To jeszcze fast food czy już szpital? W tej restauracji nie zjesz niczego zdrowego
W świecie, gdzie króluje zdrowe jedzenie i niskokaloryczne sałatki, w Las Vegas istnieje miejsce, które drwi z tych trendów. Ta restauracja serwuje burgery, drinki i przekąski tak ekstremalne, że ich menu stało się legendą.
Moda na zdrowe, niskokaloryczne jedzenie zalała świat. Restauracje prześcigają się w pomysłach, jak przyciągnąć klientów, którzy liczą kalorie. Jednak w Las Vegas znajduje się lokal, który całkowicie ignoruje ten trend. Heart Attack Grill nie udaje, że jest fit, bo tu na talerzu lądują porcje tak ogromne i tłuste, że sama nazwa restauracji ostrzega, czego można się spodziewać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cheeseburger XXL to spełnienie marzeń fanów fast foodów. Na sam widok ślinianki zaczynają pracować
Heart Attack Grill pokazuje, jak wygląda prawdziwy fast food
Restauracja działa od 2005 roku i od początku bazuje na kontrowersji. Hasło "Walczymy z anoreksją" wita klientów już przy wejściu. Wystrój przypomina szpital, ale w krzywym zwierciadle: obsługę stanowią kelnerki w skąpych strojach pielęgniarek, a każdy gość nazywany jest "pacjentem" i dostaje biały fartuch (tak, taki sam jaki dostaje się przed operacją bariatryczną). W środku znajduje się waga, na której można się zważyć. To element show, ale i przepustka do jedzenia za darmo. Jeśli ważysz ponad 350 funtów (około 160 kg), kelnerki "pielęgniarki" oficjalnie zwalniają cię z opłat i możesz jeść, ile chcesz.
Menu Heart Attack Grill budzi grozę
Nie znajdziesz tu sałatki ani wody z cytryną. Nie uświadczysz też żadnych produktów typu "light" lub bez cukru. Zamiast tego serwuje się frytki smażone na smalcu, burgery z kilkoma kotletami i boczkiem, milk shaki z alkoholem i bitą śmietaną, drinki podawane w strzykawkach i wino z kroplówek. Największy hit to Octuple Bypass Burger, czyli kanapka z ośmioma kotletami wołowymi, ogromną porcją sera, sosem, pomidorami, cebulą i czterdziestoma plasterkami boczku. Taki burger ma prawie dziesięć tysięcy kalorii, czyli tyle, ile pięć pełnych dni jedzenia dla przeciętnej osoby. Są też mniejsze wersje, jak Double czy Triple Bypass, ale "mniejsze" to w tym miejscu pojęcie względne. Każdy burger ma w sobie mnóstwo kalorycznych dodatków, które mogą przyczynić się do różnych problemów zdrowotnych.
Kontrowersje i czarny humor
W Heart Attack Grill nikt nie udaje, że chodzi o zdrowie. Do posiłków można zamówić papierosy bez filtra, a zamiast rachunku dostaje się "receptę". Hasła na ścianach żartują z przybierania na wadze, a jedną z atrakcji jest kara dla tych, którzy nie zjedzą całego zamówienia - publiczne klapsy wymierzone drewnianą deską przez jedną z "pielęgniarek". Warto dodać, że na taki "performance" trzeba się wcześniej zgodzić. Brzmi jak żart, ale wielu gości przychodzi właśnie dla tego show. Do tego płatność tylko gotówką, bo jak głosi napis na barze:
"Możesz umrzeć zanim przyjdzie przelew".
Śmiertelne przypadki w Heart Attack Grill
Choć cała konwencja opiera się na humorze, w tym miejscu doszło do prawdziwych dramatów. W 2012 roku klient doznał zawału podczas jedzenia potrójnego burgera. W tym samym roku kobieta zasłabła przy mniejszym zestawie. Oba przypadki skończyły się hospitalizacją. Rok wcześniej zmarł 29-letni rzecznik restauracji, znany ze swojej ogromnej wagi. Jego śmierć nastąpiła z powodu powikłań zdrowotnych, ale otyłość odegrała dużą rolę. W 2013 roku zmarł stały bywalec lokalu, który niemal codziennie odwiedzał to miejsce. Media donosiły, że zawał dopadł go tuż przed wejściem do restauracji.