Ziemniaki piekę tylko w takiej temperaturze. Mają rumianą, chrupiącą skórkę i aksamitne wnętrze
Z zewnątrz złociste i chrupiące, w środku miękkie jak purée – takie pieczone ziemniaki to moja specjalność. Wystarczy jedna rzecz, by zawsze wychodziły perfekcyjne: odpowiednia temperatura. Zdradzam, jak ją dobrać i co zrobić, by smakowały jak z najlepszej restauracji.
Ziemniaki to klasyka, która nigdy mi się nie nudzi. W swojej kuchni piekę je często i z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że kluczem do ich sukcesu jest odpowiednia temperatura. Gdy ktoś pyta mnie, jak zrobić idealne pieczone ziemniaki, zawsze odpowiadam: najpierw rozgrzej porządnie piekarnik. Dzięki temu ziemniaki wychodzą złociste, chrupiące z wierzchu i jednocześnie miękkie, wręcz aksamitne w środku. W tym artykule zdradzam swoje sposoby i temperaturę, którą stosuję zawsze – niezależnie od tego, czy piekę je do mięsa, sałaty, czy po prostu jem solo z dipem czosnkowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W przedszkolu był koszmarem dzieciństwa. W tej wersji to najlepszy obiad na lato
Pieczone ziemniaki potrzebują konkretnej temperatury
Jeśli chcesz uzyskać perfekcyjne pieczone ziemniaki, nie możesz liczyć na przypadek. Ja zawsze ustawiam piekarnik na 200–220°C, w zależności od tego, jak duże są kawałki. Ta temperatura gwarantuje, że skórka pięknie się zrumieni, a wnętrze ziemniaka będzie miękkie i kremowe. Kiedy używam termoobiegu, schodzę lekko do 190–200°C, ale zasada pozostaje ta sama – piekarnik musi być dobrze rozgrzany, zanim włożysz blaszkę.
Ważne jest też, by ziemniaki układać w jednej warstwie. Jeśli będą na siebie nachodzić, to się uduszą, a nie upieką. Wtedy zapomnij o chrupkości. Ja zawsze dbam o to, by każdy kawałek miał trochę przestrzeni wokół siebie. Tylko wtedy gorące powietrze może swobodnie cyrkulować i zapewnić równomierne pieczenie.
Mój sprawdzony przepis na pieczone ziemniaki
Lubię prostotę. Dobry ziemniak, oliwa i przyprawy – to wszystko, czego trzeba, by stworzyć coś naprawdę pysznego. Oto jak przygotowuję swoje pieczone ziemniaki, krok po kroku:
- Rozgrzewam piekarnik do 210°C (bez termoobiegu).
- Dokładnie myję ziemniaki – najczęściej młode, ze skórką – i kroję je na ćwiartki.
- Wrzucam je do dużej miski, dodaję oliwę z oliwek (na oko, ale mniej więcej 2–3 łyżki na kilogram ziemniaków).
- Doprawiam solą, świeżo mielonym pieprzem, granulowanym czosnkiem i rozmarynem. Czasem dodaję też odrobinę ostrej papryki dla podkręcenia smaku.
- Mieszam wszystko rękami, żeby każdy kawałek był dokładnie obtoczony w przyprawach.
- Układam ziemniaki na blasze wyłożonej papierem do pieczenia – skórką do dołu.
- Wkładam do nagrzanego piekarnika i piekę przez 35–45 minut. Co 15 minut je przewracam, żeby się równomiernie przypiekły.
- Kiedy są złociste i chrupiące, wyjmuję i zostawiam na 5 minut, by lekko przestygły i "złapały" skórkę.
Taki sposób pieczenia sprawdza się u mnie zawsze. Nieważne, czy robię je do niedzielnego obiadu, czy jako przekąskę do filmu – smakują rewelacyjnie.
Pieczone ziemniaki – prostota, która zachwyca
Nie znam osoby, która nie lubiłaby dobrze zrobionych ziemniaków. Ich urok tkwi w prostocie – a ta wymaga precyzji. Temperatura pieczenia nie jest tu przypadkowa. Zbyt niska i ziemniaki będą mdłe i miękkie bez wyrazu. Zbyt wysoka – przypalą się z wierzchu, a środek zostanie twardy. Dlatego 210°C to moja złota reguła. Tyle wystarczy, by uzyskać idealne pieczone ziemniaki – zrumienione, chrupiące, pachnące i po prostu pyszne.
Na koniec dodam jeszcze jedną radę: eksperymentuj z przyprawami. Czasem dorzucam curry, innym razem cząber albo koper. A jeśli zostanie trochę pieczonych ziemniaków z obiadu, podsmażam je następnego dnia z cebulą na patelni. Są jeszcze lepsze.