Jadę nad morze i już wiem, co zamówię. Te gatunki ryb to pewniaki smaku i świeżości
Nie ma nic gorszego niż rozczarowanie rybą nad morzem. Miała być świeża i lokalna, a dostajesz mrożone filety z importu nasiąknięte fryturą. Na szczęście są gatunki ryb, które naprawdę trafiają z Bałtyku prosto do smażalni. To właśnie po te gatunki warto sięgać.
Chociaż polskie wybrzeże Bałtyku nie słynie z obfitości różnorodnych gatunków ryb, to jednak oferuje nam kilka niezawodnych, morskich klasyków. Wśród nich królują dorsz, flądra, turbot i gładzica. Zeszłoroczna rozmowa Jakuba Bujnika z WP z rybakiem z Łeby to skarbnica wiedzy, która nie traci na aktualności. Zanim zamówisz coś na chybił trafił w nadmorskiej knajpie, warto poznać te wskazówki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rybak wyjaśnia, jakie ryby najlepiej wybierać nad Bałtykiem
Gatunki ryb, które najlepiej zamawiać nad morzem
Lista jest krótka, ale konkretna. Jeśli widzisz w menu: flądrę, dorsza, turbota, gładzicę, okonia, sandacza lub leszcza, to jesteś na dobrej drodze. To gatunki regularnie poławiane w Bałtyku i najczęściej trafiające do smażalni w sezonie. Co ważne: nie wymagają długiego transportu. Przy sprzyjających warunkach pogodowych, świeżo złowione ryby, prosto z morza, trafiają do portu, a stamtąd bezpośrednio do chłodni gastronomicznych. To gwarantuje ich świeżość. Oczywiście wszystko zależy od tego, czy restauracja dba o jakość. A z tym różnie bywa, o czym na przykład przekonał się Tomasz Strzelczyk.
Co ciekawe, pojawienie się leszcza w menu może zaskoczyć, ale potwierdza to sam rybak. Choć to gatunek mniej popularny, również trafia do sieci. Warto pamiętać, że niektóre ryby w karcie mogą być oszustwem, bo pangi, tilapie czy łososie atlantyckie nie mają nic wspólnego z naszym morzem. To ryby hodowlane (często faszerowane najróżniejszymi środkami), które sprowadza się z różnych regionów świata. Panga trafia do nas z Chin, więc nie warto płacić za nią w polskiej smażalni.
A co z mrożonką? Jak nie dać się wrobić?
Połów zaczyna się już od maja. Właściciele knajp często mrożą nadwyżki, by nie zostać z pustą lodówką w szczycie sezonu. To nie zawsze złe, bo jeśli proces mrożenia i przechowywania jest prawidłowy, ryba nadal może być dobra. Tak naprawdę trudno ocenić, czy usmażona ryba była świeża, czy mrożona. Pozostaje jedynie zaufać obsłudze.
Rybak z Łeby mówi wprost: największą szansą na świeżą rybę masz na lokalnym targu. Tam widać po oczach, skórze i zapachu, z czym masz do czynienia. Jakub Bujnik podkreślał, że dziś większość kupujących to starsze osoby. Czas więc zmienić podejście do kupowania ryb nad morzem i szukać jakości u źródła.