Robię najlepsze kotlety mielone w rodzinie. Stosuje prosty trik
Jeśli o kotlety mielone chodzi, to potrawa ta nie ma już przede mną tajemnic. A jednak nie zawsze tak było. Do perfekcji dochodzi się ciężką pracą i wytrwałością w stosowaniu metody prób i błędów. Teraz już wiem, co jest najważniejsze w mielonych.
16.02.2024 | aktual.: 20.03.2024 10:38
Kotlety mielone zawsze były moim ulubionym daniem kuchni polskiej. To nie jest tak, że nie lubię schabowych. O nie, nimi również nie pogardzę. Po prostu moje gusta kulinarne ułożyły się w taki sposób, że chętnie widuje na talerzu mielone. Tym sposobem postanowiłem sobie, że moje kotlety muszą być idealne. Dochodzenie do tego efektu rozłożyłem sobie na kilka różnych etapów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wszystko zaczyna się od mięsa
Jeśli uważasz, że wybór mięsa do kotletów mielonych nie jest sprawą ważną, to koniecznie przeczytaj również mój artykuł na temat tzw. mięsa garmażeryjnego i różnic dzielących go z prawdziwym mięsem mielonym. To naprawdę ma znaczenie i lepiej tego nie ignorować.
Chociaż uważam, że nie ma niczego złego w kupowaniu paczkowanego mięsa mielonego (pod warunkiem że czyta się jego skład), to osobiście preferuję wybór mięsa w kawałku. Dlaczego? Chodzi tu pewien prosty trik. Kupując mięso w kawałku i mieląc je osobiście w domu, sam decyduję o tym, jak tłuste będą moje mielone. Mogę wtedy albo pozbyć się większości tłuszczu z mięsa, albo wręcz przeciwnie — umyślnie go zostawić.
Nie zapomnij o tłuszczu
Ponieważ wychodzę z założenia, że użycie przypraw, jajek i czerstwej bułki to kwestia prosta, indywidualna, a nawet — drugorzędna, przejdę od razu do meritum kotletów mielonych. Proces smażenia okazuje się tu bardzo ważny. Jak, według mnie, powinno się to robić?
Przede wszystkim należy pamiętać, że olej, na którym smażymy nasze kotlety mielone, powinien być mocno rozgrzany. Osobiście robię to w ten sposób, że nagrzewam tłuszcz na dużej mocy palnika, a następnie, tuż przed wrzuceniem na niego kotletów, zmniejszam moc prawie do minimum. Przy takim układzie zewnętrzna część mielonych szybko się ścina, tłuszcz nie dostaje się do środka, a jednocześnie nic się nie przypala.
Druga sprawa to ułożenie kotletów na patelni. Nigdy nie smażę zbyt wielu naraz, ponieważ wiem, czym to grozi. Chodzi tu mianowicie o utratę temperatury oleju. Kiedy to się stanie, biada nam. I naszym kotletom. Zamiast się smażyć, zaczną się dusić w sosie własnym. Postarajmy się do tego nie dopuścić. I jeszcze jedno: tuż przed wyjęciem kotletów warto przykryć patelnię na 30-60 sekund. To gwarancja tego, że mięso w środku będzie ścięte. Powodzenia!