Zjadłam obiad w kultowej karczmie w Bieszczadach. To nie cena zaskoczyła najbardziej

Po zejściu ze szlaku nawet najwytrwalsi miłośnicy gór usłyszeć mogą grające marsza kiszki. Na szczęście restauracji i karczm nie brakuje, a sama kuchnia góralska poszczycić się może sycącymi i tłustymi daniami, które zaspokoją nawet największy głód. Jednym z kultowych miejsc na gastronomicznej mapie Bieszczad jest restauracja Paweł Nie Całkiem Święty.

Obiad zaskoczył nie tylko cenąObiad zaskoczył nie tylko ceną
Źródło zdjęć: © Pyszności
Ewa Malinowska

Pewnie nie raz przyszło ci przez myśl, by rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Nie jesteś w tym odosobniony — w pierwszym półroczu 2024 roku Bieszczadzki Park Narodowy odwiedziło aż 309 300 osób. Jedni wolą gotować obiady w domu, inni na wyjazdach stołują się na mieście. Tych drugich szczególnie widać pod restauracją Paweł Nie Całkiem Święty, pod którą niemal każdego dnia w trakcie sezonu ustawiają się duże kolejki. To miejsce uczy cierpliwości, bo na stolik poczekać trzeba czasem nawet i więcej niż godzinę. Do tego dochodzi jeszcze oczekiwanie na zamówione danie i okazuje się, że spędzić tam można pół wieczoru.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zupa chińska w wersji restauracyjnej. Przetestowałem i mogę powiedzieć jedno

Najpopularniejsza restauracja w Bieszczadach

Liczba wystawionych w Google ocen (prawie 10 tysięcy) i średnia (4,9/5) już bez samej wyprawy do restauracji świadczy o tym, że to miejsce bardzo popularne, a przy tym podobno również smaczne. Gdy po południu pustoszeją szlaki, pod Pawłem Nie Całkiem Świętym nie ma szans na znalezienie miejsca parkingowego. Nic w tym dziwnego, bo w przypadku tego lokalu świetnie działa także poczta pantoflowa, również w nowoczesnym wydaniu. Polecenia płyną od znajomych, można je znaleźć również na facebookowych grupach poświęconych Bieszczadom.

Restauracja "Paweł Nie Taki Święty"
Restauracja Paweł Nie Taki Święty © Pyszności

Tym razem jednak mi i mężowi się poszczęściło. Po niecałych 15 minutach udaje nam się dostać stolik. Wnętrze jest dokładnie takie, jakiego można spodziewać się po góralskiej karczmie. Wszystko jest w drewnie, dzięki czemu czuć tutaj ten wyjątkowy klimat.

Menu "Paweł Nie Całkiem Święty"
Menu "Paweł Nie Całkiem Święty" © Pyszności

Obsługa zdecydowanie wie, co robi. Działa sprawnie, na dodatek jest miła i pomocna. Wybór pada na zupę grzybową borowiankę oraz klasyk kuchni góralskiej — kwaśnicę. Drugie danie to z kolei kociołek z gulaszem z jelenia i grzybów oraz pół metra żeberek w miodowo-piwnej marynacie. Do tego grzaniec, świeżo wyciskany sok i można rozpocząć ucztę.

Zaczęliśmy od zup
Zaczęliśmy od zup © Pyszności

Paweł Nie Całkiem Święty, ale czy smaczny?

Kwaśnica smakowała tak, jak powinna, ale nie porwała nas. Grzybowa była delikatna, mocno śmietanowa. Miłośnicy intensywnego, leśnego smaku mogliby zdecydowanie być zawiedzeni. Ledwo udało nam się zjeść zupę, a kelnerka już na stole postawiła kolejne porcje. Drugie dania zaskoczyły... rozmiarem. Niby wiadomo, że żeberka są spore, a kociołkowi daleko do naparstka, ale tutaj rozmiar zdecydowanie nas pokonał. Na szczęście problemów z zapakowanie resztek na wynos nie było.

Mięsny kociołek
Mięsny kociołek © Pyszności

Za dwudaniowy obiad dla dwóch osób z napojami zapłaciliśmy 192 zł. Ceny poszczególnych dań są zbliżone do tego, co znaleźć można w innych restauracjach, ale tutaj zdecydowanie wybijała się wielkość porcji. Było smacznie, było sycąco. Było też poprawnie, więc podać w wątpliwość trzeba to, czy warto ustawiać się tam w największe kolejki w sezonie.

Pieczone żeberka z dodatkami
Pieczone żeberka z dodatkami © Pyszności

Jeśli, tak jak my, masz szczęście i uda się wejść szybciej, to warto skusić się na obiad. Gdy wokół jednak są tłumy innych turystów, a na stolik trzeba sporo poczekać, to nic nie stoi na przeszkodzie, by rozejrzeć się gdzieś indziej. Jedno jest pewne — głodny stąd nie wyjdziesz.

Ewa Malinowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Zobaczyłam na jarmarku w Gdańsku. Nigdy nie słyszałam to tym mięsie
Zobaczyłam na jarmarku w Gdańsku. Nigdy nie słyszałam to tym mięsie
Pierwszy raz widziałam na jarmarku. Ludzie rzucali się jak dzik na szyszki
Pierwszy raz widziałam na jarmarku. Ludzie rzucali się jak dzik na szyszki
Zapomnij o zakwasie. Taki barszcz jest bardziej esencjonalny i ma przepiękny kolor
Zapomnij o zakwasie. Taki barszcz jest bardziej esencjonalny i ma przepiękny kolor
Najlepszy czas moczenia grzybów. Miękną, są delikatne, ale nie tracą ani odrobiny smaku
Najlepszy czas moczenia grzybów. Miękną, są delikatne, ale nie tracą ani odrobiny smaku
Królowie i szlachta zajadali się tą wyborną rybą. Dziś zapomniana a idealna na święta, bo nie ma ości i jest zdrowa
Królowie i szlachta zajadali się tą wyborną rybą. Dziś zapomniana a idealna na święta, bo nie ma ości i jest zdrowa
Taki makaron jest najsmaczniejszy. Trzeba go tylko odpowiednio ugotować
Taki makaron jest najsmaczniejszy. Trzeba go tylko odpowiednio ugotować
Odwiedziłam jarmark w Krakowie. Te dania zdziwiły mnie bardziej niż ceny
Odwiedziłam jarmark w Krakowie. Te dania zdziwiły mnie bardziej niż ceny
Leży na półce obok goudy i twarogu, ale wielu nie docenia. Wzmacnia kości, zmniejsza ryzyko zawału
Leży na półce obok goudy i twarogu, ale wielu nie docenia. Wzmacnia kości, zmniejsza ryzyko zawału
Zimą na śniadanie robię piernikowy omlet. Wychodzi za każdym razem, bo nie trzeba obracać
Zimą na śniadanie robię piernikowy omlet. Wychodzi za każdym razem, bo nie trzeba obracać
Od którego roku można pić kawę? Mało kto zdaje sobie z tego sprawę
Od którego roku można pić kawę? Mało kto zdaje sobie z tego sprawę
Ta ryba to hit na święta. O wiele zdrowsza od karpia i prawie nie ma ości
Ta ryba to hit na święta. O wiele zdrowsza od karpia i prawie nie ma ości
Przepis na tradycyjną sałatkę jarzynową. Taką zawsze na święta robiła babcia
Przepis na tradycyjną sałatkę jarzynową. Taką zawsze na święta robiła babcia
NIE WYCHODŹ JESZCZE! MAMY COŚ SPECJALNIE DLA CIEBIE 🎯