Schabowy XXL, mega hot dog i wegański kotlet. Tyle płacą za jedzenie na festiwalu Pol'and'Rock
Festiwal Pol’and’Rock to nie tylko muzyka, błoto i kolorowy tłum. To także zapach zapiekanek, bigosu czy schabowego XXL. Ten ostatni kosztuje w zestawie 40 złotych, a to tylko 5 złotych więcej niż roślinny odpowiednich, czyli kotlet z białych warzyw z ziemniakami i surówką. Hitem tegorocznej edycji są klasyki fast food w wersji powiększonej, czyli zapiekanki i hot dog. A jak z cenami? O opinie zapytał festiwalowiczów reporter WP Jakub Bujnik.
Trzy namioty - jedna misja: nakarmić festiwalowiczów
Oprócz pola namiotowego, scen koncertowych, na Pol'and'rok powstała dobrze zorganizowana strefa gastronomiczna. Namiot pierwszy to dania obiadowe – ciepłe, pachnące i prawie jak w domu. Zupa pomidorowa czy żurek kosztują 15 zł, bigos z pieczywem – 30 zł, a solidny schabowy XXL – 40 zł. Popularnością cieszą się także placki ziemniaczane (30 zł) oraz gulasz po węgiersku (40 zł). A dla tych, którzy wolą coś lżejszego – ziemniaczki z kefirem za 25 zł.
Fast food vs dania wege, czyli smacznie dla każdego
W drugim namiocie królują fast foody. Belgijskie frytki za 25 zł, zapiekanki XXL i frytki ze stripsami po 30 zł, kebaby w różnych wariantach – to wszystko najchętniej wybierają uczestnicy wydarzenia na kolację. A najbardziej pożądanym hitem okazuje się… hot dog.
"35 złotych za mega hot doga? Zbawienie" – mówi jeden z festiwalowiczów, uśmiechnięty i zadowolony. Kasjerka z punktu fast foodu potwierdza:
- Myślę, że zapiekanka albo hot dog. Ale zapiekanka raczej dopiero w późniejszych godzinach, na kolację - wyjaśnia reporterowi WP.
Nie zabrakło także dań dla tych, którzy unikają mięsa. W trzecim namiocie królują pierogi ukraińskie (30 zł), naleśniki z serem (25 zł) i wegański kotlet z ziemniakami oraz surówką (35 zł). Na słodko można skusić się na pankejki – pięć sztuk za 25 zł.
Ceny? "Takie jak w tamtym roku"
Jak oceniają ceny festiwalowicze? Bez narzekań.
- "Podobne jak w tamtym, także wszystko ok", "Spoko, okej", "Są takie same jak w tamtym roku, także myślę, że są odpowiednie" – to powtarzające się opinie uczestników, którzy tłumnie oblegają strefę gastro.
Warto dodać, że organizacja gastronomii na tegorocznym Pol’and’Rock zasługuje na pochwałę – wyraźne oznaczenia, oddzielne przejścia do kas, specjalne miejsca do odbioru zup i innych potraw – to wszystko sprawia, że kolejki przesuwają się sprawnie. Na festiwalu nikt głodny nie chodzi – a jeśli już, to tylko w drodze po kolejnego schabowego czy zapiekankę.