Zapomniana śląska zupa. Doskonale rozgrzewa i działa jak booster na jelita
Niepozorna parzybroda to kulinarna perełka, która przeżywa renesans. Ta śląska zupa, pełna smaku i tradycji, nie tylko doskonale rozgrzewa, ale też dba o twoje jelita. To zapomniane danie udowadnia, że najprostsze składniki tworzą najzdrowsze i najsmaczniejsze potrawy.
Parzybroda to zupa, o której wielu już nie pamięta, a szkoda – bo kryje w sobie całą mądrość dawnych gospodyń. Prosta, tania, a jednocześnie pełna smaku i wartości odżywczych. W czasach, gdy mięso było luksusem, a na stołach królowały sezonowe warzywa z przydomowego ogródka, ta zupa ratowała sytuację. Dziś powraca do łask – nie tylko jako element tradycji, ale też naturalny sposób na wzmocnienie jelit i odporności.
Zielona jarzynowa jak u mamy. Przed podaniem dodaję 1 dodatek dla kremowości
Parzybroda – śląska zupa z charakterem
Na Śląsku parzybroda najczęściej gotowana była z kiszonej kapusty. To nie przypadek – dawniej właśnie ona była podstawowym źródłem witaminy C w diecie Polaków. Kapusta nie tylko wzmacniała odporność, ale też dbała o mikroflorę jelitową, choć wtedy nikt jeszcze nie używał pojęcia "probiotyki". Do zupy dodawano również swojski boczek, żeberka lub chrupiące skwarki. Podawano ją z pajdą chleba, który chłonął kwaśny, aromatyczny wywar.
W innych regionach Polski parzybroda miała bardziej "codzienny" charakter. Najczęściej gotowało się ją ze świeżej kapusty, ziemniaków i cebuli. Czasem gospodynie zabielały ją mlekiem albo doprawiały majerankiem. Na stołach pojawiały się też wersje z dodatkiem kiełbasy czy zasmażki, które dodawały sytości. Wielkopolska odmiana była lżejsza, bardziej jarska, ale zawsze gorąca, aromatyczna i dająca energię.
Dlaczego warto wrócić do parzybrody?
Choć parzybroda kojarzy się z prostotą i biedą, to dziś może śmiało konkurować z modnymi "superfoods". Kapusta kiszona działa jak naturalny probiotyk – wspiera jelita i układ odpornościowy. Ziemniaki dostarczają błonnika i sycą na długo, a mięso lub boczek nadają zupie głębi smaku. To potrawa, która rozgrzewa w chłodne dni, poprawia nastrój i nasyca bez przesadnych kosztów.
Nie można też zapominać o jej symbolicznym znaczeniu. Parzybroda to część kulinarnego dziedzictwa, które warto pielęgnować. Takie potrawy pokazują, że polska kuchnia nie zawsze była tłusta i ciężka – bywała też sprytna, ekonomiczna i zdrowa.
Jak ugotować parzybrodę?
Nie ma jednej receptury – każda gospodyni miała swój sekret. Poniżej znajdziesz sprawdzony sposób na gęstą, aromatyczną wersję śląską, która świetnie sprawdzi się jesienią i zimą.
Składniki:
- około 1 kg żeberek wieprzowych,
- 200 g wędzonego boczku,
- 2 duże cebule,
- słoik kiszonej kapusty (ok. 800 g),
- 6 średnich ziemniaków,
- liście laurowe i ziele angielskie,
- sól i pieprz do smaku.
Sposób przygotowania:
- Żeberka podziel na mniejsze kawałki i obsmaż na suchej patelni, aż się lekko zarumienią. Następnie przełóż je do dużego garnka, zalej wodą, wrzuć przyprawy i gotuj na małym ogniu około półtorej godziny.
- W tym czasie pokrój boczek w kostkę i podsmaż go, aż puści tłuszcz. Dorzuć posiekaną cebulę i smaż, aż stanie się złocista. Całość dodaj do gotującego się wywaru.
- Kapustę kiszoną przepłucz (jeśli jest bardzo kwaśna), a następnie włóż do garnka i gotuj, aż zmięknie.
- Ziemniaki obierz, pokrój w kostkę i ugotuj osobno. Kiedy będą miękkie, przełóż je razem z wodą do zupy.
- Na koniec dopraw solą i pieprzem. Jeśli chcesz, możesz zagęścić zupę łyżką mąki rozmieszaną w odrobinie wody albo dorzucić garść lanych klusek.