Dziadek wrzucał do worka dwie rzeczy znalezione na podwórku. Jego ziemniaki długo nie kiełkowały
Polacy lubią ziemniaki i na pewno wielu z nas kupuje kilkunastokilogramowe worki na zapas. W końcu szybko je zużyjemy podczas obiadów. Często zdarza się jednak tak, że zaczynają gnić i kiełkować. Mój dziadek ma na to sposób i do wora ziemniaków wrzuca dwie rzeczy. Dzięki temu kartofle są zawsze świeże.
08.11.2023 | aktual.: 08.11.2023 18:43
Kiełki na ziemniakach są wynikiem nieodpowiedniego przechowywania warzyw. Jeśli ujrzymy takie wypustki na kartoflach, możemy być pewni, że temperatura przechowywania była zbyt wysoka, a pozostałe warunki pozostawiają wiele do życzenia. Nie tylko kiełki są problemem, wiotka skóra i brak elastyczności również nie są przez nas pożądane. Jak świeże ziemniaki po odkrojeniu kiełków (ich trzeba się w całości pozbyć, żebyśmy nie mieli rewolucji żołądkowych) można zjeść, tak wiotkich już nie. To ewidentny znak, że kartofle zaczęły gnić i nadają się jedynie do wyrzucenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podobnie jest z zielonymi ziemniakami. Jeżeli zielona część przebiła się do środka ziemniaka, musimy jak najszybciej wyrzucić warzywo, gdyż jest toksyczne. Solanina nie znika pod wpływem wysokiej temperatury i gotowanie nic nam nie pomoże.
Dziadek miał swój sposób na kiełkujące ziemniaki
Świętej Pamięci dziadek miał ciekawy patent na to, by ziemniaki zawsze były świeże, a przede wszystkim nie kiełkowały. Warzywa przechowuje w ażurowych workach (w takich zazwyczaj przynosił je ze sklepu lub hurtu). Wcześniej jednak dokładnie sprawdzał ziemniaki w workach. Jeśli zauważył chociażby jeden nieświeży lub zepsuty, całkowicie rezygnował z zakupu.
Kiedy już wybrał te najlepsze okazy, po drodze zbierał kasztany i żołędzie. Po co mu były potrzebne? Kasztany opóźniają wzrost kiełków, zaś żołędzie spowalniają proces wysychania i więdnięcia. Dzięki tym dwóch produktom kartofle przez długi czas były świeże i mogliśmy je jeść bez żadnych obaw.
Dziadek ziemniaki przechowywał w ciemnej i chłodnej piwnicy. Tamtejsza temperatura nigdy nie przekraczała 7 stopni Celsjusza. Jeśli jednak nie dysponujecie piwnicą, postarajcie się o to, by miejsce na kartofle było chłodniejsze i bardziej zacienione niż pozostałe pomieszczenia w domu.