Piekarnia "Chléb z drzéwnegò pieca" na Kaszubach to miejsce wyjątkowe dla fanów jakościowego chleba. To właśnie tu, w sercu Pomorza, powstaje chleb, jakiego próżno szukać w masowej produkcji.
W Malarach, niewielkiej wsi w województwie pomorskim, znaleźć można prawdziwy skarb. Piekarnia Anny i Sławka Miszke to nie jest miejsce masowego wypieku, lecz owoc pasji, ciężkiej pracy i chęci powrotu do korzeni. W rodzinnej piekarni o kaszubskiej nazwie "Chléb z drzéwnegò pieca" (chleb z drewnianego pieca) małżeństwo tworzy pieczywo, którego nie da się podrobić.
Prosty chleb z kilku składników
Lista składników jest krótka, ale każdy z nich został starannie dobrany. Podstawą jest tutaj naturalny zakwas, cierpliwie pielęgnowany i doglądany przez Anię. To właśnie on odpowiada za wyjątkowy, lekko kwaskowaty charakter pieczywa i – co kluczowe – za jego imponująco długą świeżość.
W poszukiwaniu odpowiedniej mąki małżeństwo trafiło na płaskurkę, czyli pradawną odmianę pszenicy. Dostać ją ciężko, więc Sławek wygospodarował kawałek pola i uprawia tam sam swoje zboże. To właśnie płaskurka dała początek pszenicy durum i orkiszowi. Ma wyższą zawartość białka niż współczesne odmiany, pomaga w regulacji cholesterolu we krwi i wyrównaniu poziomu glukozy. Jest też bardziej pożywna, przez co chleb szybciej ucisza głód. Płaskurka nadaje wypieczonym bochenkom lekko słodki, orzechowy aromat.
Chleb z żywego ognia
Proces, który nadaje pieczywu jego unikalny charakter, zaczyna się od rozpalenia tradycyjnego pieca. Do środka trafia sosnowe drewno. Gdy temperatura jest już odpowiednia, do środka trafia wyrośnięte w foremkach ciasto. Po upieczeniu chleb musi powoli i cierpliwie wystudzić się, nabierając pełni smaku i chrupkości. To nie jest zwykły bochenek. To hołd złożony tradycji i naturalnym składnikom.