Strata pieniędzy i zdrowia. Takiej ryby lepiej nie kupuj
02.07.2023 08:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Świetnie sprawdzają się na wycieczce, pikniku, pod namiotem czy na domowej imprezie, gdy mamy mało czasu na przygotowywanie potraw. Na sklepowych półkach znajdziemy rozmaite konserwy rybne. Po które ryby w puszce warto sięgnąć, a które lepiej omijać?
Jedno nie ulega wątpliwości – choć spożycie ryb w Polsce jest dziś dwa razy większe niż w latach 80. XX wieku, wciąż jemy ich za mało. Statystyczny mieszkaniec naszego kraju pochłania rocznie około 14 kilogramów śledzi, mintajów czy makrel, gdy tymczasem europejska średnia wynosi ponad 20 kg na osobę, choć te statystyki zdecydowanie zawyżają Portugalczycy (57 kg), Hiszpanie czy Norwegowie (44 kg).
Ryby - dlaczego warto je jeść?
Ryby, zwłaszcza morskie, powinny gościć w naszym jadłospisie jak najczęściej. Trudno znaleźć bogatsze źródło nienasyconych kwasów tłuszczowych, które m.in. obniżają poziom trójglicerydów i „złego” cholesterolu LDL (co zmniejsza ryzyko chorób układu krążenia), wzmacniają odporność organizmu, zapewniają prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego, a także świetnie wpływają na samopoczucie.
Śledź, łosoś czy sardynka dostarczają też pełnowartościowego i łatwo przyswajalnego białka, które zawiera wszystkie niezbędne aminokwasy, w stosunku zbliżonym do tego, jaki najbardziej odpowiada zapotrzebowaniu człowieka. Kryją potężną dawkę cennych składników mineralnych, zwłaszcza wapnia, fosforu, jodu, fluoru i selenu.
W jakiej formie najlepiej jeść ryby? Oczywiście jak najmniej przetworzonej, gotowane na parze lub pieczone. A co z konserwami rybnymi, które od lat cieszą się niesłabnącą popularnością?
Co siedzi w puszce?
W puszce znajdziemy zazwyczaj gotowane lub wędzone ryby, które zostały poddane sterylizacji w wysokiej temperaturze, co pozwala przedłużyć ich trwałość, ale jednocześnie powoduje obawy o utratę cennych składników odżywczych. Czy słuszne?
Na szczęście okazuje się, że obróbka termiczna nie wpływa znacząco na wartość produktu. Badania wykazały, że np. konserwa ze śledzi całkowicie zaspokaja zapotrzebowanie organizmu na fluor, w około 50 proc. na jod i około 40 proc. na selen. Najwięcej wapnia dostarczają natomiast przysmaki z drobnych ryb „puszkowanych” w całości, czyli szprotów albo sardynek.
Oczywiście przed zakupem warto zapoznać się ze składem konserwy, gdyż na rynku nie brakuje produktów, po które nie należy sięgać. Jednym z najważniejszych kryteriów jest zawartość „wsadu rybnego” – im go więcej, tym lepiej. Jeśli wynosi poniżej 50 proc., zrezygnujmy z kupna.
Ryby w puszce - zwróć uwagę na skład
Co stanowi resztę składu? Woda, olej, przyprawy, warzywa (pomidory, cebula suszona), ale niestety również cukier, często na wysokiej pozycji. Tymczasem Polacy i tak spożywają za dużo sacharozy, czego konsekwencją jest coraz większy problem nadwagą i otyłością. Cukier przyspiesza procesy starzenia organizmu, zakłóca gospodarkę hormonalną oraz osłabia układ odpornościowy. Zakwasza organizm, a także stanowi dobrą pożywkę dla drobnoustrojów, sprzyjając rozwojowi próchnicy czy grzybicy.
W konserwach rybnych znajdziemy często maltodekstrynę – substancję otrzymywaną w wyniku hydrolizy skrobi (zwykle kukurydzianej lub ziemniaczanej), nie tylko przedłużającą trwałość produktu, ale będącą również wzmacniaczem smaku oraz nośnikiem aromatów i barwników. Jednocześnie dostarczającą jednak sporo kalorii i posiadającą wysoki indeks glikemiczny, o czym muszą pamiętać cukrzycy oraz osoby dbające o linię.
Więcej niekorzystnych dla zdrowia składników skrywają zwykle konserwy zawierające ryby w rozmaitych sosach, zazwyczaj pomidorowym. Krótszy skład mają natomiast ryby w oleju i to je warto częściej wybierać.
Uwaga na bisfenol
Sięgając po konserwy rybne, musimy też pamiętać o jeszcze jednej, bardzo ważnej, zasadzie. Po otwarciu należy je od razu wykorzystać, ewentualnie pozostałą zawartość opakowania przełożyć do szklanego naczynia, a następnie umieścić w lodówce, jednak na nie dłużej niż 24 godziny.
Przetrzymywanie przetworów w otwartej puszce grozi przeniknięciem do nich bisfenolu A – związku chemicznego, którym pokrywane jest wnętrze opakowania, co ma chronić zawartość przed kontaktem z metalem. Przeprowadzane w ostatnich latach badania naukowe wykazały, że konsekwencjami jego długotrwałego wchłaniania przez organizm bywają: otyłość, zaburzenia hormonalne, a nawet zwiększone ryzyko pewnych nowotworów.
Dlatego sięgając po ryby w puszce, najlepiej wybierać te, na opakowaniach, których widnieje informacja „Bisphenol A free” albo „BPA free”.
Autor: Rafał Natorski