Na przyjęcie komunijne w restauracji wydała kilka tys. zł. Zachowanie jej rodziny rozwścieczyło ją
Przyjęcie komunijne to niemały wydatek i nie każdy rodzic jest w stanie udźwignąć finansowo zorganizowanie takiej imprezy. Monika, mama 10-letniego Franka, który w tym roku przystąpił do sakramentu pierwszej komunii, postanowiła wyłożyć kilka tysięcy złotych, by zadowolić krewnych, mających sporo wymagań, dotyczących samego przyjęcia. Dzięki wielu wyrzeczeniom podołała wyzwaniu, najbliżsi jednak mocno ją zwiedli.
26.05.2023 19:07
Mimo że przyjęcie pierwszej komunii świętej przez dziecko jest najważniejszym elementem uroczystości, cała otoczka, która narasta wokół, przyćmiewa powagę wydarzenia. Rodzina stawia rodzicom sporo wymagań, dotyczących organizacji przyjęcia. Ci zaś wiele poświęcają, chcąc im sprostać. W podobnej sytuacji stanęła Monika, która z mężem, mimo trudności, zorganizowała przyjęcie komunijne. Teraz jednak żałuje, że tak bardzo patrzyła na krewnych przy organizacji komunii.
Zobacz także
Przyjęcie komunijne za kilka tysięcy złotych. "Oczekiwania były spore"
Swoją historią podzieliła się Monika - mama 10-letniego Franka na łamach portalu mamadu.pl. Chłopiec w tym roku przystąpił do sakramentu pierwszej komunii. Kobieta podkreśla, że pytania ze strony rodziny o przyjęcie komunijne zaczęły się już rok wcześniej. Chcieli się czegoś dowiedzieć o prezentach i o samej imprezie. Jak przyznaje kobieta, oczekiwania były spore.
Zaproszonych zostało 30 osób. Ze względu na to, że chrzciny syna kobieta organizowała sama i wiedziała, ile ją to kosztowało, postanowiła powierzyć to zadanie specjalistom i zapoznać się z ofertami restauracji i lokali.
Finalnie, po długich rozmowach i skrzętnym zaplanowaniu wydatków, kobieta wraz z mężem zdecydowali się na zorganizowanie przyjęcia poza domem. Przyznaje, że nie chcieli brać pożyczki, więc wielu rzeczy musieli sobie odmówić, by odłożyć pieniądze na komunię. Mimo że udało się im znaleźć tanie miejsce, za talerzyk musieli zapłacić ok. 210 zł. Całość kosztowała ponad 7 tys. zł.
"Tak po prostu się nie robi"
Przyjęcie komunijne udało się dopiąć na ostatni guzik. Mama 10-latka była pewna, że komunia jej syna jest ważnym wydarzeniem nie tylko dla niego, ale dla całej rodziny. Bardzo szybko odkryła jednak, że na uroczystości w kościele stawiło się bardzo mało osób. Również w restauracji, ku zdziwieniu kobiety, nie było tylu gości, ilu zaprosiła.
Nie dojechało kilkoro zaproszonych z najbliższej rodziny: jej kuzynka z mężem i dziećmi, brakowało także gości ze strony jej męża. Nieobecni nie powiadomili wcześniej organizujących przyjęcie, że nie będą w stanie na nie dotrzeć. Kobieta przyznaje też, że usłyszała tłumaczenia, które później okazały się wymówkami wymyślonymi na poczekaniu.
Kobieta przyznaje, że do komunii syna podeszła na poważnie, starała się sprostać wielu oczekiwaniom. W zamian najbliżsi bardzo ją zawiedli. Już sam fakt zorganizowana takiego przyjęcia mocno ją przytłoczył. Opisuje, że miesiące poprzedzające przyjęcie były stresujące, teraz jednak żałuje, że tak bardzo patrzyła na krewnych przy organizacji komunii.