W PRL-u był rarytasem. Dziś wielu ma dreszcze na samą myśl, chociaż wzmacnia stawy
Podroby budzą dziś nieco kontrowersji. Wielu z nas nawet nie chce o nich słyszeć, ale też sporo osób chętnie sięga do starych przepisów. W pokoleniu naszych dziadków uchodziły one za smakołyki. Dziś coraz częściej mówi się o ich wartościach odżywczych.
W czasach PRL-u ozory wołowe były bardzo popularne. Często przygotowywano je na obiad i podawano w sosie, natomiast te w galarecie uchodziły za elegancką przystawkę. Dziś, choć wielu seniorów wspomina je z nostalgią, rzadko sięgamy po te podroby. A szkoda, bo są delikatne, smaczne i mają sporo wartości odżywczych. W 100 gramach tego mięsa znajduje się około 280 kcal, 19 g białka oraz 22 g tłuszczu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Babcia przetrze okulary. Kaszankę podasz jak w najlepszej restauracji
Co zawiera ozór wołowy?
Ozór wołowy to przede wszystkim dobre źródło białka, które jest jednym z najważniejszych składników odżywczych - niezbędne do budowy mięśni i regeneracji organizmu. Te podroby zawierają sporo kolagenu. Dzięki temu mają dobry wpływ na kondycję stawów i jędrność skóry.
Mają też żelazo, które jest bardzo pożądane w diecie kobiet dojrzałych, a także dla osób z anemią. Ważnym składnikiem ozorów są również witaminy z grupy B. Wspierają one układ nerwowy, poprawiają koncentrację, pomagają radzić sobie ze stresem.
Jak wykorzystać w kuchni ozory wołowe?
Ozory wołowe to delikatne i soczyste mięso, dlatego bardzo szybko chłoną przyprawy i marynaty. Można je przygotowywać na wiele różnych sposobów. Nadają się do gotowania, duszenia lub pieczenia.
W czasach PRL-u często serwowano je w galarecie lub z sosami, takimi jak chrzanowy czy musztardowy. Ich przygotowanie wymaga cierpliwości, bo gotowanie zajmuje kilka godzin, a wcześniej trzeba je dokładnie oczyścić. Jednak warto choć raz spróbować tego przysmaku. Najprostszy sposób? Ugotowany ozór wystarczy cienko pokroić. W takiej formie nadaje się do kanapek.