W PRL-u był hitem na stołówkach. Teraz podają go ze ślimakami w kosmicznej cenie
Rumsztyk, przez lata kojarzony z kuchnią barową i niedzielnymi obiadami w czasach PRL-u, dziś wraca na salony – choć w zupełnie nowej, zaskakującej formie. W restauracji Spokojna2 w Lublinie to danie zyskało drugie życie. Na talerzu – rumsztyk wołowy ze ślimakami w sosie pieprzowym, podany z purée ziemniaczanym z palonym masłem i parmezanem. Cena – 79 zł, a wrażenia? Absolutnie bezcenne.
Mięso było soczyste, miękkie i idealnie doprawione, a sos ze ślimaków dodał mu nieoczywistej głębi i lekkości zarazem. Ślimaki, delikatne i subtelne w smaku, pięknie połączyły się z ostrzejszymi nutami pieprzu. Całość dopełniało aksamitne purée – gładkie, kremowe, z wyczuwalnym orzechowym aromatem palonego masła i słonym akcentem parmezanu. To jedno z tych dań, po których chciałoby się odłożyć widelec tylko po to, by zatrzymać chwilę i zapamiętać każdy smak.
Rumsztyk – klasyka z historią
Trudno znaleźć bardziej klasyczne danie mięsne niż rumsztyk. Choć dziś brzmi nieco staroświecko, jeszcze kilkadziesiąt lat temu był symbolem solidnego, mięsnego obiadu. Jego historia sięga XIX wieku – nazwa pochodzi od niemieckiego Rumpsteak, czyli steku z udźca wołowego. W Polsce rumsztyk zdobył popularność w okresie międzywojennym, a prawdziwy rozkwit przeżywał w czasach PRL-u, kiedy królował w restauracjach, barach mlecznych i stołówkach zakładowych.
Kartoflanka jak u babci. Sprawdzony przepis na rozgrzewającą i sycącą zupę
Klasyczny rumsztyk to gruby kotlet z siekanej lub mielonej wołowiny, często z dodatkiem cebuli i jajka, smażony lub grillowany tak, by w środku pozostał soczysty, a na zewnątrz miał apetyczną, lekko chrupiącą skorupkę. Podawano go najczęściej z jajkiem sadzonym, ziemniakami i buraczkami lub z cebulką. Dobrze przyrządzony był dowodem kucharskiej wprawy – proste składniki, ale wymagające wyczucia czasu i temperatury.
Nowoczesna interpretacja zapomnianego kotleta
W wersji z lubelskiej Spokojnej2 rumsztyk zyskuje zupełnie nowe oblicze. Szef kuchni postawił na wysokiej jakości wołowinę, soczystą i miękką, która nie potrzebuje zbędnych dodatków. Zamiast cebuli – pojawia się sos z pieprzem i ślimakami, a tradycyjne ziemniaki zostały zamienione na purée z palonym masłem i parmezanem, które wspaniale łączy się z mięsem i podkreśla jego smak.
To przykład kuchni, która czerpie z tradycji, ale nie boi się eksperymentować. Rumsztyk w tym wydaniu nie ma nic wspólnego z ciężkim, barowym daniem sprzed dekad. To elegancka, dopracowana potrawa, która łączy klasykę z nowoczesnością.
Smak, który zostaje w pamięci
Połączenie wołowiny ze ślimakami może brzmieć egzotycznie, ale w tej wersji jest niezwykle harmonijne. Ślimaki dodają sosowi subtelności i umami, a pieprz przełamuje delikatność mięsa. Każdy element potrawy ma tu swoje miejsce.
W czasach, gdy coraz więcej restauracji sięga po reinterpretacje dawnych przepisów, lubelska restauracja pokazuje, jak można zrobić to ze smakiem i klasą. Rumsztyk – danie, które mogłoby uchodzić za kulinarny relikt przeszłości – powraca w najlepszej możliwej formie.