Przetestowałyśmy najnowsze smaki chipsów. Nie takiego finału oczekiwałyśmy
Marka Lay’s wypuściła ostatnio na rynek chipsy o dwóch nietypowych kombinacjach smakowych. Razem z Darią przetestowałyśmy oba warianty. Który z nich okazał się lepszy? I czy zjadłybyśmy je jeszcze raz poza testem?
Choć do sezonu bożonarodzeniowego zostało jeszcze kilka dobrych tygodni, to w sprzedaży pojawiły się już chipsy ze świątecznym motywem - na taki pomysł wpadła marka Lay’s. W pierwszej kolejności na sklepowe półki trafiła mieszanka jabłka i karmelu, którą dostałam w Biedronce. A niecały tydzień później w Lidlu natrafiłam na duet sera i żurawiny.
Oczywiście obok takich nowinek nie mogłam przejść obojętnie. Postanowiłam przetestować oba smaki. Szczególnie zainteresowała mnie pierwsza wariacja, czyli połączenie jabłka i karmelu. Od razu na myśl przyszły mi słodkie wypieki, a że jestem ich ogromną fanką, podobnie jak Daria, koleżanka z redakcji, stwierdziłam, że przetestowanie chipsów w duecie będzie ciekawym pomysłem. Spakowałam chipsy i udałam się do studia Pyszności, aby przeprowadzić test smaku. Co z tego wyszło?
Chipsy w słodkim wydaniu
Testowanie, jak na prawdziwe miłośniczki przystało, rozpoczęłyśmy od słodkiej kombinacji - jabłka i karmelu. Paczkę otwierałyśmy z wielkim entuzjazmem i ciekawością. Bardzo szybko pojawił się jednak ogromny zawód.
Choć na początku przyjemny i mocno wyczuwalny zapach jabłka i cynamonu wzbudzał zainteresowanie i naprawdę był zaskoczeniem, wystarczyło kilka kęsów, aby przekonać się, że to połączenie nie ma dla nas sensu. W przekąsce w ogóle nie było czuć chipsów -takich w rozumieniu, że musi być smak słony. I choć może się to wydawać absurdalne, bo w ręku trzymałyśmy faktycznie chipsy, które nawet przyjemnie chrupały, po ugryzieniu nie miały one nic wspólnego z tym, co dobrze znamy i lubimy.
Aromat jabłka i karmelu totalnie zdominował całą przekąskę. Chipsy przypominały w smaku jesienne ciasteczka, których i tak nie byłybyśmy w stanie zjeść zbyt wiele. Bo to połączenie po prostu nas przytłoczyło. A chyba nie o taki efekt w tym wszystkim chodziło.
Zakręcone chipsy ziemniaczane. Nie można powstrzymać się od chrupania
Ser i żurawina na ratunek
Po pierwszym niewypale nasze oczekiwania odnośnie kolejnego smaku, czyli sera i żurawiny, drastycznie spadły. Obstawiałyśmy raczej, że czeka nas kolejne rozczarowanie. Zakończenie okazało się zupełnie inne.
W tym przypadku zarówno w smaku, jak i zapachu, na pierwszy plan wysunął się ser. Totalnie zawładną przekąską, ale w pozytywnym znaczeniu. Ten wariant smakowy od razu skojarzył się nam z chipsami i jak najbardziej wszystko się zgadzało. Żurawina była wyczuwalna zdecydowanie w mniejszym natężeniu, ale nie był to dla nas duży problem. Takie chipsy mogłyśmy jeść z prawdziwą przyjemnością. Bo wszystko do siebie pasowało. Drugi wariant pozwolił nam szybko zapomnieć o pierwszym niewypale.
Nowe smaki męskim okiem
Zaskoczone i trochę rozczarowane wynikami naszego testu, doszłyśmy nawet do wniosku, że może męskie kubki smakowe odebrałyby nowe warianty chipsów w zupełnie inny sposób. Skorzystałyśmy z okazji i zaprosiłyśmy do testu kolegę Bogdana. Aby, nie sugerować mu zupełnie niczego, nie powiedziałyśmy nawet, jakie smaki będzie testował.
Bogdan najpierw spróbował chipsów o smaku jabłka i karmelu. I choć początkowo był nawet na tak, bo nowa mieszanka była dla niego czymś ciekawym i tajemniczym, szybko zmienił zdanie. Podobnie jak w naszym przypadku większa ilość zjedzonych chipsów okazała się raczej kiepskim pomysłem. Zdecydowanie bardziej spodobała mu się druga opcja z serem i żurawiną. Tę paczkę chipsów szybko zjedliśmy w trójkę.
W naszej ekipie bezsprzecznie wygrała opcja z serem i żurawiną. Co do połączenia jabłka i karmelu, jesteśmy totalnie na nie. Niezależnie od smaku, chipsy powinny za każdym razem zachować swój charakter i podstawową bazę. W przypadku słodkiej opcji w ogóle nie czuliśmy, że jemy chipsy.
A ty, co myślisz o takich propozycjach ze sklepowych półek? Niepotrzebny eksperyment czy ciekawe nowe trendy?