Wlej odrobinę do pieczarek na patelni. Będą smakować jak grzyby prosto z lasu
Pieczarki mają uniwersalne zastosowanie, ale też mało wyrazisty smak. Niektórzy uważają, że pozostają one daleko w tyle za grzybami leśnymi, które są tak pełne aromatu. Jednak także smażone pieczarki mogą stać się prawdziwą ucztą dla podniebienia, jeśli odpowiednio je przygotujesz. Wystarczy jeden nietypowy dodatek, by zyskały wyrazistość i wigor. Smakiem będą przypominały grzyby prosto z lasu.
Aby pieczarki nabrały intensywnego smaku, kluczowe jest wcześniejsze rozgrzanie patelni do stosunkowo wysokiej temperatury. Jeżeli patelnia nie będzie odpowiednio rozgrzana, pieczarki zaczną się gotować, zamiast smażyć. Świeże i jędrne grzyby zawierają bardzo dużo wody. Dlatego warto zadbać również o to, by nie kłaść od razu na patelnię zbyt dużej porcji pieczarek, bo wtedy mogą podchodzić wodą. Dobrym pomysłem jest niewielki dodatek prawdziwego masła, który sprawi, że szybko zrobią się rumiane. Jednak to inny składnik znacznie lepiej wyostrzy ich aromat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tort cytrynowy z dżemem agrestowym. Smakuje jak z ekskluzywnej cukierni
Jak wzbogacić smak smażonych pieczarek?
Do pieczarek, poza klasycznymi przyprawami, takim jak świeżo zmielony pieprz czy świeży tymianek, warto dodać także jedną czy dwie łyżki jasnego sosu sojowego. Możesz wymieszać go z papryczką chili i czosnkiem, aby uzyskać aromatyczną kompozycję, która podbije smak grzybów. Takie pieczarki z sosem sojowym doskonale sprawdzą się jako dodatek do wielu potraw. Możesz je podawać z mięsem, rybą, makaronem lub ryżem.
Smażenie i przyprawianie pieczarek
Ważnym aspektem smażenia pieczarek, jest powstrzymanie się z dodatkiem soli. Ta przyprawa znacznie przyspieszy wydzielanie soków, a pieczarki szybko przestaną być jędrne. Pozostaw sól na sam koniec smażenia. A jeśli zdecydujesz się na dodatek sosu sojowego, może całkowicie ją pominąć.
Aby wzmocnić smak umami, dodaj do pieczarek świeże zioła, takie jak tymianek czy rozmaryn. Na koniec posyp je natką pietruszki lub świeżą kolendrą, najlepiej z domowej uprawy na parapecie.