Jadą w Bieszczady, ale nie zamawiają obiadów. Poznaj nowy sposób oszczędzania turystów
Na półmetku wakacji przedstawiciele branży turystycznej z Bieszczad mówią wprost: to nie jest łatwe lato. Mimo że część obiektów cieszy się sporym obłożeniem, turyści decydują się na bardzo krótkie pobyty, nierzadko jednodniowe. Powody do narzekań mają również restauratorzy. Turyści znaleźli tańszą alternatywę dla stołowania się na mieście.
10.08.2023 12:19
Wakacje w 2023 roku upływają pod znakiem oszczędności. Wybieramy krótkie pobyty, stronimy od dodatkowych atrakcji i stołowania się na mieście. Wszystko po to, by mimo szalejącej inflacji pozwolić sobie na chwilę wytchnienia. A że potrzeba jest matką wynalazków, turyści prześcigają się w nowych sposobach na odciążenie portfeli podczas urlopu. Jak to wygląda w Bieszczadach?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie wakacje 2023 pod znakiem oszczędności. W Bieszczadach słabe lato
W czerwcu, czyli kiedy sezon turystyczny w Bieszczadach był jeszcze w powijakach (na dobre rozpoczął się 15 lipca), "Wirtualna Polska" informowała, że za nocleg trzeba zapłacić tam od 100 do 150 zł. Nie brakowało też ofert zaczynających się od 45 zł. Według Podkarpackiej Regionalnej Organizacji Turystycznej ceny wynajmu miejsca noclegowego nie wszędzie wzrosły, choć wszędzie podrożały media - woda, prąd czy gaz.
Co za tym idzie, turyści ograniczają liczbę spędzonych dni na urlopie. W przypadku Bieszczad królują mikrowyprawy. Jak wskazuje dla PAP Anna Brzechowska-Rębisz, dyrektor biura Podkarpackiej Regionalnej Organizacji Turystycznej cytowana przez Onet.pl, część obiektów ma pełne obłożenie, ale miejsca noclegowe sprzedają się dużo później. Turyści na wyjazd decydują się w ostatniej chwili.
Już na przełomie czerwca i lipca właściciele pensjonatów i innych miejsc noclegowych w Bieszczadach wskazywali na spowolnienie w rezerwacjach. Również teraz, na półmetku wakacji większość przedstawicieli branży turystycznej podkreśla, że tegoroczny sezon jest trudniejszy od zeszłorocznego.
Nowy sposób oszczędzania na wakacjach. Kanapka zamiast obiadu w knajpie
Odwiedzający stronią też od wydawania pieniędzy w restauracjach. Według Anny Brzechowskiej-Rębisz częściej niż obiad w knajpie turyści wybierają zjedzenie kanapki na szlaku czy samodzielne przyrządzenie posiłku w kwaterze. Dzięki temu jednak większy utarg notują sklepy spożywcze.
Podobne praktyki widoczne są również wśród turystów pojawiających się nad Morzem Bałtyckim. W dobie wysokiej inflacji zdaje się, że na dobre zadomowił się wakacyjny patent, znany z lat 90. Jest nim nie tyle gotowanie posiłków w kwaterach, a zabieranie za sobą weków z już przygotowanym jedzeniem.