Mąż zamówił dzieciom gorące czekolady. Gdy zobaczyła paragon, mocno się zdenerwowała

Nie można odmówić jarmarkom świątecznym uroku i ciepła. Rokrocznie przyciągają wielu turystów i wprawiają nas w świąteczne nastroje już od początku grudnia. Trudno jednak czerpać przyjemność z popijania gorącej czekolady czy zimowego grzańca, kiedy zewsząd atakują wysokie ceny. O tych opowiedziała pewna internautka, która wybrała się na gorącą czekoladę do centrum Warszawy.

"Mam wrażenie, że jeszcze nigdy tak niewiele nie kosztowało tak dużo" - napisał niedawno nasz dziennikarz po wizycie na wrocławskim jarmarku świątecznym. Dosadniej, bo "festiwalem dziadostwa i drożyzny" nazwał tamtejszy bożonarodzeniowy targ youtuber Książulo. Drożyzną jednak trąci na jarmarkach w całej Polsce. Pewna internautka podzieliła się paragonem z warszawskiej Starówki. "Przesada" - mówi wprost.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Redakcja kulinarnego portalu haps.pl podzieliła się paragonem, jaki nadesłała do nich czytelniczka. Rachunek dokumentuje zakup dwóch porcji gorącej czekolady na warszawskiej Starówce. Kobieta przyznała, że spodziewała się wyższych cen niż przed rokiem, ale suma, jaką zobaczyła na paragonie, wprawiła ją w osłupienie.

"Mąż poszedł zamówić dwie gorące czekolady dzieciom, bo pogoda tego dnia nie rozpieszczała. Spodziewałam się, że będzie drożej niż w zeszłym roku, ale paragon, który zobaczyłam, delikatnie mówiąc mnie zszokował" - cytuje czytelniczkę redakcja portalu haps.pl.

Jak widnieje na paragonie, jeden kubek gorącej czekolady (o pojemności 200 ml) w sercu Warszawy kosztuje... 21,90 zł, a więc dwie porcje to już 43,80 zł. Czytelniczka przesadą nazwała tak wysokie ceny i dodała, że zrozumiałby podwyżki do 16 czy 17 zł, ale nie ponad 20 zł. Plusem było to, że czekolada, według relacji kobiety, była gorąca i smaczna.

Zgodnie z szacunkami specjalistów z działu Food & Agro w Banku BNP Paribas w grudniu 2023 roku ceny żywności i napojów bezalkoholowych w Polsce są wyższe o około 6-7 procent w porównaniu do cen sprzed roku. Największe podwyżki dotyczą produktów pochodzenia roślinnego, a w szczególności warzyw, które zanotowały wzrost cen o około 12 procent.

Cena cukru, który jest powszechnie nazywany "królem drożyzny", nieznacznie spadła, jednak cała kategoria produktów, do której należy cukier, czekolada i wyroby cukiernicze, zdrożała o blisko 10 procent. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku pieczywa i produktów zbożowych, gdzie ceny wzrosły o ponad 8 procent. Choć cena mąki może być niższa niż rok temu, to jednak pieczywo i wyroby piekarskie podrożały, co jest wynikiem rosnących kosztów pracy i energii.

Zmiany cen nie ominęły również mięsa, jednak tutaj wiele zależy od rodzaju mięsa. Jeżeli wybierzemy drób, zapłacimy za niego w sklepach o ponad 5 procent mniej niż rok temu, natomiast mięso wieprzowe w sprzedaży detalicznej jest droższe o około 7 procent. Niewielki, bo jedynie o około 3 procent wzrost cen, zanotował nabiał. Z kolei oleje i tłuszcze są o 10 procent tańsze niż rok temu, z wyjątkiem oliwy z oliwek, która nie podlega temu trendowi.