Ptasi móżdżek, zupa z oczami owcy i śmierdzące tofu. Spróbowałam najdziwniejszych potraw na świecie
Tytułowej zupy z częściami baraniny próbowałam w Iranie, a to dopiero początek dziwności. Podróżowanie to nie tylko odkrywanie nowych miejsc, ale także smaków. Niektóre z nich mogą nas zaskoczyć, a nawet przejść najśmielsze wyobrażenia o tym, co w ogóle można zjeść.
Zebrałam najdziwniejsze dania z podróży w różne zakątki świata, które miałam okazję zjeść i poznać. A także i te, których nie odważyłam się nawet spróbować już po samym wyglądzie. Przekrój od zachodu do wschodu, a także przez rodzaj dania od przekąsek, przez zupy, aż po dania główne.
Zupa z owcy - śniadaniowy "przysmak" w Iranie
Jednym z dań, którego smaku i zapachu nie zapomnę chyba nigdy jest zupa kaleh pacheh. To tradycyjna irańska zupa, którą jada się na śniadanie. Jej głównymi składnikami są różne części owcy, takie jak oczy, język, serce, a także nogi. Ma bardzo intensywny smak i zapach. Ci, którzy lubią jagnięcinę i baraninę, może by się w niej zasmakowali, ja jednak nie należę do tego grona.
Spróbowałam zupy z czystej ciekawości. Uznałam, że skoro jestem w Iranie, no to po prostu muszę! Niestety, zaledwie jedna łyżka wystarczyła, by przyprawić mnie o mdłości. Dodatkowo pływające w niej części zwierzęcia nie zachęcały do kontynuacji posiłku. Od znajomych z Iranu wiem, że danie jest jednak niezwykle popularne wśród lokalsów. Gęsta zupa zdaje się być ceniona za swoje właściwości rozgrzewające i sycące, dzięki czemu "idealnie sprawdza się na śniadanie". Podobno Irańczycy są podzieleni: albo ją uwielbiają, albo nienawidzą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspresowa zupa tajska z kurczakiem rozbudzi zmysły. Sam zapach sprawi, że zaburczy ci w brzuchu
Pisklęta w skorupkach - Chiny szokują kulinarnie
Szczerze mówiąc, wiele (o ile nie większość) chińskich potraw można uznać za dziwne. A także nietypowe i po prostu egzotyczne. Przysmaki z krwi to jeden z tych kulinarnych eksperymentów, które zapamiętam na długo. W chińskich restauracjach, zwłaszcza tych specjalizujących się w lokalnych potrawach, krew zwierząt, takich jak kaczki czy świnie, jest używana do przyrządzania różnorodnych dań, w tym zup. Krew nadaje potrawom "wyjątkowy" smak, który może być dla wielu zupełnie nowym doświadczeniem kulinarnym. Oprócz tego serwowane są głowy ptaków (najczęściej kaczki), z których wyjada się móżdżek.
Innym "przysmakiem" jest tofu. Pomyślicie, że to normalna sprawa? Otóż nie! To takie tofu, które fermentuje… przynajmniej sześć miesięcy! Jego zapach mogę śmiało porównać do znoszonych skarpetek. Spróbowałam, nie polecam.
Nie sposób nie wspomnieć tak że o pisklętach w skorupkach albo na wykałaczkach. Jest to jedno z najbardziej kontrowersyjnych dań, które spotkałam na chińskich straganach - tak zwanych "food marketach". Pisklęta, które jeszcze nie zdążyły się wykluć, są podawane w całości – ze skórą, kośćmi i wnętrznościami. Smażone lub grillowane, są nabijane na wykałaczki i serwowane jako przekąska. Nie odważyłam się spróbować - chyba sami rozumiecie.
Japonia: Shirako – nasienie ryby
W Japonii spotkałam się z kolejnym "wyjątkowym" daniem, które wzbudziło moje zdumienie – shirako. To nasienie ryby, najczęściej dorsza, podawane w różnych formach – surowe, gotowane lub smażone. To specjał japoński, który jest uważany za przysmak i często serwowany w ekskluzywnych restauracjach. Choć dla wielu osób pomysł jedzenia nasienia ryby może być szokujący, to dla Japończyków jest to tradycyjna potrawa, szczególnie ceniona w sezonie zimowym.
Prosto z Francji: szpik kostny i żabie udka
Francja to kraj, który słynie z wyrafinowanej, a jednocześnie bardzo ciekawej kuchni. To właśnie w tym państwie niemal w każdej lokalnej restauracji można zjeść żabie udka. Co prawda jako dziecko próbowałam tego dania w jednej z chińskich restauracji w Krakowie, ale po latach postanowiłam dać mu drugą szansę. Okej - wygląd nie zachęca… ale smak! Serwowane z masłem, czosnkiem i pietruszką udka są bardzo delikatne i aromatyczne. Byłam naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczona. Jeśli miałabym je do czegoś porównać, to coś pomiędzy kurczakiem a rybą.
Jednym z bardziej oryginalnych dań, które miałam okazję spróbować, był szpik kostny. Jest to potrawa, która polega na spożywaniu miękkiego rdzenia znajdującego się w kościach. Szpik kostny w kuchni francuskiej uważany jest za prawdziwy rarytas, choć w innych częściach świata może budzić obrzydzenie. Zwykle podaje się go w towarzystwie świeżego chleba i przypraw - przede wszystkim soli. Nie zasmakowałam w tej pozycji, ale warto było spróbować.
Larwy, skorpiony, pająki - street food z Tajlandii
Tajlandia to miejsce, gdzie fraza "jedzenie uliczne" nabiera zupełnie innego znaczenia. Jeśli żyjecie w przekonaniu, że jak Tajlandia to tylko pad thai, świeże owoce i woda kokosowa - no cóż, nie do końca. A przynajmniej nie tylko. W tym kraju niemal na każdym kroku można natknąć się na stoiska, które oferują różnego rodzaju owady. Do wyboru, do koloru. Możecie skosztować świerszczy, pająków, larw jedwabnika oraz skorpionów. Smażone robaki są chrupiące, a ich smak przypomina niektóre tradycyjne przekąski, jak chipsy czy prażone orzeszki. Choć dla wielu może to być niełatwe do zaakceptowania, w Tajlandii to popularna przekąska. No, może za wyjątkiem skorpiona, którego spróbowałam tylko dlatego, że założyłam się ze znajomymi, że to zrobię. O ile sam smak był w porządku (lekko słony, trochę pikantny), o tyle "przegryzienie" się przez sam pancerzyk tegoż osobnika nie należało do najprzyjemniejszych doznań kulinarnych.
Podróże to nie tylko zwiedzanie, ale też odkrywanie nowych (nierzadko dziwnych) smaków. Choć nie wszystkie potrawy przypadły mi do gustu, ich próbowanie było po prostu doświadczeniem. To, co dla jednych jest codziennością, dla innych może być prawdziwą egzotyką. Fajnie było tej egzotyki skosztować. Dosłownie.