Ta dieta bije rekordy popularności. Mało kto wie, jakie mogą być jej skutki
Dieta karniwora, czyli modny sposób odżywiania, który zakłada spożywanie wyłącznie produktów pochodzenia zwierzęcego, ma jeszcze bardziej modną krewną. To dieta lwa, której popularność zaczęła się w mediach społecznościowych, a opiera się, jak dotąd, na dowodach anegdotycznych. To dieta skrajna, jeszcze bardziej restrykcyjna od diety mięsożernej. Co można? Mięso przeżuwaczy, wodę i sól. Czego nie można? Całej reszty.
28.07.2024 | aktual.: 28.07.2024 15:32
Co zatem wiemy o diecie lwa? Jakie mogą być konsekwencje dostarczania organizmowi jedynie pokarmów mięsnych? Co mówią badania, a czego badania nie mówią? O to zapytaliśmy dietetyczkę kliniczną i psychodietetyczkę Paulinę Pawicką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skąd wzięła się popularność diety karniwora?
Zacznijmy od tego, skąd wziął się pomysł na stosowanie tak restrykcyjnego sposobu odżywiania. O diecie składającej się wyłącznie z produktów pochodzenia zwierzęcego pisano już w XIX w. Bernard Moncrif w swojej książce z 1856 r. "The Philosophy of the Stomach: Or, An Exclusively Animal Diet" opowiedział, jak przez rok żywił się wyłącznie wołowiną i mlekiem. Nieco później, w latach 80. XIX wieku, James H. Salisbury zaproponował jedzenie wyłącznie wołowiny i popijanie jej dużą ilością gorącej wody.
Obecnie jednak za ojca rozszalałej popularności diety mięsożernej uważa się Shawna Bakera, amerykańskiego ortopedę i sportowca. Mężczyzna głosił, że mięsożerna dieta ma leczyć depresję, zapalenie stawów czy otyłość i cukrzycę, co nie zostało potwierdzone badaniami, przez co sam Baker stracił w 2017 roku licencję na wykonywanie zawodu.
Po dwóch latach, w 2019 roku, wydał on książkę zatytułowaną "The Carnivore Diet" ("carnivor" oznacza "mięsożercę"). Media społecznościowe zapłonęły ponownie, a wśród zwolenników diety mięsożernej znaleźli się Jordan Peterson, kanadyjski psycholog, i jego córka, Mikhalia. Ci zaczęli popularyzować ekstremalny odłam diety karniwora – dietę lwa. Tutaj warto wyjaśnić, że dieta karniwora zakłada spożywanie produktów pochodzenia zwierzęcego, również bulionów, nabiału o niskiej zawartości laktozy, różnych gatunków mięs (od czerwonych po białe), a także ryb i owoców morza. Dieta lwa jest dużo bardziej restrykcyjna.
Co wiemy o diecie lwa?
Pomysłodawczynią diety lwa jest wspomniana Mikhalia Peterson (obecnie Fuller). Dieta ta zakłada jedzenie wyłącznie mięsa przeżuwaczy (czyli m.in. wołowiny i jagnięciny), soli i wody. Mikhalia nie jest dietetyczką, nie jest też lekarzem, co może być istotne w tej historii. Twierdzi jednak, że dieta lwa przyniosła jej ulgę w licznych przewlekłych i autoimmunologicznych problemach, takich jak: reumatoidalne zapalenie stawów, zespół jelita drażliwego (IBS), zmęczenie, trądzik i depresja.
Według oficjalnej strony internetowej poświęconej diecie lwa należy stosować ją przez co najmniej sześć tygodni, chociaż jej twórczyni twierdzi, że dietę lwa stosuje od lat. Jaki jest sens w wyrzucaniu niemalże wszystkiego z codziennego jadłospisu? Mikhalia uważa, że (w bardzo dużym skrócie i uproszczeniu) to sposób na wyeliminowanie alergenów i pokarmów powodujących stany zapalne. Eksperci jednak nie są pewni prozdrowotnego wpływu diety lwa na organizm.
– Badania naukowe nie wskazują żadnego mechanizmu, który mógłby sugerować, że taka dieta mogłoby być skuteczna, a w szczególności w chorobach autoimmunologicznych. Pokazują one wręcz, że dieta ta mogłaby tylko pogorszyć stan zdrowia – mówi wprost dietetyczka Paulina Pawicka.
Trzy powody, dla których nie warto przechodzić na dietę lwa
Stanowisko Pauliny Pawickiej jest wyraźne: żadnej bardzo restrykcyjnej diety, która wyklucza dużą ilość produktów z codziennego żywienia, nie można uznać za zdrową i zalecaną. Dietetyczka podkreśla, że diety te są po prostu niedoborowe w składniki odżywcze, a spożywając samo mięso, jesteśmy wystawieni na skrajne niedobory witamin, błonnika i innych składników odżywczych. To po pierwsze.
Po drugie, jak dodaje ekspertka, diety oparte na żywności pochodzenia zwierzęcego mogą skutkować m.in. nadciśnieniem tętniczym (poprzez zmniejszenie elastyczności naczyń krwionośnych). Ponadto mięso jest bogate w nasycone kwasy tłuszczowe, które mają właściwości prozapalne. Nasza rozmówczyni powołuje się na badania z 2012 r., które wykazały, że zdrowe osoby poddane 4-godzinnemu wlewowi lipidów lub 5-dniowej diecie Atkinsa, czyli opartej na żywności pochodzenia zwierzęcego, doświadczyły sztywności aorty w takim samym stopniu, jak osoby dotknięte otyłością. Można więc wnioskować, podsumowuje dietetyczka, że w organizmie osoby stosującej dietę lwa zachodzi dokładnie ten sam proces.
– Trzecim powodem, dla którego nie polecałabym diety lwa, to praktycznie zupełny brak błonnika pokarmowego, który ma ogromny wpływ na nasze zdrowie – zauważa Paulina Pawicka. – Uważa się, że niskie spożycie błonnika pokarmowego jest czynnikiem ryzyka zarówno miejscowego, jak i ogólnoustrojowego przewlekłego stanu zapalnego.
Specjalistka wyjaśnia, że według obecnego dogmatu ograniczone spożycie błonnika pokarmowego utrudnia utrzymanie zdrowej, żywotnej i zróżnicowanej mikroflory jelita grubego. To z kolei ogranicza lokalną produkcję SCFA, czyli krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych, w tym maślanu. Jak dalej tłumaczy nasza rozmówczyni, niski poziom maślanu w okrężnicy może powodować procesy zapalne zarówno lokalnie (powodując nieszczelność ścian jelita i zapalenie okrężnicy u pacjentów z nieswoistym zapaleniem jelit), jak i ogólnoustrojowo.
To nie mięso jest złe, a koncept
Fanów diety lwa nie brakuje i na rodzimym podwórku. W sieci popularność zdobyła polska tiktokerka, która zapewnia, że na diecie lwa jest od czterech lat. Jej profil głównie poświęcony jest rozprawianiu na temat tej właśnie diety. Niedawno media podchwyciły jej przepis na lody... ze szpiku kostnego. Ten nieco osobliwy pomysł może być jednak punktem wyjścia do rozmowy na temat szpiku, który ostatnio wraca na salony, a na salonach francuskich znany i ceniony jest od lat.
Dietetyczka wskazuje, że szpik kostny może być zdrowym dodatkiem do diety, szczególnie ze względu na obecny w nim kolagen, chociaż podkreśla, że niewiele jest danych poświęconych właśnie temu produktowi. Niemniej szpik kostny zawiera nasycone kwasy tłuszczowe i cholesterol, których spożycie należy ograniczać.
Podobnie jest z mięsem (i wszystkim innym). Słowem klucz jest umiar. W krytykowaniu diety lwa nie chodzi o demonizowanie mięsa czy produktów pochodzenia zwierzęcego, a o przestrzeganie przed restrykcyjnymi dietami, przed dietami wręcz ryzykownymi i nieprzebadanymi. To eksperymentowanie na własnym organizmie. I więcej przemawia za tym, że taki eksperyment może nie skończyć się dobrze.
Paulina Pawicka — dietetyczka kliniczna i psychodietetyczka. Absolwentka studiów licencjackich i magisterskich na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym oraz studiów podyplomowych na Uniwersytecie Merito w Gdańsku. Na co dzień pracuje indywidualnie z pacjentami, prowadzi wykłady edukacyjne i dzieli się wiedzą w social mediach. Łączy w sobie pasję do zdrowego stylu życia, wiedzę z zakresu dietetyki oraz miłość do tańca towarzyskiego i podróży.