Robert Makłowicz nie znosi tego słowa. "Ma pejoratywny wydźwięk"

Robert Makłowicz dzięki swojej ogromnej wiedzy, ale również pasji i ciekawości podróżnika stał się w Polsce postacią niemal legendarną. Nic więc dziwnego, że dla wielu osób uchodzi za prawdziwy autorytet kulinarny. W jednym z wywiadów Makłowicz przyznał, że nie znosi jednego słowa. Niestety Polacy używają go przy stole nagminnie. O jakie słowo chodzi?

Dla niektórych może to być niemałe zaskoczenie. Okazuje się bowiem, że  znany krytyk kulinarny, mistrz pięknej polszczyzny nie znosi słowa "smacznego".

Zdaniem Roberta Makłowicza to słowo jest  bardzo niekulturalne. Dlaczego?  Otóż używając zwrotu "smacznego", nie do końca jesteśmy przekonani do potrawy, którą serwujemy bądź do dania, które gospodarz nam podaje. W obu przypadkach może zatem sugerować, że jedzenie jest niesmaczne. To nie tylko faux-pas względem gospodarza, ale też językowa wpadka, mogąca odbierać apetyt.

Poza niegrzecznym zwrotem "smacznego" Robert Makłowicz za wpadkę uważa poproszenie gospodarza w trakcie posiłku o sól czy pieprz. Jest to wyraźna sugestia, że potrawa jest niedoprawiona, mdła – po prostu niesmaczne.

Savoir-vivre, czyli maniery, niegdyś określane jako "bon ton", precyzyjnie określają, jak należy się zachowywać. Nie dziwi zatem fakt, że zasady etykiety odnoszą się również do popularnego w polskich domach zwrotu "smacznego!".

Jak się okazuje, Robert Makłowicz ma rację. Rzeczywiście to wyrażenie jest niefortunne i nie powinno być używane w żadnej sytuacji, zarówno, kiedy jako gospodarze serwujemy gościom potrawę, jak i wtedy, gdy sami jesteśmy gośćmi. Choć dla wielu pominięcie w trakcie posiłku zdawkowego "smacznego" jest niegrzeczne, to w rzeczywistości życzenie komuś smacznego świadczy o braku manier. Może być także krępujące, a nawet utrudniać posiłek – np. wtedy, gdy jemy posiłek w pracy, a każda przechodząca osoba powtarza "smacznego".

Na naszym kanale YouTube znajdziecie przepis na wytrawne babeczki z ricottą i pomidorkami koktajlowymi.