Zamówiła kraba w restauracji. Zobaczyła rachunek i prawie zemdlała

Japońska turystka przeżyła szok, gdy zobaczyła rachunek za danie z kraba w restauracji w Singapurze. Kwota była tak wysoka, że kobieta prawie zemdlała.

Zamówiła kraba w restauracji. Zobaczyła rachunek i prawie zemdlałaZamówiła kraba w restauracji. Zobaczyła rachunek i prawie zemdlała
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Marcin Michałowski

Wizyta w renomowanej restauracji może dostarczyć nie tylko wyjątkowych doznań kulinarnych. Dla jednej japońskiej turystki w Singapurze to doświadczenie stało się kosztownym zaskoczeniem. Zamówiła kraba w restauracji i zobaczyła rachunek, który prawie sprawił, że zemdlała. Czy rzeczywiście nie została poinformowana o kosztach posiłku, czy może było to tylko nieporozumienie? Przyjrzyjmy się bliżej tej kontrowersyjnej sytuacji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Pieczeń z karkówki. Sekretem jest wyjątkowy farsz

Turystka: "Nie zostałam poinformowana o cenie"

Japońska turystka, Junko Shinba, odwiedziła wraz z przyjaciółmi restaurację Seafood Paradise w Singapurze. Kobieta zamówiła danie z alaskańskiego kraba królewskiego z chili, które polecił jej kelner.

Shinba twierdziła, że nie została odpowiednio poinformowana o kosztach posiłku. Kelner podał jej cenę 20 dolarów za danie, ale nie wyjaśnił, że pobierana jest opłata za 100 gramów.

Grupa turystów dostała znacznie większą porcję, niż była w stanie zjeść, około 3500 gramów potrawy. Oznaczało to, że zostali obciążeni rachunkiem w wysokości 680 dolarów.

Kobieta była zszokowana wysokością rachunku i poprosiła o wezwanie policji. Funkcjonariusze przybyli na miejsce zdarzenia i po dyskusji z właścicielem restauracji, ta zgodziła się udzielić turystce zniżki w wysokości około 78 dolarów.

Sprawa trafiła do Stowarzyszenia Konsumentów

Junko Shinba skontaktowała się z Singapurską Radą Turystyki, a jej sprawa została przekazana do Stowarzyszenia Konsumentów Singapuru. Czy to doprowadzi do dalszego wyjaśnienia sytuacji i ustalenia, kto ponosi winę za ten kontrowersyjny incydent?

Zamówienie w restauracji to nie tylko wybór dań, to także zaufanie do obsługi i jasność informacji o cenach. Dla restauracji to na pewno okazja do poprawy komunikacji z klientami i zapobiegania podobnym sytuacjom w przyszłości.

Źródło artykułu: Pysznosci.pl
Wybrane dla Ciebie
Płatki owsiane nie dla każdego. Oto kto powinien z nich zrezygnować
Płatki owsiane nie dla każdego. Oto kto powinien z nich zrezygnować
Gessler sypie do kopytek. Wychodzą puszyste jak chmurka
Gessler sypie do kopytek. Wychodzą puszyste jak chmurka
Wcale nie z łososia, lecz z innej ryby robię farsz do jajek. Każdego skuszą
Wcale nie z łososia, lecz z innej ryby robię farsz do jajek. Każdego skuszą
Mówi się o nich "ubogie kotlety", ale są smaczne. Zrobisz je za grosze
Mówi się o nich "ubogie kotlety", ale są smaczne. Zrobisz je za grosze
Dodaj łyżkę do marynaty. Mięso będzie kruche jak nigdy wcześniej
Dodaj łyżkę do marynaty. Mięso będzie kruche jak nigdy wcześniej
Buraczki zasmażane zawsze robię z tym dodatkiem. Są smaczniejsze i zdrowsze
Buraczki zasmażane zawsze robię z tym dodatkiem. Są smaczniejsze i zdrowsze
Te produkty mogą zastąpić masło. Nadają odpowiednią konsystencję daniom i chrupkość wypiekom
Te produkty mogą zastąpić masło. Nadają odpowiednią konsystencję daniom i chrupkość wypiekom
Wiele osób kupuje taką białą kiełbasę. Nie każdy wie, czy należy ją gotować
Wiele osób kupuje taką białą kiełbasę. Nie każdy wie, czy należy ją gotować
Na Wszystkich Świętych robię dużą miskę. Ta sałatka znika szybciej ze stołu niż jarzynowa
Na Wszystkich Świętych robię dużą miskę. Ta sałatka znika szybciej ze stołu niż jarzynowa
Biorę serek wiejski, jajka i banana. Po chwili mam placki, które rozpływają się w ustach
Biorę serek wiejski, jajka i banana. Po chwili mam placki, które rozpływają się w ustach
Gołąbki bez zawijania przygotowuję z taką kaszą. Nie narobię się, a jest co jeść przez 2 dni
Gołąbki bez zawijania przygotowuję z taką kaszą. Nie narobię się, a jest co jeść przez 2 dni
Mizerię po azjatycku robię przez cały rok. Bardziej chrupiącej nie jadłam nigdy wcześniej
Mizerię po azjatycku robię przez cały rok. Bardziej chrupiącej nie jadłam nigdy wcześniej