Kiedyś były w każdym domu. Dziś zapomniane, a mają zaskakującą zaletę
Nie sposób zacząć inaczej, niż od słowa "zdun". Rzemieślnik zwany zdunem, zajmował się projektowaniem, budową i późniejszą konserwacją pieców, także tych kaflowych. Słowo "rzemieślnik", nie oddaje w pełni natury zduństwa, bowiem zdun zdunowi nierówny. Ci, którzy zajmowali się ręcznym wytwarzaniem kafli zdobiącymi piec, uchodzili za prawdziwych artystów a na realizację zamówienia trzeba było cierpliwie poczekać. Konstrukcje te, nie należały do najtańszych, przez co, zwłaszcza początkowo, zdobiły wnętrza należące do osób należycie majętnych.
19.10.2024 13:18
Piece kaflowe można było podzielić na dwa główne rodzaje. Piece kuchenne stawiane były, jak nazwa wskazuje, w kuchniach. Wyposażone w płyty, pod którymi płonął ogień, służyły przygotowywaniu posiłków oraz zapewniały ciepło. Istotną częścią niektórych pieców kuchennych był tak zwany zapiecek. Dziś słowo to spotkać można w nazwach wielu restauracji, choć, co zabawne, oznacza ono miejsce do spania. Nie przylegało bezpośrednio do pieca, było odeń odrobinę odsunięte, by uniknąć poparzeń. Piec kuchenny mógł i najczęściej pełnił dwie funkcje. W trakcie dnia służył do przygotowywania posiłków a nocą, jako źródło ciepła.
Istotna rola pieca w każdym domostwie
Ubożsi nie mogli pozwolić sobie na piec w każdym pomieszczeniu. Stąd też najczęściej stawiali tylko jeden, kuchenny. Jeśli fundusze i konstrukcja domu pozwalały, wyposażano go właśnie w zapiecek. Jeśli gospodarzy stać było na piec a raczej kuchnię z zapieckiem, znaczy to, że należeli oni do majętniejszych mieszkańców okolicy. Ten zaś, komu przypadło miejsce na zapiecku, spędzał noc w najbardziej komfortowych warunkach. Przeważnie miejsce to znajdowało się na podwyższeniu, przez co wilgoć bijąca pod podłogi albo wręcz klepiska, nie była tak dokuczliwa.
W chacie, w której stał tylko jeden piec, kuchnia zwłaszcza zimą i jesienią stawała się sypialnią dla całej rodziny. O ile całość nie składała się zaledwie z jednej izby. Już sam fakt posiadania dwu lub kilkuizbowego domu świadczył o zamożności. Największą maestrią wykonania cieszyły się piece służące do ogrzewania wnętrz mieszkalnych, zwłaszcza tych reprezentacyjnych. Spotkać, je też można w ważnych instytucjach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wspaniałym przykładem sztuki zduńskiej jest wielki piec, który obejrzeć można w Dworze Artusa w Gdańsku. Miasto to w ogóle było ważnym ośrodkiem zduństwa i skrywa wiele wspaniale wykonanych pieców kaflowych. Po dziś dzień, niektóre starsze kamienice, stojące niekiedy w centrach miast, ogrzewane są piecami kaflowymi.
Pierwotnie, piece te opalane były czystszym drewnem, jednak na terenach miejskich węgiel stał się powszechnym opałem. Mimo to dla mieszkańców pozbawionych centralnego ogrzewania kamienic, mają też niezwykłe zalety. Przede wszystkim piec kaflowy to rozwiązanie, które z łatwością ogrzeje nawet bardzo duże, a co najważniejsze, wysokie, pomieszczenie, bowiem dobrze przygotowany, długo oddaje ciepło.
Współczesne piece kaflowe
Na przestrzeni lat pewne rzeczy zmieniły się na lepsze i wiatr nie hula już po kątach. Nie trzeba też sypiać na zapiecku, by przetrwać zimę. Współczesne piece kaflowe nieco różnią się od swoich poprzedników, bowiem występują w najróżniejszych wariantach. Od potężnych konstrukcji, podłączonych do sytemu centralnego ogrzewania, mogących zaopatrywać dom także w ciepłą wodę użytkową, aż po konstrukcje, których główną rolą jest zdobienie pomieszczenia.
Najwięksi zapaleńcy, chcący poczuć klimat minionych wieków, decydują się na kaflowe piece kuchenne zwane kuchniami kaflowymi. Jednak przeważająca większość współczesnych pieców kaflowych to wariacja na temat kominka. Głównym celem ich powstawania jest przede wszystkim funkcja ozdobna. Wszak sam ogień potrafi być ozdobą i dostarczyć wiele radości. Nie ma przyjemniejszego uczucia, niż ciepło bijące spod ognia trzaskającego w chłodną, jesienną czy zimową noc. Stąd też znane z kominków rozwiązanie w postaci szyb.
Nie oznacza to, że są to jedynie marne imitacje. Wprawny zdun, może postawić piec –kominek, dzięki któremu wnętrze będzie ciepłe przez długie godziny. Sam piec czy kuchnia kaflowa, nie miałby jednak racji bytu, gdyby nie zmiana jaka zaszła w nurtach związanych z dekoracją i wykańczaniem wnętrz. Po wielu latach dominacji wnętrz w stylu skandynawskim, nastąpiła istna eksplozja różnorodności. Od błyszczącego glamour przez eklektyzm, aż po surowy klimat dawnych, wiejskich chat zaadaptowany na potrzeby współczesności. Styl ten można określić mianem "rustykalnego" . Przeżywa on mały renesans. Swego czasu popularna była jego "toskańska" odmiana, która nawiązywała do klimatu włoskiego.
Popularne stało się również odnawianie starych, wiejskich domów, oczywiście z uwzględnieniem dość nowoczesnych rozwiązań i potrzeb mieszkańców. Styl ten scharakteryzuje się nawiązaniem do klimatów wiejskich, sielskich, bliskości natury, ręcznie wykonanych mebli i dużej ilości drewna. Częstokroć łączony jest on z podejściem do życia zwanym "slow life". Kuchnia kaflowa wymaga bowiem, pewnego, a nawet znaczącego, wysiłku. Tutaj, nawet w nowoczesnych rozwiązaniach, trzeba pilnować ognia, temperatury nie da się zmniejszyć jednym ruchem ręki. Podniesienie jej wymaga zaś wcześniej przygotowanego opału. Całkiem sporo pracy jak na styl propagujący odrzucenie pośpiechu. Wystarczy chwila nieuwagi i kasza spalona! Jednakże lubujący się w takich klimatach nie żyją już na dziewiętnastowiecznej wsi i nie ma potrzeby doglądania inwentarza w trakcie gotowania obiadu dla całej rodziny.
Powiew minionych lat
Kuchnia czy piec kaflowy wymagają przyjemnego zaangażowania, możliwości poświęcenia się jednej czy kilku, ale za to powiązanym czynnościom. Gotując, po prostu się gotuje, rąbiąc drwa na opał, rąbie się drwa na opał. Nie pozostawia się gotowania ryżu czy kaszy maszynie, by pobiec do komputera, zjeść w pośpiechu i znowu do komputera. Niektórzy twierdzą nawet, że strawa gotowana na takiej kuchni smakuje zupełnie inaczej niż z gazu czy płyty indukcyjnej. Być może jest to tylko sentymentalna autosugestia. Jednak nawet najlepszy posiłek nie będzie smakował, gdy jest się przemęczonym.
Gotowanie, zwłaszcza w takiej tradycyjnej kuchni, nie należy do lekkich czynności, ale stanowić może nie lada frajdę dla osób, które chcą chociażby tylko w trakcie urlopu zerwać z biurowymi wnętrzami, komputerami i wszechobecnym pędem. Stąd też jeśli macie to szczęście i w wiejskim domku po prababci ostała wam się nawet najprostsza kuchenka kaflowa, zachowajcie ją. Może być nietuzinkową ozdobą, dającą najwięcej frajdy zimą - zwłaszcza, jeśli ktoś kocha święta Bożego Narodzenia - albo, jak w przypadku kuchni kaflowej, całoroczną przygodą.
Sebastian Benbenek
"Ten materiał prezentujemy w ramach współpracy z Patronite.pl. Autorem jest Sebastian Benbenek autor bloga Herbata i Obiektyw. Możesz wspierać Autora bezpośrednio na jego profilu na Patronite.