Spróbowałam sosów Makłowicza. Etykieta piękna, a o smaku mogę powiedzieć tylko jedno
Wraz z sezonem na grillowanie sklepowe półki zapełniają się sosami, które mają urozmaicić smak burgerów i mięs z grilla. Wśród nich dostrzec można produkty marki "Makłowicz i Synowie". Postanowiłam je przetestować.
Robert Makłowicz to krytyk kulinarny, którego postać łączy różne grupy wiekowe. Dorośli z rozrzewnieniem wspominają jego cykl "Podróże kulinarne Makłowicza", a młodsze pokolenie z zainteresowaniem śledzi jego poczynania w sieci, tworząc memy, przeróbki i parodie. Sam Makłowicz podchodzi do tego z uśmiechem, wykorzystując przy tym swoją niesłabnącą popularność.
Tak też powstała rodzinna marka "Makłowicz i Synowie", którą prowadzi ze swoimi dziećmi: Mikołajem i Ferdynandem. W jej ofercie są gotowe dania, które zbierają całkiem dobre recenzje, oliwy, makarony, a nawet i krakersy czy mrożona zupa minestrone. Wraz ze startem sezonu grillowego na sklepowych półkach pojawiły się również sosy w butelkach. W moje ręce wpadł sos do kanapek i tortilli oraz dwa ketchupy: łagodny i z czosnkiem niedźwiedzim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Roladki wieprzowe z pysznym farszem. Idealna na rodzinny obiad
Ketchup od Roberta Makłowicza
Na pierwszy rzut idzie ketchup. Ten łagodny przypadnie do gustu dzieciom, ale i dorośli chętnie sięgną po niego, gdy na talerzu wyląduje grillowana kiełbaska. Zanim jednak spróbuję go organoleptycznie, rzucam okiem na etykietę ze składem. Na plus: jest krótka, przejrzysta i niepotrzebne jest wsparcie Google w rozszyfrowaniu składników.
Skład to przecier pomidorowy 66 proc., cukier, ocet spirytusowy, skrobia modyfikowana, sól, przyprawy. Mam tylko jedno bardzo małe zastrzeżenie - skrobia modyfikowana. Nie jest niczym groźnym czy niebezpiecznym. To zagęstnik i stabilizator, wpływający na konsystencję oraz strukturę sosu. Można go jednak pominąć, chociaż nie dyskwalifikuje produktu.
Jak smakuje ketchup od Makłowiczów? Szczerze mówiąc, to nic specjalnego. Jest po prostu słodki i to tutaj dominuje. Ot, ketchup jak ketchup, tylko etykieta ładniejsza.
Szukając wyrazistości, można skusić się na ketchup z czosnkiem niedźwiedzim. Skład jest taki sam, pojawia się w nim dodatkowo oczywiście czosnek w niezbyt imponującej ilości 0,2 proc. Liczę jednak na lekką ostrość z charakterystycznym, nieco ziołowym czosnkiem.
- W pierwszej chwili oczarowuje delikatnością smaku soczystych, dojrzałych pomidorów, po czym absolutnie zniewala dzikością i intensywnością aromatu czosnku niedźwiedziego - czytam w opisie na stronie producenta.
Niestety, nic takiego się jednak nie dzieje. Jest czosnek, ale przypomina raczej zwykły, suszony. Czuć słodycz, ale dzikości tutaj nie doświadczyłam.
Sos do kanapek od Makłowicza
Nie samym ketchupem człowiek żyje, przyszła więc pora na "wyborny sos do kanapek i tortilli". Przymiotnik w nazwie brzmi jak obietnica, więc czekam na kulinarne spełnienie.
Zerkam na etykietę i tutaj mam niestety o wiele więcej czytania.
Składniki: woda, olej rzepakowy, cukier, musztarda 11 proc. (woda, ocet spirytusowy, gorczyca, cukier, sól, przyprawy, barwnik: kurkumina), skrobia modyfikowana, ogórek konserwowy 4 proc. (ogórki, woda, ocet spirytusowy, cukier, sól), ocet spirytusowy, pasteryzowane żółtko jaja, sól, przyprawy, aromat, stabilizator: guma ksantanowa; przeciwutleniacz: sól wapniowo-disodowa EDTA.
Pierwszy składnik to woda, na trzecim miejscu jest cukier. Do tego znowu skrobia i guma ksantantowa. Jest ona naturalnym polisacharydem, który pomaga w utrzymaniu jednolitej konsystencji i uważana jest za bezpieczną. Na końcu pojawia się EDTA. To syntetyczny przeciwutleniacz i konserwant, który zapobiega utlenianiu się składników i psuciu. Jeśli nie przekracza się zalecanej ilości, to nie jest niebezpieczny. Pojawia się jedynie pytanie: czy nie dało się tutaj zachować czystej etykiety?
Przechodzę do próbowania - w końcu dramatu nie ma, a i przy takich ilościach nawet na EDTA można przymknąć oko. Tutaj jednak jedyne co czuję, to koperek i... rozczarowanie. Sos jest słodki i z ziołowym posmakiem.
Za sosy od Roberta Makłowicza zapłacić trzeba między 5 a 9 zł. Według mnie - kolorowa etykieta to największy plus tych produktów. Poza tym nie wyróżniają się specjalnie smakiem i mogę powiedzieć o nich przede wszystkim jedno: mocno słodkie, a i skład wypada raczej przeciętnie.