Zjadłam pierogi Solejukowej i szarlotkę Michałowej. Czy poczułam się jak na planie serialu "Ranczo"?
Nie widziałam wójta ani proboszcza, ale za mniej niż 40 złotych zjadłam drugie danie z deserem, z widokiem na słynny serialowy sklep "u Krysi". Jeruzal, wioska na Mazowszu, raz w roku zamienia się w zlot fanów serialu "Ranczo". Na chwilę przed tym wydarzeniem zrobiłam kulinarny test i już wiem, czy polecę dania bohaterek ze wsi Wilkowyje.
Serialowe miejscówki od zawsze kręcą fanów kolejnych hitów telewizyjnych i streamingowych. Nie trzeba jednak jechać do Hollywood, żeby wpaść na plan znany z małego ekranu. Polski serial "Ranczo", chociaż z finałowym sezonem za nami i niepewną kontynuacją, rok w roku ściąga na ryneczek przy sklepie "U Krysi" tysiące fanów. W 2025 zlot wielbicieli tej produkcji zaplanowano na 16 sierpnia.
Pierogi u Solejukowej - serial vs rzeczywistość
Nie będę streszczać całej fabuły "Rancza", ale w drugim sezonie serialu zdecydowanie wybija się postać Kazimiery Solejuk. Jej słynne na całą wieś pierogi trafiają bowiem do sprzedaży, co nie tylko ratuje domowy budżet, ale też buduje morale twórczyni. Za namową innego bohatera - Kusego - wydaje nawet książkę z przepisami i poradami. Co ciekawe, twarz aktorki Katarzyny Żak faktycznie znalazła się na okładce książki kucharskiej poza serialem. W 2016 roku nakładem wydawnictwa Edipresse Książki ukazała się publikacją "Pierogi Solejukowej. Przepisy na najlepsze pierogi" z recepturami na 30 różnych wersji. Wśród nich klasyki, ale też wariant pieczone pierogi z botwiną czy pierogi z jeżynami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pierogi z botwinką i serem feta
W Jeruzalu postanowili wykorzystać famę postaci i tak mocny gastronomiczny akcent. I tu plan idealny zaczyna się rozmywać. Opinie w internecie nie zachęcały, ale chciałam sama ocenić, jak smakuje i ile kosztuje serialowa szama. Pierogi u Solejukowej to nie typowy lokal, a raczej punkt gastronomiczny, który w menu ma dwie pozycje nawiązujące do scenek z Wilkowyj. Poza tym to standardowe miejsce, gdzie można kupić kebab, frytki czy zapiekanki. Ceny nie najniższe, ale też nie są przesadzone. Z wymienionych obiadowych propozycji mogę ocenić tylko smak i jakość pierogów (28 zł). Serialowa porcja, czyli 10 sztuk kosztowała... 5 złotych.
Jak smakują pierogi u Solejukowej?
Czytając opinie, zdecydowałam się na wariant pierogów z mięsem. I tutaj pani ekspedientka, w charakterystycznym T-shircie z napisem Wilkowyje, od razu poinformowała mnie, że na pierogi czeka się krótko, bo jedynie są podgrzewane. Jak zauważyłam, punkt gastro nie ma bowiem rozwiniętego zaplecza, a po prostu... mikrofalówkę. Nie jest to jednak ukrywane, więc każdy decyduje się bądź nie. Zaryzykowałam, biorąc porcje na miejscu i na wynos (pudełko płatne dodatkowo 2 zł, a dzięki etykiecie może być oryginalnym kulinarnym prezentem, szczególnie dla osób, które serial znają).
Pierogi podawane są na papierowych talerzykach, siedem sztuk posypanych prażoną cebulką. Ciasto niestety przez tę formę serwowania trudno uznać za idealne - jak wyciągnięte z wody, ale nie jest za grube, falbankę ma ok, dobrze otula farsz. A ten jest naprawdę dobry, choć przyprawiony od serca. Wyczuwalny pieprz, słodka i ostra papryka. Całość po odsmażeniu już w domu na smalczyku, zamieniła się w smakowity klasyk kuchni polskiej. W ofercie w tej samej cenie są też pierogi ruskie, pierogi z kapustą i grzybami, a także propozycja z serem na słodko. To przejdę w takim razie do słodyczy.
Szarlotka Michałowej - jabłkowa pokusa
Gospodyni księdza ma cały wachlarz popisowych dań, w kolejnych odcinkach nie stroni nawet od eksperymentów w postaci musaki z kuchni greckiej. Z deserów na pierwszy plan niczym postać wysuwa się jednak szarlotka. W serialu pada zdanie wypowiadane przez proboszcza (w tej roli Cezary Żak): "Robi boską szarlotkę". Nie mogłam więc sobie jej odmówić. Cena? 10 zł za kawałek i to jaka porcja. Standardowo dwa razy większa niż sprzedawana na kawałki szarlotka w cukierni. Kruche ciasto na spodzie, warstwa jabłek i kruszonką z cukrem pudrem na wierzchu. Sprzedawczyni, na moje pytanie, czym wyróżnia się ta szarlotka Michałowej, odpowiedziała tylko: "Niech pani spróbuje". Trzeba przyznać, że proporcje owoców do ciasta były wręcz więcej niż zadowalające. Tarte jabłka stanowiły blisko 3/4 ciastka. I nie były oszukane, podkręcone sztucznym stabilizatorem dla lepszej konsystencji. Jedyny minus to papierowy talerzyk, urok tego miejsca, bo pewnie w saloniku na plebanii przy stole z koronkowym obrusem smakowałaby jeszcze lepiej. Ale to nie serial, a życie.
Jeruzal - co można kupić w sklepie u Krysi?
Zapewne w tym momencie czytania tekstu, więksi lub mniejsi fani serialu zadadzą pytanie o mamrota. Mamrot, czyli napój wyskokowy spożywany chętnie przez grupę bohaterów na słynnej ławeczce, można dostać w większości punktów handlowych w Jeruzalu. To swego rodzaju kulinarna pamiątka, kupowana na sztuki, chociaż nierzadko na skrzynki. Wygląda jak w serialu, ale smak... chyba mam inne kubki smakowe niż Stachu lub Pietrek, którzy raczyli się tym specjałem przez kilka sezonów.
Dla chętnych ten napój jest też w sklepie "U Krysi". Nazwa pierwotnie używana tylko w serialu oraz filmie "Ranczo", później zaadaptowana też w życiu wsi Jeruzal. Wnętrze to typowy misz-masz spożywczy, z akcentami produktów pierwszej potrzeby. Jest sporo perełek, jak słodycze z poprzednich dekad, m.in. gumy kulki, Donald czy Turbo. A także oranżady, które kuszą kolorami. Na miejscu można kupić też znaczek turystyczny nr 1218, Jeruzal - Filmowe Wilkowyje.
Odniesień do całej fabuły czy konkretnych scenek w Jeruzalu nie brakuje. Spacerując po uliczkach, można podejrzeć, gdzie mieszkali bohaterowie, gdzie kręcono fronty wielu ważnych dla firmowej gminy budynków. I można zrobić sobie zdjęcie na słynnej ławeczce, nie tylko w trakcie zjazdu fanów "Rancza". A jeśli na ten się wybieracie, koniecznie zabierzcie ze sobą gotówkę (w większości miejsc nie można płacić kartą czy blikiem) i cierpliwość (to wydarzenie przyciąga tłumy, okoliczne drogi korkują się, a z zaparkowaniem jeszcze przed startem imprezy nie jest łatwo). Mimo wszystko myślę, że dla takich ciekawych doznań warto się tak wybrać.