Pączki od Magdy Gessler na tłusty czwartek? Cena powala, ale chętnych nie brakuje
08.02.2024 15:53, aktual.: 08.02.2024 17:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Obkupienie się w pączki w cukierni Magdy Gessler ma sporo sensu. Właściwie to masz wiele powodów, by zrobić to bez krzty wahania. Z drugiej jednak strony, masz też przynajmniej 22 powody, by tego nie robić. 22 bolesne powody, 44 — jeśli jesteś łakomczuchem, i jeszcze więcej, jeśli chcesz obdarować pączkami rodzinę...
To nie pierwszy raz, kiedy przekroczyłem granicę ekonomicznego komfortu. Słodki Słony Familia — bistro Magdy Gessler i jej syna Tadeusza Müllera — poznałem już przy okazji ciast świątecznych, które testowałem wraz z młodszą córką. Wtedy nie byłem w stanie wysnuć pozytywnych wniosków z wydawania dużych pieniędzy na słodkości opatrzone najpopularniejszym w Polsce nazwiskiem związanym ze sceną kulinarną. Czy w przypadku pączków na tłusty czwartek będzie inaczej? Po raz kolejny nie mogłem się oprzeć, by i sobie, i wam odpowiedzieć na to pytanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeden taki dzień w roku
W polskiej gastronomii jest kilka dat, które dla restauratorów oznaczają prawdziwe święto. Wiem o tym doskonale, bo warszawskie gastro to moja "alma mater" od ponad dekady. Walentynki (swoją drogą to już wyjątkowe szczęście mieć dwa takie święta w jednym miesiącu, a takimi prawami rządzi się przecież luty), sylwester (a po nim również Nowy Rok, o czym wiedzą nieszczęśnicy, którzy muszą wtedy pracować), Dzień Kobiet, Dzień Dziecka... Wzmożony ruch to duże zyski, a tym przecież nie pogardzi żaden przedsiębiorca. Ostatnią, ale wcale nie najgorszą z tego rodzaju dat jest rzecz jasna tłusty czwartek.
Według raportu HRE Investments, o którym w swoim artykule wspomniała "Gazeta Wyborcza", Polacy w ciągu tego jednego (ale za to: wyjątkowego!) dnia zjadają około 100 milionów pączków. Sporo, prawda? Nie powinien więc nikogo dziwić fakt, że biznes cukierniczy tego dnia przeżywa prawdziwy szał. Takie plony finansowe z całą pewnością zrobiłyby wrażenie nawet na właścicielach drogich restauracji z centrum dużych miast. A to wszystko, te kolosalne zyski, ta góra pieniędzy, ten boom, ta hossa — dotyczy przecież pączków za zaledwie kilka złotych... No dobrze, to akurat nie jest takie jednoznaczne.
Pączki w Polsce
W tym samym artykule na portalu krakow.wyborcza.pl dokonano podsumowania tegorocznych cen pączków w Polsce. Nie bierzemy tu, rzecz jasna, pod uwagę słodkości z dyskontów, które być może kuszą cenami, ale są nafaszerowane chemicznymi dodatkami. Przyglądamy się jedynie poważnym cukierniom.
Według wspomnianego rekonesansu ceny pączków w popularnych cukierniach w Krakowie wahają się od 4,50 zł do 9,50 zł za sztukę. Podobne komunikaty napływają zresztą z całej Polski. Ceny bardzo rzadko przekraczają symboliczny pułap dyszki za jednego pączka. Istnieje jednak pewien punkt na mapie naszego kraju, który niewiele robi sobie z tych wyliczeń. Słodki Słony — cukiernia Magdy Gessler, stają okoniem przeciw wszystkiemu: statystyce, logice i mikroekonomii, uparcie sprzedając swoje pączki za... 22 złote za sztukę.
Po pączki? Do Magdy Gessler!
Pomimo wysokiej ceny, Słodki Słony oraz Słodki Słony Familia nie mogą narzekać na brak zainteresowania swoimi pączkami. Musiałem nawet dokonać rezerwacji na zakup pączków już dzień przed tłustym czwartkiem. Zaznaczę tu, że prosiłem o zaledwie dwa pączki — mimo to zalecone mi zostało zapisanie się na listę chętnych, co też uczyniłem.
Do punktu zlokalizowanego na warszawskim Wilanowie pojechałem, wprost nie mogąc się doczekać konsumpcji. Co prawda ciasta świąteczne, które tam kupowałem, nie zrobiły na mnie dużego wrażenia, ale smak jagodzianek sygnowanych nazwiskiem Magdy Gessler do tej pory śni mi się po nocach i z utęsknieniem czekam na lato, by zjeść je ponownie. Nastawienie miałem więc raczej pozytywne. A jak to wszystko wyszło w praniu?
Test pączków
Pączki wyglądały bosko. Chociaż w lokalu można było dostać jeszcze kilka innych smaków, zdecydowałem się na te, które tworzą ofertę specjalną tłustego czwartku: z różą i z maliną. W Słodkim Słonym Familia był duży ruch, ale udało mi się dopaść jeden wolny stolik. Usiadłem i rozpocząłem degustację pączków za 22 złote.
Zacząłem od tych z różą. Nadzienia było dużo, chociaż nie wyróżniało się taką obfitością, co jagodowy środek ze wspomnianych przeze mnie wcześniej drożdżówek. Muszę jednak uczciwie przyznać, że różana konfitura była idealna. Doskonała. Nie wyobrażam sobie, by mogła smakować lepiej. To już musiałoby być nielegalne. Również ciasto było rewelacyjne: pulchne, lekkie, z delikatnie chrupiącą skórką pokrytą lukrem i dużą ilością skórki pomarańczy. Zachłannie zatapiałem zęby w pączku, totalnie zapominając o pewnej ważnej sprawie.
Z podobnym zaangażowaniem poradziłem sobie z pączkiem z nadzieniem malinowym. Chociaż nie jestem fanem tych owoców, jadłem, aż mi się uszy trzęsły. Ciasto idealnie współgrało z malinami, którym osobiście dodałbym jednak jeszcze trochę słodyczy. Tym razem nadzienia było nieco więcej — całkiem nieźle widać to na zdjęciu. Gdyby nie to, że wokół mnie było mnóstwo ludzi, pewnie nie wahałbym się oblizać talerz. Poczułem to, co powinno się poczuć po każdej wizycie w restauracji czy cukierni. Pierwszorzędną satysfakcję.
Moim zdaniem
Dopiero wracając do domu, przypomniałem sobie, że mój test miał się zakończyć na połowie każdego pączka, bo resztą miałem poczęstować ciekawskie (i łakome) dzieciaki. Czy będzie mi to wybaczone? Spokojnie, znajdę sposób na to, żeby je udobruchać. Jak? Oczywiście zabiorę je na pączki. Ale nie do Słodkiego Słonego.
Czy uważam, że pączki od Magdy Gessler są lepsze niż te z większości cukierni? Tak. Tych słodkości zjadłem w życiu na tyle dużo, by stwierdzić to bez żadnego problemu. Ich jakość oceniłbym mniej więcej na 150 proc. względem słodkości z innych warszawskich miejscówek. Problem polega na tym, że cena takiej przyjemności to przynajmniej 200, a w większości przypadków nawet 300 - 350 proc. ceny pączków z porównania. To się, niestety, nie kalkuluje.
Podsumowując: smak pączków od Magdy Gessler przemawia za tym, żeby zjeść ich tyle, ile tylko potrafimy, a matematyka się temu sprzeciwia. Chyba że ktoś naprawdę nie liczy się z kosztami.