Za granicą go unikają. Polacy jedzą go na potęgę, choć niszczy serce
Majonez to dla wielu kulinarna świętość. Ale czy wiesz, że ten ukochany sos, jedzony u nas na potęgę, za granicą jest traktowany z przymrużeniem oka, a nawet oskarżany o niszczenie serca? Sprawdź, co naprawdę kryje w sobie ten kremowy dodatek i dlaczego warto poznać jego drugie oblicze.
Majonez to niekwestionowany król polskich stołów – obecny podczas świąt, grillach, a także w codziennych kanapkach i sałatkach. Jednak za granicą patrzy się na niego z niechęcią, a eksperci ostrzegają przed jego nadmiernym spożyciem. Czy majonez faktycznie szkodzi zdrowiu? Oto, co naprawdę warto wiedzieć o jego składzie i wpływie na organizm.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozgrzewająca zupa tajska z kalafiora. Przygotujesz ją w 30 minut
Majonez – pyszna tradycja czy kulinarna pułapka?
Majonez od lat towarzyszy klasykom polskiej kuchni – trudno wyobrazić sobie bez niego sałatkę jarzynową, jajka na twardo czy kanapki z wędliną. W wielu polskich domach to produkt niemal obowiązkowy. Tymczasem w wielu krajach Zachodu traktowany jest jako niezdrowa ciekawostka z przeszłości, której lepiej unikać. Dlaczego?
Podstawowy skład majonezu to olej roślinny (zwykle rzepakowy lub słonecznikowy), żółtka jaj oraz ocet lub musztarda. Problem zaczyna się, gdy spojrzymy na proporcje: tłuszcze stanowią nawet 75–80 proc. całego produktu. Jedna łyżka majonezu to średnio aż 100–120 kcal – więcej niż niektóre słodycze. Co gorsza, to tłuszcze głównie typu omega-6, a w wersjach przemysłowych – nawet utwardzane tłuszcze trans, które są szczególnie niebezpieczne dla serca i układu krążenia.
Regularne spożywanie dużych ilości majonezu może sprzyjać otyłości, zaburzeniom metabolicznym i chorobom układu sercowo-naczyniowego. Dodatkowo zawarte w nim konserwanty, stabilizatory i wzmacniacze smaku (np. E385 – sól wapniowo-disodowa) mogą mieć negatywny wpływ na organizm, zwłaszcza przy częstym spożyciu.
Majonez – bomba tłuszczowa, którą Polacy kochają
Statystyczny Polak zjada rocznie ok. 1,5 kg majonezu – to więcej niż mieszkańcy większości krajów europejskich. W Polsce traktuje się go niemal jak przyprawę: pasuje do mięsa z grilla, frytek, burgerów, sałatek czy jajek. Jednak mało kto zastanawia się nad tym, jak wiele kalorii "przemyca" w każdej porcji i jak trudny jest do strawienia dla organizmu.
Oprócz tłuszczów, majonez zawiera też duże ilości soli i czasem cukru, które poprawiają smak, ale także mogą podnosić ciśnienie i zwiększać ryzyko insulinooporności. Wbrew pozorom "light" wersje majonezu nie są dużo lepsze – często zawierają więcej chemicznych dodatków, które mają utrzymać jego konsystencję i trwałość.
Największy problem pojawia się, gdy majonez staje się podstawą codziennego jadłospisu. Wtedy nawet osoba ogólnie zdrowa może odczuwać skutki uboczne: spadek energii, przyrost masy ciała, pogorszenie wyników krwi czy problemy trawienne. Eksperci podkreślają, że majonez nie daje uczucia sytości – wręcz przeciwnie, potrafi pobudzać apetyt i prowokować do sięgania po kolejne porcje.
Ciemna strona majonezu: tłuszcze, sól i tajemnicze E385
Dominacja tłuszczu w majonezie to jedno, ale ważne jest też, jaki to tłuszcz. Niestety, często mówimy tu o tłuszczach z grupy omega-6, które w nadmiarze – a w naszej diecie jest ich aż za dużo – mogą przyczyniać się do powstawania stanów zapalnych w organizmie. Jeszcze gorzej jest, gdy w składzie znajdziemy tłuszcze utwardzane, czyli niebezpieczne tłuszcze trans. One realnie zwiększają ryzyko chorób serca, udaru mózgu, a nawet cukrzycy typu 2. Warto zawsze uważnie czytać etykiety.
Ale to nie koniec potencjalnych pułapek. Skład majonezu to również sól – często w zaskakująco dużych ilościach – oraz cukier, który ma za zadanie zamaskować kwaskowaty smak. Producenci, zwłaszcza w wersjach "light", które mają uspokoić nasze sumienie, nierzadko dodają też konserwanty, stabilizatory i wzmacniacze smaku.
Szczególną uwagę należy zwrócić na obecność soli wapniowo-disodowej (EDTA), oznaczonej jako E385. Brzmi chemicznie? I słusznie, bo to substancja chelatująca metale, wykorzystywana np. w produkcji tkanin czy papieru. W majonezie ma za zadanie stabilizować emulsję, zapobiegając rozwarstwianiu się i jełczeniu sosu. Problem w tym, że duże i regularne dawki E385 mogą prowadzić do nieprzyjemnych dolegliwości, takich jak biegunki, skurcze mięśni brzucha, zaburzenia wydalania moczu, krwiomocz, a nawet zwiększać ryzyko zachorowania na raka. Zawsze sprawdzajmy skład.
Czy trzeba rezygnować z majonezu? Zdrowsze alternatywy istnieją
Nie musisz całkowicie eliminować majonezu z diety, ale warto ograniczyć jego ilość i sięgać po zdrowsze wersje. Najlepszym rozwiązaniem jest majonez domowej roboty – z dobrej jakości oleju, świeżych żółtek, odrobiny cytryny i musztardy. Taki produkt nie zawiera zbędnych dodatków i można go dopasować do własnych potrzeb.
Inne dobre zamienniki majonezu to jogurt naturalny (np. grecki), hummus, mus z awokado czy miodowa musztarda. Wszystkie te produkty oferują podobną kremowość i smakowitość, a przy tym mają znacznie mniej tłuszczu i kalorii.