Dietetyk ujawnia, w jaki sposób jeść wielkanocne potrawy. Dzięki temu nie przytyjemy
Wielkanocne potrawy kuszą zapachem, wyglądem, smakiem. Trudno zjeść tylko jeden malutki kawałek sernika, kiedy ten tak przyjemnie rozpływa się w ustach. A sałatka jarzynowa? To tylko warzywa. Żurek z kiełbasą? Przecież nie jemy go na co dzień. Jedzenie - przede wszystkim - powinno cieszyć, nie stresować. Najlepiej więc z takim podejściem zasiąść do świątecznego stołu, pamiętającym o najważniejszym - umiarze.
05.04.2023 | aktual.: 05.04.2023 21:12
Planując wielkanocne menu, warto sięgnąć po nieco "odchudzone" wersje niektórych dań. Zgubny majonez ląduje w większości sałatek, a można go śmiało zastąpić jogurtem naturalnym. Zamiast słodkich gazowanych napojów, pijmy wodę, a ciasta ozdabiajmy owocami czy orzechami, nie czekoladową polewą czy lukrem. O tym, co nas gubi podczas zasiadania do stołu w święta wielkanocne i jak uniknąć nieprzyjemnych dolegliwości po, mówi dietetyk kliniczny mgr Hanna Stolińska-Fiedorowicz z Instytutu Żywności i Żywienia.
Po wielkanocne potrawy sięgaj z umiarem
Nie musisz oczywiście wszystkiego odmawiać, a po prostu postaw na mniejsze porcje i delektuj się jedzeniem, po prostu jedz powoli. Pamiętaj, że po sytym śniadaniu przyjdzie też pora na obiad i kolację, a w międzyczasie też na kawałek ciasta czy porcję sałatki. Unikając przejadania się, oszczędzisz sobie nieprzyjemnych dolegliwości.
Wielkanocne potrawy nie muszą być ciężkie. Dietetyk radzi unikać przetworzonego mięsa wieprzowego: wędzonek, pasztetów, boczku i kiełbasy, a jajka faszerowane przygotować bez majonezu, a z dodatkiem warzyw, serka wiejskiego czy twarogu. Sałatki mogą wystąpić z jogurtem naturalnym, a zamiast białego pieczywa sięgnijmy po pełnoziarniste.
Chodzi o to, by nie unikać jedzenia, a znaleźć złoty środek, posiłkować się zdrowszymi zamiennikami i wzbogacać posiłki o pełnowartościowe produkty. Obiad podajmy z porcją świeżej surówki, a majonezowe sosy zamieńmy na te jogurtowe z dużą ilością świeżych ziół. Używajmy wspomagających trawienie czarnuszki czy siemienia lnianego do posypywania potraw, podgryzajmy suszone śliwki czy kiszone ogórki.
A co z sernikiem. I mazurkiem z kajmakiem?
Wielkanocne potrawy to nie tylko żurek z kiełbasą i jajka w majonezie. Czymże byłby stół wielkanocny bez słodkości? Co zrobić, kiedy trudno przejść obojętnie obok sernika? Zjeść, po prostu. Tak jak wspomniano wyżej, jedzenie ma cieszyć, nie stresować. Wszystko z umiarem.
Przecież zamiast polewą czekoladową możemy ozdobić ciasto świeżymi owocami, natomiast te kandyzowane lepiej zastąpić suszonymi lub orzechami. Nie obędzie się bez kajmakowego mazurka? Proponujemy wersję fit popularnej masy: połącz suszone, namoczone wcześniej daktyle z mlekiem np. roślinnym i masłem orzechowym.
Po jakie napoje sięgać?
Wielkanocne potrawy dobrze byłoby czymś popić, tylko czym? Dla nikogo zaskoczeniem zapewne nie będzie, że najlepszym wyborem jest woda. Kawa czy mocna herbata działają odwadniająco, natomiast słodkie napoje gazowane to źródło pustych kalorii i cukru. Przed śniadaniem warto wypić szklankę przegotowanej ciepłej wody z sokiem z cytryny: gorąca woda pobudza pracę żołądka i jelit, ułatwiając trawienie, a plaster cytryny podziała na organizm oczyszczająco i również pobudzi metabolizm.
Starajmy się także pamiętać, by wypić szklankę wody przed posiłkiem - spożywanie płynów bezpośrednio przed jedzeniem skutecznie hamuje nadmierny apetyt. A co z alkoholem? Jak komentuje dietetyk mgr Hanna Stolińska-Fiedorowicz, najlepiej z niego zrezygnować albo chociaż ograniczyć. Wylicza, że lampka wytrawnego białego wina to 100 kcal, słodkiego już 140 kcal, kieliszek szampana – 115 kcal, a wódki (50ml) – 110 kcal.
Śmiech (i ruch) to zdrowie
W czasie, kiedy jemy więcej niż zazwyczaj, dobrze byłoby wdrożyć aktywność fizyczną w plan dnia. Po obiedzie wyjdźmy na spacer z rodziną czy przyjaciółmi. Rozmawiając, nie zauważmy, jak dużo kilometrów pokonaliśmy. Podczas biesiady natomiast nie siedźmy cały czas przy stole, pomagajmy np. sprzątnąć talerze. No i oczywiście - śmiejmy się.
Co jednak najważniejsze, dietetyk dodaje, że nawet jeśli waga po świętach wskaże 1-2 kilogramy więcej, to nie jest to tkanka tłuszczowa, tylko zalegające w jelitach ciężkie potrawy i nadmiar wody. Dlatego też nie poleca detoksów czy tym bardziej głodówek, a powrót do zdrowych nawyków żywieniowych, a po paru dniach wszystko wróci do normy.
Zobacz także najpyszniejsze desery fit, którym się nie oprzesz. Wypróbuj te dietetyczne przepisy, szykując świąteczne potrawy: