Owoce najlepiej jeść tylko w pierwszej części dnia? Dietetyk rozwiewa wątpliwości
Właśnie teraz cieszymy się największym wyborem świeżych owoców. Na straganie można dostać oczopląsu; wszystkie kuszą, wszystkie apetyczne i kolorowe. Tylko czy można jeść je bezkarnie nawet gdy dbamy o linię? Czy to prawda, że najlepiej jeść je tylko do południa?
29.07.2024 07:00
Często można spotkać się z opinią, że owoce są zdrowe i mają mnóstwo witamin, ale jest jeden szczegół. Otóż zawierają sporo cukru i zwłaszcza podczas diety redukcyjnej, najlepiej jeść je tylko do poranny posiłków. Czasami nawet trafiają się skrajne opinie, że owoce zjedzone wieczorem wręcz "zgniją" w żołądku i będą źle trawione. Czy to prawda? Nie!
Winna fruktoza
Dr Damian Parol, na szczęście dla wszystkich miłośników owoców, postanowił rozprawić się z tymi mitami. Przede wszystkim podkreślił, że nie można wszystkich owoców traktować tak samo, bo zawierają różne ilości fruktozy. Jabłka, mango czy daktyle mają fruktozy znacznie więcej niż cytrusy, borówki, jagody, morele. W porównaniu do słodkich napojów czy batoników będą to jednak wciąż niskie wartości. Dr Parol wspomina również, że w badaniach dowiedziono, iż zaledwie 1 proc. spożytej fruktozy jest przekształcany w kwasy tłuszczowe. Bardzo trudno zatem byłoby spożyć ich tyle, by poziom naszej tkanki tłuszczowej szybko i zauważalnie się zwiększył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pora dnia nie ma znaczenia
Dietetyk uważa, że owoce nie tylko można jeść o każdej porze dnia, ale nawet warto to robić. Mają one bowiem niską gęstość energetyczną, więc wieczorem, gdy kalorii potrzeba nam mniej, mogą być wręcz strzałem w dziesiątkę. Zdarza się, że po zjedzeniu owoców w godzinach popołudniowych u niektórych osób pojawiają się wzdęcia. Jednak większość z nas dobrze się po nich czuje. Dlatego lepiej wykorzystać sezon na owoce w pełni i nie wierzyć w dietetyczne mity.
"Musimy też pamiętać, że dieta jest sztuką wyborów i jeśli nie zjemy owoców po południu to prawdopodobnie zjemy coś innego. Możliwe, że zjemy garść orzechów lub sałatkę z oliwą. I to są oczywiście zdrowie rzeczy, ale zawierają one sporo tłuszczu. Tłuszczu, który nie wymaga żadnej konwersji, żeby się odłożyć. Szczerze dziwię się ludziom, którzy obawiają się fruktozy (lub szerzej węglowodanów), które teoretycznie mogą zostać przekształcone w kwasy tłuszczowe, a nie obawiają się kwasów tłuszczowych, które już są tłuszczem" - czytamy na stronie znanego dietetyka.