To nie jest najgorsza ryba. Dietetyk sprawdził i możemy ją jeść na kilogramy
Od niepamiętnych czasów liczni eksperci przestrzegają przed spożywaniem pangi, podkreślając, jak bardzo zanieczyszczonym jest gatunkiem. Okazuje się jednak, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, bowiem według danych Morskiego Instytutu Rybackiego - Państwowego Instytutu Badawczego w Gdyni, pangę możemy jeść bez obaw o zdrowie. Więcej na ten temat powiedział dietetyk Arkadiusz Matras w wideo udostępnionym na TikToku.
01.12.2023 10:26
O tym, po jakie ryby warto sięgać, opowiedział w mediach społecznościowych Arkadiusz Matras, dietetyk sportowy i współzałożyciel Dietetyki #NieNaŻarty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Panga i tilapia jednak nie na cenzurowanym? Dietetyk wyjaśnia
Dietetyk Arkadiusz Matras, w wideo opublikowanym m.in. na TikToku, powołuje się dane Morskiego Instytutu Rybackiego - Państwowego Instytutu Badawczego w Gdyni. Według przedstawionych przez Instytut badań jedną z najmniej zanieczyszczonych ryb jest tilapia. Okazuje się, że rybę tę można jeść w ilości 23 kg tygodniowo (ze względu na zawartość rtęci) lub nawet 51 kg (biorąc pod uwagę ilość dioksyn i polichlorowanych bifenyli).
Okazuje się również, że podobnie rzecz się ma co do okrzykniętej niechlubną sławą pangi. Owszem, zagraniczna literatura wskazuje, że panga jest wysoce zanieczyszczona, ale, jak podsumowuje dietetyk, na polskim rynku ten problem nie występuje. Dla pewności Arkadiusz Matras skontaktował się w tej sprawie z samym MIR-em (Morski Instytut Badawczy).
"MIR PIB prowadzi badanie zanieczyszczeń w rybach z polskiego rynku od wielu lat. Nasze badania wskazują minimalne zanieczyszczenia ryb, co oznacza bezpieczne spożycie. Odnośnie pangi, o której pan pisze, szczególnie o rtęci: zawartość rtęci w pandze z polskiego rynku wynosi od 0,001 do 0,009 mg/kg masy tkanki mięśniowej. Taką pangę spożywają polscy konsumenci. Nie ma więc żadnych przeciwwskazań, wprost przeciwnie, zalecamy" - wyjaśnił MIR PIB w odpowiedzi na pytanie dietetyka.
Jak pangę wybierać w sklepie?
Warto jednak dodać, że 85 proc. dostaw pangi pochodzi z Wietnamu, który jest największym eksporterem tego gatunku na świecie. Ryba ta hodowana jest głównie w dorzeczu Mekongu. Niestety, sporo farm rybnych w delcie Mekongu wytwarza odpady, które są nielegalnie wyrzucane do rzeki.
Przy zakupie pangi warto więc kierować się tym, czy ryba ma certyfikat ASC (Aquaculture Stewardship Council) lub ekocertyfikat. Większość ryb, które trafiają na rynek europejski, powinny te certyfikaty posiadać. Dają one konsumentom gwarancję, że kupują ryby ze zrównoważonych hodowli, gdzie producenci troszczą się o środowisko.
Certyfikat został ustanowiony przez World Wildlife Fund (WWF) i Sustainable Trade Initiative (IDH), a proces przyznawania go trwa wiele miesięcy. Po uzyskaniu certyfikatu hodowcy są też regularnie sprawdzani.