Chciał zakazać serwowania takiej pizzy. Teraz jest sprzedawana za 100 euro
Jedynie jeden na dwudziestu Włochów toleruje pizzę hawajską, czyli z ananasem na wierzchu. Kontrowersyjnym daniem zajęli się politycy, a nawet prawnicy. Co jest nie tak z tą pizzą?
Dla wielu smakoszy włoskiego specjału pizza z ananasem jest nie do przyjęcia. Zwłaszcza nad Adriatykiem. A w Polsce?
- Nie jest to kulinarny hit - przyznaje Filip Kiryluk, szef kuchni Retro Diner w Tychach w rozmowie dla Pyszności. - Znam jednak klientów, którzy gustują w takich dodatkach. Generalnie jednak Polacy wolą zdecydowanie mięsne dania. Nie widzę jednak powodu, żeby ten rodzaj pizzy zniknął z menu. Skoro są chętni, do nie ma sensu z niej rezygnować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Włoskie serki z airfryera - banalny sposób
Pizza z ananasem we Włoszech wzbudza duże emocje
Co innego we Włoszech. Tutaj od wielu lat temat pizzy hawajskiej powraca jak bumerang. Ostatnio za sprawą Gino Sorbillo, znanego restauratora, właściciela globalnej marki Pizzeria Sorbillo. To guru włoskiej pizzy. I to on właśnie zszokował Włochów. W swoje ofercie ma pizzę z ananasem. Zamieścił nawet w internecie film, w którym zachwala "Pizza con Pineapple". Podkreśla w nim, że nie używa ananasa z puszki. Stworzył wersję z pieczonym, świeżym ananasem, mozzarellą i mięsem z nogi wieprzowej.
"Mamma mia!" - zgodnym chórem krzyknęli z oburzenia jego krajanie. Włoskie media w większości uznały, że taki rodzaj pizzy jest "bezczeszczeniem" włoskiej tradycji. I na neapolitańskiej pizzerii Sorbillo z długoletnią tradycją (powstała w 1935 roku) nie zostawili suchej nitki, nawołując do jej bojkotu.
Chciał wprowadzić zakaz serwowania "pizzy ananasowej"
Inni poszli o krok dalej. Pod koniec zeszłego roku Gaetano Brancato z pizzerii Mergellina w wiedeńskiej dzielnicy Simmering próbował wprowadzić prawny zakaz serwowania "pizzy ananasowej". Ten rodowity neapolitańczyk rozpętał prawdziwą burzę. Sprawił, że powstał nawet ruch obywatelski, który za punkt honoru wziął wycofanie pizzy hawajskiej w całym kraju. Nie mieli jednak szans na prawne uregulowanie tego sporu. Żaden sąd nie zakazałby sprzedaży pizzy z ananasem.
Brancato znalazł jednak zwolenników walki o "prawdziwą" pizzę. Od kilku miesięcy w jednej z wiedeńskich pizzerii można kupić kontrowersyjną pizzę. Za słodki przysmak trzeba jednak słono zapłacić. Pizza hawajska kosztuje tam aż 100 euro. Chętnych na jej kupno trzeba jednak szukać ze świecą. I o to właścicielom pizzerii chodziło – zniechęcić klientów do jej konsumpcji.
- Nasz projekt powstał z myślą o przywróceniu autentycznej włoskiej atmosfery i przeniesieniu neapolitańskiej atmosfery do serca Wiednia - mówią właściciele lokalu. - Pizza hawajska z pewnością do nich nie należy.
Skąd się wzięła pizza hawajska?
Za twórcę pizzy hawajskiej uważa się Sama Panopoulosa, który w latach 50. ub.w. wyemigrował z Grecji do Kanady, gdzie z braćmi prowadził kilka restauracji. W 1962 roku wprowadził nowość – ananas na wierzchu pizzy, do tego na grubym cieście.
Z pewnością nie przypuszczał, że wiele lat później, o tym niewinnym dodatku wypowiadać się będą nawet politycy. Chodzi o wypowiedź prezydenta Islandii Guðni Thorlaciusa Jóhannessona, który w 2017 r. na spotkaniu z uczniami w jednej ze szkół powiedział, że jest "fundamentalnie przeciwny" dodawaniu ananasa do pizzy. Musiał się później gęsto z tego tłumaczyć - zwłaszcza przeD zwolennikami tej pizzy, którzy obawiali się, że "ich" przysmak będzie w Islandii zakazany.
Wypowiedział się o niej także znany na całym świecie mistrz kuchni Gordon Ramsay. Dobitnie: "ananas nie ma prawa znaleźć się na pizzy".
Co ciekawe, ananas jako dodatek do pizzy hawajskiej jest bardzo popularny w USA czy Kanadzie. Niech nikogo jednak nie zmyli obecność owoców na tej pizzy. Nie należy do najlżejszych dań. Jeden kawałek zawiera średnio ok. 240 kcal. Cała pizza to blisko 2880 kcal. Chyba że ciasto będzie o wiele grubsze niż zazwyczaj. Wtedy może to być nawet 3 tys. kalorii. Sporo.