Ta przekąska uchodzi za zdrową i pożywną. W rzeczywistości podnosi cukier i prawie nie ma błonnika

Kiedy jakiś produkt spożywczy nabierze cech w społecznej świadomości, trudno te proste skojarzenia wyplenić. Działa to oczywiście w obie strony. Jednak tak, jak w przypadku kawy, coraz więcej osób zdało już sobie sprawę, że pogląd na temat jej szkodliwości był zwyczajnie nieprawdziwy, tak wafle ryżowe niezmiennie uchodzą za zdrowe i doskonałe pod względem dietetycznym. Przykro nam to powiedzieć, ale w tym przypadku jest to po prostu bujda na resorach!

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wafle ryżowe to przykład produktu spożywczego, który jest zwykłą dietetyczną pułapką. Czy warto więc włączać je do codziennego menu? Cóż, tylko jeśli zastępujesz nimi coś jeszcze bardziej niezdrowego, na przykład żelki. Jeśli jednak postępujesz tak z wiarą, że wafle sprawią, że twój organizm zacznie funkcjonować na najwyższych obrotach, to musimy cię rozczarować. Nic w ten deseń.

Na początek warto zdać sobie sprawę z tego, że wspomniane wafle to artykuł o bardzo dużym stopniu przetworzenia. To z kolei oznacza, że znakomita część wartości odżywczych została zatracona. W ten sposób z wafli ryżowych zniknęły witaminy (zwłaszcza te z grupy B) i błonnik pokarmowy. Efekt jest druzgocący. W 100 gramach tej "dietetycznej" przekąski znajdziemy zaledwie... 3 gramy błonnika. Nie trzeba chyba tłumaczyć, że nie najemy się takimi waflami na zbyt długo.

Kolejną sprawą wartą wspomnienia w kontekście wafli ryżowych jest ich horrendalnie wysoki indeks glikemiczny. Skoki poziomu cukru są w takim przypadku nieuniknione, co może się okazać zgubne w skutkach zarówno dla cukrzyków, jak i osób, które przebywają na diecie odchudzającej.

Ale momencik — a może jest tak, że mimo wszystko wafle ryżowe wychodzą na tle zwykłego pieczywa znacznie korzystniej? Odpowiedź na to pytanie jest bardzo prosta. IG białego chleba (który również nie jest zbyt zdrową przekąską) jest określany liczbą 70. Wafli ryżowych - 85. Różnicę widać gołym okiem, prawda?