Dietetyk zdradził smutną prawdę na temat produktów light. Lepiej być ostrożnym
Jakiś czas temu pisaliśmy o dietetyczce, która podjęła się oceny jakościowej gotowców z supermarketu. Dzisiejszy przedmiot sprawy powinien być w teorii łatwiejszy, bo zajmiemy się artykułami, które z definicji powinny być zdrowe. A czy rzeczywiście tak jest? Dietetyk ocenia produkty light, a my bierzemy sprawę pod lupę i jesteśmy przerażeni.
30.10.2022 | aktual.: 05.08.2023 13:35
Radosław Smolik to dietetyk, który od lat prowadzi popularny na Instagramie profil dietetyka.opartanafaktach. W pewnym momencie postanowił rzetelnie rozliczyć teorię i praktykę jedzenia, które na półkach sklepowych chwali się dopiskiem ,,light".
Chwytliwe dla ludzi na diecie napisy zdarza się zauważać na opakowaniach przeróżnych produktów. Jak wyjaśnia Radosław Smolik, żeby mogły one zastosować taką formułkę, muszą spełniać pewne wymagania.
Sprawa wydaje się jasna i klarowna. Ale jak wygląda rzeczywistość?
Dietetyk ocenia produkty light
Doradza też, jak postępować z ,,odtłuszczonymi" produktami.
Chytre sposoby na zwabienie klientów
Na czym to wszystko, w prostych słowach polega? Niestety często jest tak, że jeden szkodliwy składnik zostaje zastąpiony innym. Na przykład odtłuszczone jogurty byłyby zbyt rzadkie, dlatego producenci do ich zagęszczenia stosują gumę guar, pektyny czy skrobię modyfikowaną.
Czasem bywa też odwrotnie. Produkty bez cukru potrzebują więcej tłuszczu, a żeby ich smak nie raził kubków smakowych, dodaje się tam aspartam lub acesulfam K.
Jak wspominał Radosław Smolik, według unijnych regulacji, produkty noszące miano ,,light", powinny mieć o 30% mniejszą wartość energetyczną od swoich ,,normalnych" odpowiedników. Warto sprawdzać etykiety, bo kolejnym sposobem producentów na nieuczciwe zwabienie klientów na diecie jest najzwyklejsze w świecie... niezastosowanie się do tych zasad. Tak po prostu.
I jak tu wierzyć napisom na opakowaniach?
A tu macie coś naprawdę lekkiego. Prosto z naszego kanału na YouTube.