To idealne mięso na pieczeń. Nie wymaga wielogodzinnego marynowania ani długiego duszenia
Są takie kawałki wołowiny, które same proszą się o piekarnik. Ten nie potrzebuje wielogodzinnego moczenia w przyprawach ani uciążliwego duszenia. Wystarczy odpowiednia temperatura i chwila cierpliwości, a efekt będzie jak z restauracji.
W Polsce wciąż rzadko trafia na stoły, a szkoda, bo rostbef potrafi całkowicie odmienić podejście do wołowiny. Jest idealny do pieczenia, pięknie się rumieni, a przy tym pozostaje soczysty nawet po dłuższym pobycie w piekarniku. W Wielkiej Brytanii rostbef to niemal narodowa tradycja, a u nas wciąż wygrywa schab, karkówka albo długo duszona wołowina z sosem.
Wołowina bulgogi po koreańsku. Pyszna i wyjątkowo krucha
Rostbef i jego charakterystyka
Rostbef to mięso, które najłatwiej porównać do wołowej "polędwicy dla początkujących". Ma delikatny przerost tłuszczu, dzięki czemu podczas pieczenia sam się nawilża i pozostaje miękki w środku. Przy odpowiedniej obróbce daje rezultat jak z dobrych steakhouse’ów: soczysty środek, jędrna struktura i intensywny aromat, którego nie da się pomylić z żadnym innym mięsem.
Nie musisz go moczyć w ziołach przez pół nocy ani dusić, aż się rozpadnie. Wystarczy krótko obsmażyć rostbef na dobrze rozgrzanej patelni, żeby zamknąć soki w środku, a później włożyć do piekarnika nagrzanego do ok. 180°C. Pieczenie trwa najczęściej od 40 do 60 minut, zależnie od wielkości i tego, czy lubisz mięso średnio krwiste, czy bardziej wypieczone.
Dlaczego Brytyjczycy oszaleli na jego punkcie?
Roast beef jest w Wielkiej Brytanii tym, czym u nas rosół. Tradycja niedzielnych pieczeni jest tam niesamowicie ważna. Mięso piecze się w jednym dużym kawałku, często z masłem, czosnkiem i ziołami. Po upieczeniu kroi się je w cienkie, niemal półprzezroczyste plastry. W środku mięso powinno być różowe, delikatnie krwiste i soczyste.
W Polsce wołowina zwykle kojarzy się z długim gotowaniem, twardym mięsem i wspomnieniem pieczeni z dzieciństwa, którą trzeba było popijać kompotem. To zupełnie nie oddaje potencjału rostbefu. Dobrze upieczony kawałek wołowiny jest miękki, delikatny i ma więcej smaku niż większość popularnych polskich pieczeni.
Jak wybrać dobry kawałek?
W sklepie szukaj mięsa o głębokim, wiśniowym kolorze z delikatnym i równym przerostem tłuszczu. Tłuszcz nie może być żółty ani twardy. Najlepiej kupić cały kawałek, dzięki temu pieczeń wyjdzie soczysta. Jeśli mięso jest pakowane próżniowo, zwróć uwagę na datę pakowania oraz ilość soku w paczce.
Przed pieczeniem wyjmij rostbef z lodówki minimum pół godziny wcześniej, żeby wyrównał temperaturę. Dzięki temu upiecze się równomiernie. Po pieczeniu koniecznie daj mu odpocząć, przez ok. 10-15 minut powinien być owinięty w folię aluminiową. To właśnie wtedy soki wracają do wnętrza mięsa.
Jak podawać rostbef?
Cienkie plastry podane z ziemniakami, pieczonymi warzywami i sosem pieczeniowym to absolutna klasyka. W lżejszej wersji możesz położyć je na rukoli i polać sosem musztardowym lub koperkowym.
Rostbef świetnie smakuje także na zimno. Pokrojony w bardzo cienkie plasterki nadaje się do kanapek z chrzanem, lepiej niż jakakolwiek wędlina. Jest również idealny na carpaccio: wystarczy posypać go parmezanem, polać oliwą i podać z kaparami.