Zamówiłam jajecznicę w Warsie. Gdy ją dostałam, od razu zauważyłam
Jajecznica - królowa śniadań, bohaterka poranków, gwiazda brunchów w modnych lokalach. A w wagonie restauracyjnym Wars to jedna z propozycji dań na ciepło. Jak się ma cena do smaku? I czy nie lepiej postawić na sławetne jajka na twardo z domu?
Pociąg sunie przez mazowieckie pola. Poranek, większość pasażerów pociągu jeszcze śpi, ale Wars już działa. Jajecznica na śniadanie - wybór instynktowny, znajomy, bezpieczny. Maślany zapach, trzy miękkie jajka, posypane szczypiorkiem, a do tego kromki świeżego chleba. Tak miało być zgodnie z menu w wagonie restauracyjnym, ale rzeczywistość nieco mnie rozczarowała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny z Warsu - ile za śniadanie, ile za schabowego
Co można zamówić na śniadanie w pociągu?
Warsowe menu śniadaniowe oferuje kilka klasycznych pozycji, z jajkami w roli głównej. Najtańsza jest jajecznica na maśle ze szczypiorkiem i pieczywem za 21 zł - minimalistyczna, ale kultowa.
Za 24 zł dostaniemy frankfurterki z dodatkami: pomidorem, miks sałat, sosami i pieczywem. W podobnym przedziale (25 zł) są naleśniki z twarożkiem, greckim jogurtem i konfiturą wiśniową - opcja na słodko. Śniadanie Polskie (28 zł) to jajka z szynką, pomidorem i cebulą, natomiast najbardziej rozbudowany zestaw to Śniadanie "Wars" za 33 zł - zawiera jajka, frankfurterki, boczek, warzywa i pieczywo. Całość wpisuje się w styl klasycznej, cięższej kuchni śniadaniowej z dodatkami, ale bez większych udziwnień.
Ile kosztuje jajecznica w Warsie?
Zdecydowałam się na jajecznicę na maśle ze szczypiorkiem, ale zaskoczył mnie brak tego zielonego dodatku na talerzu, kiedy otrzymałam zamówienie. Dopytałam o możliwość dobrania warzyw i na moją prośbę otrzymałam porcję ogórka, pomidora i cebuli. Razem z kawą latte - na rachunku 38 złotych. Dla jednych: uczciwa cena za śniadanie "w biegu". Dla innych: stanowczo za dużo za coś, co można zrobić w 5 minut w domu.
Warto jednak porównać tę kwotę z innymi miejscami, w których ten jajeczny klasyk też jest obowiązkową pozycją w menu.
- Wars (Intercity): 3 jajka, szczypiorek, masło, pieczywo - 21 zł,
- Sieciówki typu Charlotte, Aioli, Bułkę przez Bibułkę: klasyczna jajecznica z dodatkami – 16-28 zł (ale w mieście, z obsługą, czasem z prosecco),
- Hotele 3-4 gwiazdkowe (à la carte lub bufet): jajecznica często wliczona w nocleg lub 25-45 zł, ale z dodatkami i serwisem,
- Bary mleczne lub śniadaniownie lokalne: porcja jajecznicy 12-16 zł, czasem z dodatkami, czasem z "niespodzianką".
Cena z Warsa lokuje się w środku skali, choć w tym wariancie nie oferuje żadnych dodatków - moja wersja była trochę miksem ze śniadaniem polskim. Sama jajecznica była poprawna, podano ją na ciepło i zdecydowanie wygodnie było zjeść ją przy stoliku, za pomocą sztućców. Cieszy fakt uzupełnienia porcji o warzywa, ale w mojej ocenie obsługa powinna już w pierwszej wersji podać to, co zamówiłam lub wyjaśnić mi w momencie zamówienia ewentualne różnice czy braki w daniu. Wiem jednak, że na kolejne wojaże pociągiem przygotuję swój prowiant, bo tego posiłku nie powtórzę.
Co zjeść na śniadanie w podróży, jeśli nie w Warsie?
Nie każdy podróżujący pociągiem jest gotów wydać ponad 20 złotych na jajecznicę serwowaną w Warsie. Jakie są alternatywy? Mając na uwadze ceny za kanapki w punktach gastronomicznych na dworcu, cena za pierwszy posiłek dnia nadal może być wysoka. Lepszym sposobem będzie przygotowanie posiłku w domu - ekonomicznie, zdrowo i wygodnie. Moje sprawdzone pomysły to:
- Kanapki na bogato, które możesz zrobić z pastą jajeczną, hummusem, sałatą, grillowanym kurczakiem czy awokado.
- Inną propozycją jest wrap śniadaniowy, w którym znajdą się jajko, warzywa i sos jogurtowy. To taki współczesny zamiennik odwijanych z papieru śniadaniowego jajek na twardo.
- Dla miłośników słodkości idealnym rozwiązaniem będzie jogurt z granolą i owocami.
- Jeśli dysponujesz trzymającym ciepło pojemnikiem - wybierz owsiankę z korzennymi przyprawami i bakaliami.
Jajecznica za 21 zł w Warsie nie jest ani oszustwem, ani okazją. To cena za jedzenie na pokładzie - gdzie logistyka, przestrzeń i klimat dyktują inne reguły. Można ją zaakceptować, jeśli liczy się nie tylko smak, ale i rytuał podróży. Można też łatwo ją ominąć - szykując śniadanie samodzielnie lub korzystając z dworcowych opcji.