Spróbowałam najostrzejszej pizzy w Polsce. Płakałam jak dziecko
"Ale klepie" powtarzał jeden ze śmiałków, próbujący przełknąć kęs pizzy serwowanej w "Al Forno" w Krakowie. Kolejny spokojnym krokiem wyszedł przed lokal i ułożył się w pozycję boczną bezpieczną. Na YouTube znajdziemy mnóstwo filmików, na których jak na dłoni widać, co z ludźmi robi najostrzejsza pizza w Polsce. W "Wyzwaniu Ostrości" udział wzięły setki osób, a podołała mu garstka. Sprawdziłam na własnej na skórze, o co tyle hałasu.
09.07.2023 | aktual.: 09.07.2023 15:29
Tego jeszcze nie grali. To znaczy grali, ale nie w takiej skali. Ta w krakowskiej pizzerii "Al Forno" przebiła sufit i osiągnęła zawrotne 5 mln SHU (5 milionów w skali Scoville’a, która obrazuje ostrość danej potrawy). Jeśli mowa o polskich warunkach, takich cudów nikt nie serwował. To miejsce, z którego i kobiety, i mężczyźni uciekają z płaczem. Szaleństwo. Ja również postanowiłam w tym szaleństwie wziąć udział. Uwierzcie, pytanie: "Czy to faktycznie jest tak ostre" jest nie na miejscu. "Przeżyłaś?" już tak.
Pizza w "Al Forno" najostrzejszą w Polsce
Zaczęło się niewinnie, od niewielkiego lokalu z włoską pizzą, a pomysł na organizowanie "Wyzwania Ostrości" powstał tak naprawdę przypadkiem. W wyniku pomyłki w dostawie do pizzerii trafiły nie te papryczki, które powinny. Właściciel "Al Forno", Jakub Sacha zaczął tworzyć ostre sosy, eksperymentować. Teraz baza do pizzy jego autorstwa jest najostrzejszą w Polsce. To rekord zapisany na kartach "Księgi Guinnessa".
Skalę ostrości Scoville'a oznacza się skrótem SHU. Skala ta wskazuje na pikantność danego produktu i głównie używana jest w stosunku do papryk. Określa ona ilość kapsaicyny, czyli substancji powodującej uczucie ostrości. Czysta kapsaicyna zawiera 16 mln jednostek SHU. Przykładowo, gazy pieprzowe to ok. 2,5 mln SHU, a środek drażniąco-obezwładniający FN 303 ma blisko 5,3 mln jednostek w skali Scoville'a.
Pizza w "Al Forno" jest delikatnie łagodniejsza (choć określenie to jest zupełnie nietrafione), jej skala ostrości wynosi 5 mln jednostek SHU. Nawet tabasco ze swoimi 10 tysiącami SHU wypada tutaj słabiutko.
Z ponad 350 osób, tylko 12 podołało "Wyzwaniu Ostrości"
Początki "Wyzwania Ostrości" sięgają 2017 roku. Wtedy pierwsi śmiałkowie mogli zmierzyć się z piekielnie pikantną pizzą. Teraz lista odważnych zawiera już ponad 350 nazwisk, jednak tylko 12 osobom udało się sprostać wyzwaniu. A to do najłatwiejszych nie należy. Chętni muszą pokonać nie tylko ostrą, ale też pokaźnej wielkości pizzę, bo mierzącą aż 45 centymetrów.
Produkty, jakie lądują na Fuoco Infernale, są ustalone z góry. To - poza sosem - szynka, pieczarki, papryka, cebula, boczek i włoska mozzarella fior di latte. Istnieje jednak możliwość wymiany maksymalnie trzech składników. To ukłon w stronę m.in. wegetarian czy osób, które nie tolerują cebuli czy pieczarek na pizzy. Ilość ostrego sosu zawsze jest taka sama i wynosi 250 ml.
Wyzwanie dla twardzieli i twardzielek
W lipcu br. startuje już VIII edycja wyzwania. Każdy, kto pokona pizzę w 30 minut, otrzyma nagrodę w wysokości 1000 zł. Natomiast ci, którzy pobiją rekord, zgarną 1800 zł (w poprzednim sezonie było to 1700 zł). Na ścianie w pizzerii wyeksponowana jest gablotka zatytułowana "Hall of Fame". Tam widnieją twarze osób, które wyznaczyły trudną do pokonania poprzeczkę. Obecny rekordzista zjadł pizzę w 7 minut 58 sekund. Drugie i trzecie miejsce to wyniki nieprzekraczające 11 minut.
W wyzwaniu biorą udział i kobiety, i mężczyźni. Jak komentuje właściciel pizzerii, mimo że żadnej kobiecie do tej pory nie udało się pokonać najostrzejszej pizzy w Polsce, to właśnie one zadziwiają prawdziwą wolą walki. I nawet kiedy widać, że już nie dają rady, biorą kolejny kęs. Mężczyźni zaś lubią "przyszpanować". Niektórzy wchodzą do lokalu pewni swego, a potem płaczą, siedząc przed drzwiami restauracji po zjedzeniu jednego kawałka.
Pizza w "Al Forno". Pali, piecze, wywołuje morze łez
Chętnych nie brakuje. Jedni mniej, inni bardziej wyczuleni są na pikantność. Płacz, ciężki oddech, pot, wybieganie z restauracji, leżenie plackiem na ziemi - ile osób, tyle reakcji. Czy to jest bezpieczne? Ogólnie rzecz biorąc - tak. Mimo silnych wrażeń po zjedzeniu kawałka pizzy i ewentualnych rewolucji żołądkowych organizm dochodzi do siebie (potwierdzam).
Inaczej jest w przypadku osób, które cierpią na choroby żołądka, np. wrzody. Takim odradza się testowania podobnych specjałów. Wcześniej też trzeba podpisać oświadczenie, deklarując, że do wyzwania podchodzi się na własną odpowiedzialność.
Ilość sosu, jakim pokryta jest pizza, nie budzi zastrzeżeń. Nie ma mowy tutaj o przedawkowaniu kapsaicyny (dawka śmiertelna, jak podają różne źródła, wynosi ok. 56-512 mg/kg mc.) Najgorszym, co można sobie zrobić po zjedzeniu kawałka pizzy z "Al Forno", to napić się wody. Ta działa jak przewodnik i rozprowadza uczucie palenia po całym ciele. Najlepiej jest sięgnąć po tłuste mleko czy śmietanę.
Zobacz także
Wzięłam udział w "Wyzwaniu Ostrości". Płakałam jak dziecko
Przed przystąpieniem do wyzwania wzięłam sobie do serca rady właściciela pizzerii. Zjadłam tłuste śniadanie, nie piłam kawy (żeby nie podnosić sobie ciśnienia). Jakub Sacha zaleca, by nie łapać się za tak ostre danie, będąc o pustym żołądku czy pod wpływem alkoholu. W tej drugiej sytuacji do wyzwania najpewniej mogłoby nie dojść, bo jak podkreśla właściciel, odmawiają w dwóch przypadkach: osobom po spożyciu i niepełnoletnim (nawet jeśli mają zgodę rodzica).
Uzbrojona więc w rękawice i wielką szklankę mleka (neutralizującego pieczenie) przystąpiłam do pierwszego kęsa. Pierwszego i przedostatniego jednocześnie. Przegrałam z tym żywiołem. Z kretesem. Zapłakana i nie mogąca wydusić z siebie słowa. Moja przygoda z najostrzejszą pizzą w Polsce skończyła się bardzo szybko. Czy żałuję? Absolutnie nie. Czy podeszłabym do wyzwania raz jeszcze? Absolutnie tak!
Karina Czernik, dziennikarka Wirtualnej Polski