włosi się nimi zajadają. Do farszu wykorzystują suche kromki
Łotysze robią zupę na nietypowym składniku. Można pomylić ją z eleganckim deserem
Łotysze robią zupę na nietypowym składniku. Można pomylić ją z eleganckim deserem
Wystarczy 2 łyżki wlać do mleka. Placki będą pulchne i smaczne jak u babci
Wystarczy 2 łyżki wlać do mleka. Placki będą pulchne i smaczne jak u babci
Posypuję ziemniaki, mieszam i zapiekam. Wychodzą chrupiące jak nigdy wcześniej
Posypuję ziemniaki, mieszam i zapiekam. Wychodzą chrupiące jak nigdy wcześniej
Przedwojenny przepis na pyszny sok. Cukier zostawisz w szafce
Przedwojenny przepis na pyszny sok. Cukier zostawisz w szafce
Dorzucam do pomidorowej. Nabiera żelaza i syci na dłużej
Dorzucam do pomidorowej. Nabiera żelaza i syci na dłużej
Ma delikatne mięso i lekki smak. Dziś mało kto pamięta o tym gatunku
Ma delikatne mięso i lekki smak. Dziś mało kto pamięta o tym gatunku
Po te drożdżówki Rozkosznego ustawiła się długa kolejka. Dodatek sypał chochlą do torby
Po te drożdżówki Rozkosznego ustawiła się długa kolejka. Dodatek sypał chochlą do torby