Niewielu o tym wie. Do barszczu wrzuć monetę, a opłatek przyklej do szyby
Święta Bożego Narodzenia przede wszystkim mają związek z narodzinami Jezusa. Okres ten jest szczególnie ważny dla osób wierzących, jednak każdy z nas może odkryć w tym święcie pewną symbolikę. Niektóre zwyczaje i przesądy praktykowane są z pokolenia na pokolenie i przekazywane z dziada-pradziada.
24.12.2023 14:11
Tradycje świąteczne, zarówno te związane z kulinariami, jak i te niezwiązane z jedzeniem, często mają swoje źródło w prostej intencji - chęci zapewnienia sobie i bliskim szczęścia, dobrobytu i zdrowia w nadchodzącym roku. Jednym z takich zwyczajów jest tradycja zjedzenia, a przynajmniej spróbowania, każdej z dwunastu potraw, które pojawiają się na wigilijnym stole. W przeszłości wierzono, że liczba potraw podawanych na Wigilię powinna być nieparzysta, jednak z czasem przyjęło się, że powinno ich być dokładnie dwanaście. Ta liczba ma wiele symbolicznych znaczeń - może symbolizować dwanaście miesięcy w roku lub dwunastu apostołów. Wierzy się, że zjedzenie każdego z tych dań zapewni szczęście w każdym z dwunastu miesięcy nadchodzącego roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbardziej popularne świąteczne przesądy
Innym popularnym zwyczajem, mającym na celu zapewnienie dobrobytu, jest przechowywanie łusek z wigilijnego karpia w portfelu. Jeśli zależy nam na szczęściu w sprawach finansowych, możemy sięgnąć po mniej znany dziś zwyczaj świąteczny. Zgodnie z tym przesądem, na kolację 24 grudnia powinniśmy usiąść z pełnym portfelem, a przynajmniej z jakimś banknotem ukrytym w kieszeni. Ten przesąd gwarantował bogactwo w nowym roku.
Szczęście nie tylko w finansach, ale także w miłości i życiu ogólnie, miało przynosić wrzucenie grosika do barszczu, a dokładniej do jednego z uszek podawanych w wigilijnej zupie. Dziś niewielu decyduje się na wrzucenie monety do farszu na szczęście, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu, ten zwyczaj był praktykowany w wielu polskich domach.
Szczodraki na szczęście
O szczodrakach, czyli słodkich bułkach w formie rogala lub wrzeciona z dżemem, pewnie mało kto słyszał. Kiedyś pojawiały się one w wielu regionach Polski od Wigilii do Trzech Króli, czyli wtedy, gdy do domu przybywali kolędnicy. Na Podkarpaciu serwowano je małym chłopcom lub mężczyznom, którzy przychodzili do domu o poranku 24 grudnia, żeby przynieść rodzinie szczęście. Wierzono bowiem, że jeśli w Wigilię jako pierwszy próg domu przekroczy chłopiec, przyniesie rodzinie szczęście. Dziewczynka była zwiastunem nieszczęścia. Aby zachęcić chłopców do tych porannych wizyt, szykowano więc dla nich poczęstunek, którego symbolem były właśnie szczodraki.
Spadający opłatek to zły omen
Dziś, choć wiele tradycji zniknęło już z naszych domów, nadal jednym z najważniejszych wigilijnych symboli jest opłatek. Dzielimy się nim składając sobie życzenia, wybaczając wzajemne winy i łącząc się z bliskimi. Tymczasem kiedyś wiązał się z nim pewien przesąd, który związany był z pewną wróżbą. Co więcej, była to raczej mroczna wróżba. Połamany opłatek maczano w miodzie i każdy uczestnik wieczerzy przyklejał do szyby swój kawałek. Po co? Żeby sprawdzić, czy za rogiem nie czai się śmierć. Jeśli czyjś opłatek spadł - był to zdecydowanie zły omen.